Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszy raz kierują go do Niego uczniowie na jeziorze, kiedy zmagają się z rozszalałą burzą i tracą już nadzieję, że wyjdą z niej żywi. A On śpi... – „Panie, czy Ci to obojętne, że giniemy?!” (Mk 4, 38).
Po raz drugi z tym samym wyrzutem zwraca się do Jezusa Marta z Betanii (przypomniała nam to niedawno niedzielna liturgia): „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu?” (Łk 10, 40). Biega i krząta się; przygotowuje posiłek, usługuje przy stole; zapobiegliwa i zaangażowana, zaaferowana i zapracowana. A On tego wszystkiego zdaje się nie widzieć. Jakby to wszystko Go nie dotyczyło – tak jak tamta burza na jeziorze: dużo wiatru i szumu; ale jakby obok Niego. Nie zwraca na to uwagi. Jest Mu to „obojętne”.
A przecież to, na czym jest skoncentrowana Marta, opisano ważnym słowem: „usługiwanie” – grec. diakoneo; łac. ministrare. To jedno z najważniejszych słów w słowniku Kościoła. Wspólny mianownik wszystkich kościelnych funkcji i misji – aż po papieża, nazywającego się, nieprzerwanie od VI w., „sługą sług Bożych”.
Z całą pewnością Jezus nie lekceważy więc posługi Marty. Niemniej, swym zachowaniem pokazuje jej – jako konieczne źródło (jedno jest konieczne!) – postawę Marii, czyli postawę ucznia, który skupia się na Słowie Pana. Nie będąc Marią, Marta nie będzie też w pełnej prawdzie sobą. Nie będzie znać właściwych motywów swojej posługi; co więcej, nie będzie także znać jej Adresata; aż pewnego dnia całe przepracowanie i aktywność odbiją się jej czkawką – „Czy Ci to obojętne?”.
Myślę o tym wszystkim w kontekście opublikowanej niedawno przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego książki „Postawy społeczno-religijne Polaków 1991–2012”. To bardzo ważna praca. Zawarte w niej dane i analizy dają wiele do myślenia. Czytamy w tej pracy, iż 20 proc. z nas deklaruje się jako „głęboko wierzący”, a kolejne 60 proc. jako „wierzący”. Pismo Święte czyta zaś 15 proc. Polaków, a więc mniej niż zadeklarowanych „głęboko wierzących”... Na czym więc budują wiarę? Na czym opierają swoją deklarację? Być może na stopniu swojego zaangażowania w kościelne działania i akcje. I dobrze. Ich zaangażowanie jest cenne i ważne. Bez słuchania Słowa może się jednak głęboko rozminąć z Jezusem.