Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kolejarze mogliby sobie gratulować wyniku, gdyby nie fakt, że PKP zawdzięcza go zmianie definicji spóźnienia wprowadzonej przez Urząd Transportu Kolejowego.
Statystycy UTK w ramach tejże po prostu zwiększyli kolejarzom margines bezpieczeństwa o minutę – do 5 minut i 59 sekund. Gdyby w użyciu był dotychczasowy, punktualnymi można by nazwać tylko 79,8 proc. połączeń PKP.
PKP i UTK tłumaczą zmianę koniecznością ujednolicenia metodologii ze stosowaną w Europie Zachodniej. Jej efektem – pytanie, na ile ubocznym – jest jednak skokowa poprawa punktualności PKP Intercity, która – jak zauważa „Rzeczpospolita” – w 2018 r. notowała spóźnienia ponad 62 proc. połączeń.
PKP daleko wprawdzie do punktualności japońskich pociągów Shinkansen, które odjeżdżają ze stacji ze średnią punktualnością 15 sekund, ale na tle innych przewoźników nie mają powodów do wstydu. Brytyjskie pociągi dalekobieżne nawet ze spóźnieniem do 10 minut są uważane za punktualne. ©℗