Jak radzić sobie z traumą pandemii? Autoterapia po czesku

Czesi pokazują, że wciąż potrafią mówić w komiczny sposób nawet o rzeczach śmiertelnie poważnych.
z Czeskiego Cieszyna

13.05.2023

Czyta się kilka minut

Na plaży dla nudystów, ale z obowiązkową maseczką – kadr z filmu „Wielkie nic”, reż. Vít Klusák i Marika Pechácková, 2023 r. / ADAM HRIBAL / MATERIAŁY PRASOWE
Na plaży dla nudystów, ale z obowiązkową maseczką – kadr z filmu „Wielkie nic”, reż. Vít Klusák i Marika Pechácková, 2023 r. / ADAM HRIBAL / MATERIAŁY PRASOWE

Zbieg obu dat jest przypadkowy, ale symboliczny. Niemal na tydzień przed tym, jak Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła – po ponad trzech latach – koniec globalnego stanu zagrożenia spowodowanego przez koronawirusa, w sobotę 29 kwietnia w Czeskim Cieszynie odbyła się projekcja niezwykłego filmu dokumentalnego pt. „Wielkie nic”.

Zaprezentowany w ramach corocznego przeglądu filmowego „Kino na granicy”, opowiada o tym, jak Czesi przeżywali epidemię SARS-CoV-2. A także pokazuje, że najwyraźniej potrzebują tej szczególnej formy (auto)terapii, by rozprawić się z traumą pandemii, która boleśnie wymknęła im się spod kontroli.

Film jest niezwykły, tak jak jego twórcy, a szczególnie jeden z dwojga jego reżyserów: 43-letni Vít Klusák, w przeszłości autor wielu dokumentów o problemach społecznych. Klusák był głównym reżyserem i scenarzystą, a współpracowała z nim dokumentalistka Marika Pecháčková, jego żona (Klusák sam stawał także za kamerą). Obraz ten ma odwagę przypomnieć nam o najgorszych chwilach ostatnich lat i robi to w momencie, gdy udało się nam wymazać pandemiczne obrazy, i gdy oczy świata oraz naszego regionu zwrócone są już na nowy dramat – ten, którego doświadcza najechana przez Rosję Ukraina.

Nudysta w maseczce

„Wielkie nic” powstawało od wiosny 2020 r. i składa się ze scen kręconych niemal od początku epidemii. Zaczyna się w ­szpitalu, gdzie na covid umiera pierwszy w Czechach pacjent. Później nie jest już tak tragicznie, przeciwnie – Klusák w zabawny wręcz sposób pokazuje, jak i z czym zmagano się w Czechach w tym czasie. Pandemia staje się tragikomedią.

Okazuje się, że Czesi nadal potrafią w komiczny sposób mówić o rzeczach poważnych. Sam Klusák w jednym z wywiadów twierdzi, że potrafią zrobić tragikomedię ze wszystkiego, nawet z pandemii. Dlatego w filmie nie brakuje pływaka trenującego w lockdownie ze specjalną uprzężą w basenie ogrodowym czy wspinacza, który pnie się po elewacji swojego domu. Śpiewaczka operowa, by się utrzymać, podejmuje pracę w supermarkecie jako kasjerka. Pewna młoda kobieta opowiada, jak nie może się umówić na randkę, bo nie wie, z kim wcześniej spotykał się mężczyzna, i boi się zakażenia. Inna szyje maseczki, popijając przy tym wino.

Klusák pokazuje, jak w trakcie przeciągających się lockdownów dochodziło do absurdów. Rząd nakładał restrykcje, ale ich nie precyzował lub nagle je odwoływał. Jedne obostrzenia obowiązywały, podczas gdy inne znoszono – brakowało w tym logiki. Świetnie oddaje ten stan scena na plaży nudystów, którzy bez ubrań, ale w maseczkach rozmawiają o sprawach życia codziennego. Można się spotykać i kąpać także w basenie, ale w maseczce.

Kolejnym przykładem tego stanu jest scena nakręcona w call center, kiedy na specjalną covidową infolinię dzwoni sprzedawca sklepu odzieżowego z ­pytaniem, czy jego klienci mogą przymierzać w sklepie ubrania. Mężczyzna nie wie, jak ma interpretować zakaz przymiarek, uzasadniany przez służby sanitarne tym, że kropelki wydzieliny z nosa lub śliny mogą osiadać np. na przymierzanych bluzkach i być przenoszone na kolejne osoby. Na koniec dodaje, że przecież sprzedaje tylko spodnie, a zakaz mówi o bluzkach. Pracowniczka infolinii nie jest w stanie rozwiać tych wątpliwości.

W filmie pokazano również ciągnące się ulicami kolejki do punktów, gdzie wykonywano testy na koronawirusa. Miałaby to być część profilaktyki, tymczasem gromadziły tylu ludzi, że należałoby się zastanowić, czy nie naruszano zakazu zgromadzeń powyżej pewnej liczby osób.

Bojkot jawny, bojkot utajony

To również takie absurdy, choć w tamtym czasie niespecjalnie zabawne, stały się jedną z przyczyn protestów w Czechach w trakcie kolejnych lockdownów: przeciwko noszeniu maseczek, zamykaniu restauracji, a potem przeciwko szczepieniom. Niedostateczna komunikacja rządu ze społeczeństwem i słaba koordynacja obostrzeń powodowały ich jawny lub utajony bojkot. Jawny jak maseczka z siatki, którą widzimy u jednej z uczestniczek demonstracji koronasceptyków, a także ukryty, jak niepojawiające się w filmie, ale opisywane w mediach przypadki zakamuflowanej działalności knajp i gromadnego picia piwa w garażach.

Jedna z bohaterek dokumentu to była już dziennikarka, która zamieszcza w mediach społecznościowych filmy krytykujące rząd i szerzące dezinformacje o pandemii. W jednym z nich kobieta twierdzi, że covid nie istnieje, a żeby to udowodnić, wybiera się do szpitala, gdzie zamierza... lizać klamki. Ostatecznie polizała klamkę, którą wcześniej kupiła w sklepie. W filmie Klusáka kobieta przekonuje kolegów, że wraz ze szczepionką ludziom aplikowany jest do organizmu wrogi ­mikrochip. Zbiera na ulicy podpisy, gdyż chce startować w wyborach prezydenckich. Widzimy też byłego prezydenta Václava Klausa, który podczas jednej z demonstracji deklaruje ze sceny na placu Wacława, że się nie zaszczepi.

Można odnieść wrażenie, że Klusák celowo pokazuje postacie, które swoimi wypowiedziami same się pogrążają. Koronasceptycy i antyszczepionkowcy w „Wielkim nic” to ludzie skompromitowani, zapomniani, ale wciąż zabiegający o medialną atencję. Film dyskretnie ostrzega przed zgubnym wpływem środowisk lubujących się w teoriach spiskowych. Przypomnijmy, że Václav Klaus kwestionuje też globalne ocieplenie i krytykuje działalność Zielonych w kraju i na świecie, upatrując w niej zagrożenia dla wolności.

„Zagłębie” covidu w Europie

Klusák dokumentuje także protest, który przerodził się w bitwę kibiców z policją. W październiku 2020 r. – po tym, jak demonstracja została rozwiązana przez magistrat z powodu przekroczenia liczby zgromadzonych – niektórzy protestujący kibice próbowali przedrzeć się przez kordon policji i rzucali w funkcjonariuszy petardami. Policja użyła armatek wodnych i aresztowała kilkunastu demonstrantów.

Filmowe ośmieszanie koronasceptyków ma też wymiar aktualny, gdyż istnieje personalna ciągłość między nimi a antyukraińskimi wystąpieniami w Pradze, które przedstawiano też jako protesty przeciw biedzie. Niektórzy rzecznicy ostatnich demonstracji anty­rządowych w stolicy występowali wcześniej podczas protestów przeciw restrykcjom pandemicznym. Widać, że zagospodarowali antysystemową niszę, mocno ocierającą się o prorosyjskość. W zawoalowany sposób Klusák ostrzega przed wpływem protestów przeciw biedzie, które mogą być na rękę środowiskom prorosyjskim.

Skutki nawoływania do bojkotu obostrzeń i szczepień są już powszechnie znane. W przypadku Czech były tragiczne. Z kraju uważanego początkowo za „best in covid” uczyniły „zagłębie” covidu w Europie. W najbardziej krytycznym momencie, na początku marca 2021 r., Czechy odnotowywały najwięcej zakażeń dziennie w całej Unii Europejskiej i były na drugim miejscu pod względem liczby zgonów w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, po Słowacji. Łącznie w 10-milionowych Czechach na koronawirusa zmarło ponad 40 tys. osób.

Pandemiczny szok

„Wielkie nic” pokazuje, jakim szokiem była dla Czechów pandemia. Pierwszą jej falę przeszli bowiem najłagodniej w Europie i nie spodziewali się, że kolejna ich przygniecie.

Vít Klusák pokazuje tę sinusoidę emocji. Najpierw mamy fenomen „maseczkowej solidarności”, a więc powszechnego szycia maseczek z przeznaczeniem dla szpitali i innych placówek opiekuńczo-zdrowotnych, które wiosną 2020 r. cierpiały na niedostatek materiałów ochronnych. Skutecznie promowano wówczas zasadę „Moja maska chroni ciebie, twoja maska chroni mnie”. W czerwcu na praskim moście Karola urządzono nawet wspólne biesiadowanie, aby oficjalnie pożegnać epidemię – co tylko potwierdzało, jak bardzo nie spodziewano się w Czechach tego, co nastąpiło kilka miesięcy później.

Nie spodziewał się tego także rząd. Głośnym echem w Czechach odbiły się słowa ówczesnego premiera Andreja Babiša z sierpnia 2020 r., gdy podczas międzynarodowego spotkania w ­słoweńskiej Bledzie chwalił się swoimi osiągnieciami w zakresie zarządzania pandemią. „Best in covid” – powiedział. Dlatego Czesi liczyli, że kolejne fale również przejdą łagodnie. Stało się inaczej. W świetle kolejnych wydarzeń słowa premiera nabrały nowego znaczenia.

„Super podstęp, gratuluję”

Być może „Wielkie nic” nie spotkałoby się z tak dużym zainteresowaniem, gdyby nie postać reżysera: Vit Klusák jest w ­Czechach twórcą uznanym i popularnym, a to za sprawą zarówno autorskich filmów, jak i szczególnego związku z polityką.

Klusák współpracuje z czeską telewizją publiczną, regularnie tworząc dla niej filmy dokumentalne. Takie produkcje rzadko przyciągają do kina tłumy, tymczasem Klusákowi się to udaje. Co więcej, inicjują one powszechne debaty w kraju, ponieważ reżyser dotyka problemów społecznych – takich jak religijność, konsumpcjonizm, a także pedofilia.

W ramach cyklu dla Telewizji Czeskiej w 2015 r. zrobił film „Matrix AB”, opowiadający o Andreju Babišu, ówczesnym ministrze finansów, właścicielu koncernu Agrofert i założycielu partii ANO. Wówczas jeszcze nie było wiadomo, że zostanie on premierem. Trwały w najlepsze rządy Bohuslava Sobotki z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej. Klusák towarzyszył z kamerą Babišowi przez rok. Był z nim podczas słynnego rozdawania pączków na ulicy, na wiecach wyborczych i spotkaniach z politykami, a także na przyjęciu bożonarodzeniowym, które ten organizował dla pracowników ministerstwa.

Dzieło nie zachwyciło Babiša. „Super podstęp, panie Klusák, gratuluję” – ­powiedział po obejrzeniu. Był ­niezadowolony, że nie miał możliwości odnieść się do słów na swój temat, które padły z ust jego współpracowników i znajomych. Historia tego filmu wiele mówi zarówno o pozycji Klusáka, jak też o autentycznej niezależności czeskiej telewizji publicznej.

W kręgu Bocianiego Gniazda

Jakiś czas temu Klusák zaprzyjaźnił się z Andrejem Babišem młodszym, synem ówczesnego premiera z pierwszego małżeństwa. Zamierzał nakręcić film dokumentalny o potomku, o którym zrobiło się głośno w listopadzie 2018 r. Wówczas był on jednym ze świadków w sprawie wyłudzenia dotacji unijnej przez Andreja Babiša seniora.

Jeden z portali internetowych opublikował reportaż, w którym młody Babiš twierdził, że współpracownicy jego ojca przetrzymywali go z powodu tzw. afery Bocianiego Gniazda. Babiš uznał syna za chorego psychicznie i zaprzeczył oskarżeniom o porwanie. Media zalała fala niewybrednych żartów i memów. „To nie mój syn, tylko syn holdingu” – głosił jeden z nich. Nawiązywał do tego, że ojciec przepisał na syna jedną ze spółek, żeby spełnić unijne kryteria i uzyskać dofinansowanie na budowę wspomnianego Bocianiego Gniazda, kompleksu rekreacyjnego w Olbramovicach w Kraju Środkowoczeskim.

Reportaż o rzekomo uprowadzonym synu premiera wywołał kryzys polityczny i wydawałoby się, że poważnie naruszy wizerunek premiera. Ostatecznie rząd przetrwał, a opinia publiczna stanęła po stronie szefa rządu, uznając materiał za naruszenie jego prywatności.

Aferę Bocianiego Gniazda można określić mianem niekończącej się historii – śledztwo rozpoczęto jeszcze w 2015 r. Co prawda w sprawie podejrzeń o wyłudzenie dotacji miejski sąd w Pradze w styczniu 2023 r. uniewinnił byłego premiera, ale wyrok nie był prawomocny, więc w kwietniu prokuratura złożyła odwołanie do sądu drugiej instancji.

Warto wiedzieć, że Klusák jest spowinowacony z najsłynniejszym PR-owcem w Czechach, Markiem Prchalem – ich żony są siostrami. O Prchalu sporo się mówi i pisze w czeskich mediach, ponieważ pracował dla Babiša, który zawdzięcza mu wygraną partii ANO w wyborach parlamentarnych jesienią 2017 r.

Wówczas media obiegły zdjęcia z wieczoru wyborczego w sztabie ANO, podczas którego lider partii i przyszły premier serdecznie dziękował Prchalowi, nazywając go swoim „guru” i obcałowując go przy tym oraz przytulając. Kilka lat później Klusák napisał list otwarty do swojego „prawie szwagra” Prchala z okazji jego urodzin. W trosce o jego dobro i dobro Czech próbował go odwieść od dalszej współpracy z Babišem. Bezskutecznie.

Gdy o śmiech coraz trudniej

Niektórzy zarzucają Klusákowi, że kręcąc filmy aranżuje różne sytuacje. Wprawdzie w przypadku „Wielkiego nic” nie widać takich zabiegów, ale np. w najgłośniejszym jak dotąd filmie reżysera „W sieci” (2020) mamy do czynienia z eksperymentem, który został przeprowadzony i sfilmowany przez zespół Klusáka. Zdjęcia do tego filmu odbyły się z udziałem ekspertów z dziedzin psychologii, seksuologii i prawa, a podczas kręcenia twórcy kilkakrotnie komunikowali się z policją.

Tematem filmu są zagrożenia, z jakimi dzieci mogą spotkać się w internecie. Pełno­letnie aktorki wcieliły się w role dwunastolatek, założono im fikcyjne konta w mediach społecznościowych. W ciągu kilku godzin odezwało się do nich ponad 80 mężczyzn, większość z ofertą seksualną. Jedni zapraszali je do wspólnej masturbacji, inni wysyłali im fotografie swoich genitaliów lub linki do filmów pornograficznych. Dziesięcioma z nich zajęła się policja (dziewięciu zostało już skazanych albo postawionych w stan oskarżenia pod zarzutem usiłowania doprowadzenia do niedozwolonego kontaktu z dzieckiem).

Film „W sieci” odniósł największy sukces w historii filmów dokumentalnych w Czechach; wygrał nawet ze słynnym „Obywatelem Havlem” z 2008 r. W ciągu dwóch tygodni od premiery obejrzało go w kinach 266 tys. osób (o 100 tys. więcej niż dokument o prezydenturze Václava Havla).

„Wielkie nic” nie powtórzyło już tego sukcesu, jednak wiele mówi o Czechach, którzy w dalszym ciągu potrzebują śmiechu – w czasach, gdy o śmiech coraz trudniej. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Autoterapia po czesku