„Coś jest na rzeczy”: czy Czesi wierzą w teorie spiskowe?

Konspirytualność – polski neologizm, od angielskiego „conspirituality” – to zjawisko, które teorie spiskowe łączy z alternatywną duchowością i rozczarowaniem polityką. Czy Czesi są na nie podatni?

25.06.2023

Czyta się kilka minut

Antyrządowa demonstracja w Pradze, 16 kwietnia 2023 r.  / LUKAS KABON / ANADOLU AGENCY / GETTY IMAGES
Antyrządowa demonstracja w Pradze, 16 kwietnia 2023 r. / LUKAS KABON / ANADOLU AGENCY / GETTY IMAGES

Unijne fundusze na odbudowę po pandemii można wydawać na różne sposoby. W połowie czerwca serwis informacyjny Czeskiego Radia opublikował wyniki badań opinii na temat teorii spiskowych, które wiosną tego roku przeprowadzili socjologowie z uniwersytetów w Brnie i Pradze oraz z Czeskiej Akademii Nauk.

Sfinansowane dzięki środkom z Krajowego Plan Odbudowy, badania wzięły pod lupę prawie 4 tys. czeskich użytkowników internetu. Pytano ich o opinię na temat dwudziestu najpopularniejszych teorii spiskowych. Były to głównie teorie związane z tzw. nowym porządkiem świata (New World Order), głębokim państwem (Deep State), operacjami pod fałszywą flagą czy zabójstwami i niewyjaśnionymi zgonami postaci historycznych. Uwzględniono też teorie dotyczące szczepień i narracje rosyjskiej propagandy.

Wspólnota w sieci

Okazało się, że odsetek twardych zwolenników konspiracyjnego myślenia o świecie jest w Czechach niski. Za to poważniejszy w skutkach może być potencjał, który drzemie w umiarkowanych koronasceptykach oraz w osobach zgadzających się z tezą, iż nielegalne migracje z państw afrykańskich to część zorganizowanego planu zawładnięcia Europą przez inne rasy. Część z nich straciła zaufanie do państwa i jego instytucji, a teraz upatrują ostoi w alternatywnych wizjach rzeczywistości i polityki. Większą skłonność do wyznawania teorii spiskowych mają przy tym osoby deklarujące przywiązanie do szeroko pojętej duchowości. Ta specyficzna wspólnota stała się widoczna w sieci zwłaszcza podczas pandemii.

Z jednej strony Czesi mogą więc spać spokojnie – zagorzałych zwolenników teorii, że smugi kondensacyjne powstające za samolotami zawierają trujące substancje chemiczne (tzw. chemtrails) albo że księżnę Dianę zamordowano, jest niewielu: oszacowano tę grupę na 6 proc. badanych.

Większość Czechów deklaruje za to sprzeciw wobec konspiracyjnych narracji, przy czym 17 proc. uważa się za ich zdecydowanych przeciwników, 20 proc. za przeciwników umiarkowanych, a kolejne 17 proc. za przeciwników niezaangażowanych. Ludzi tych łączy zaufanie do systemu politycznego i demokracji, są zadowoleni z członkostwa kraju w Unii Europejskiej i NATO, popierają działania rządu wpierające Ukrainę. Informacje czerpią z portali informacyjnych czy tygodników, przy czym w dużej mierze z mediów publicznych.

Rozczarowani systemem

Grono zwolenników teorii spiskowych jest jednak niemałe. Nie jest to grupa ­jednorodna: dzieli się na twardych (wspomniane 6 proc.), umiarkowanych podkreślających kwestię migracji (10 proc.) i umiarkowanych akcentujących temat covidu (12 proc.); kolejne 13 proc. to osoby, które deklarowały, że „coś jest na rzeczy”.

Zdeklarowani amatorzy teorii spiskowych w Czechach to ludzie, którzy wykazują duże zainteresowanie polityką i jednocześnie nie ufają systemowi politycznemu. Nie są też przekonani, że demokracja to najlepsza forma rządów. Często wspominają, iż w zasadzie jest im wszystko jedno, czy żyją w systemie demokratycznym czy niedemokratycznym. Są niezadowoleni z członkostwa Czech w NATO i UE oraz zdecydowanie nie zgadzają się, by Czechy pomagały Ukrainie i przyjmowały ukraińskich uchodźców.

Najbardziej radykalni wyznawcy teorii spiskowych czerpią informacje z wielu źródeł, ale w mniejszym stopniu z niezależnych mediów publicznych na rzecz serwisów szerzących dezinformację. Źródłem wiedzy są dla nich posty w sieciach społecznościowych i platformy czatowe (komunikatory).

Rozczarowani systemem politycznym i demokracją są także koronasceptycy, lecz w odróżnieniu od twardych wyznawców teorii spiskowych wykazują niewielkie zainteresowanie polityką. Z kolei ci, którzy deklarowali umiarkowaną zgodę („raczej się zgadzam”) z tezą, że nielegalne migracje to element planu zniszczenia kultury Europy na rzecz zawładnięcia nią przez inne rasy, mimo wszystko pokładają większą ufność w państwie i jego ­systemie niż pozostali zwolennicy konspiracyjnych teorii dziejów (może dlatego, że w jego instytucjach upatrują ratunku owym „planem”).

Choć częściej zgadzają się oni z twierdzeniem, iż demokracja jest lepszym ustrojem niż inne, to wielu dopuszcza jednak autorytarną formę rządów, będącą w ich mniemaniu gwarantem ładu i porządku (na marginesie: ostatnie badania opinii publicznej pokazują, iż zaufanie do policji, armii i sądownictwa jest dziś w Czechach najwyższe w historii takich pomiarów, czyli od lat 90. XX w.).

Zagrożenie dla demokracji?

Jedna z badaczek zwróciła uwagę, że łączny odsetek osób skłaniających się ku narracjom konspiracyjnym wynosi niemal tyle samo (ponad 40 proc.), ile odsetek osób skłaniających się w Czechach ku „jakiejś duchowości”. O ile nie należy postrzegać jej jako patologii ani mylić z czeską religijnością (według ostatniego spisu powszechnego z 2021 r. na 10,5 mln Czechów ponad 5 mln nie deklaruje żadnego wyznania, a 3 mln nie udzieliło odpowiedzi w tej kwestii), to zbieżność obu zjawisk można uznać za przejaw tzw. konspirytualności (ang. conspirituality) – zjawiska łączącego rozczarowanie polityką z alternatywnymi światopoglądami, silnie obecnego w różnych zakątkach internetu.

Przykładem takiego ruchu jest amerykański QAnon. Antysystemowość tych środowisk zdaniem niektórych naukowców jest kontynuacją dobrze znanej nam kontrkulturowości, mającej również swoje korzenie duchowe.

To właśnie obojętność na system polityczny i formę rządów, a także dopuszczanie („pod pewnymi warunkami”) rządów autorytarnych przez frakcję umiarkowanych zwolenników teorii spiskowych mogą stanowić zagrożenie dla demokracji.

W badaniach opinii widać pewną zależność: otóż skłonność do wiary w teorie spiskowe czy narracje konspiracyjne wśród Czechów rośnie w miarę, jak spada deklarowane zaufanie do systemu społecznego i kluczowych instytucji (w tym lekarzy i naukowców). Socjologowie z Centrum Badania Opinii Publicznej (CVVM) zwracają uwagę, że dziś ludzie w ogóle niezbyt ufają instytucjom państwowym i politycznym. Mniejsze jest również zaufanie do mediów – media tradycyjne (TV, prasa, radio) odnotowały spadek z poziomu 60--70 proc. w 2005 r. do 35-50 proc. w 2023 r. Niewiele lepiej się ma wiarygodność internetu w oczach Czechów: w 2011 r. ufała mu ponad połowa z nich, dziś 42 proc.

Socjologowie z CVVM ostrzegają, że „ludzie mogą postawić się systemowi lub całkowicie zrezygnować z partycypacji w nim, np. zupełnie przestać głosować w wyborach”.

W pandemicznym chaosie

Autorytet niektórych instytucji społecznych i politycznych ucierpiał podczas pandemii, a to za sprawą chaotycznych rządów Andreja Babiša i przeciążenia służby zdrowia. Już latem 2020 r. premier hucznie ogłosił koniec pandemii, aby kilka miesięcy później wprowadzić ostry lockdown, który poluzowano dopiero wiosną 2021 r. W międzyczasie ogłaszano kolejne restrykcje i zasady zarządzania epidemią, których nie udawało się wcielić w życie, gdyż albo były źle skonstruowane, albo tak skomplikowane, że powstała kakofonia ich interpretacji. Od jednego z systemów wywodzi się nazwa koronasceptycznej partii Zdechł Pies (Protiepidemický system, w skrócie PES – po czesku „pes” oznacza także psa). Epidemia nie jest już problemem, rządzi konserwatywno-liberalny gabinet Petra Fiali, a jej działacze nadal są widywani na antyrządowych protestach.

Jeszcze mniej dziwi spadek zaufania do instytucji politycznych, jeśli przyjrzymy się temu co się działo w ministerstwie zdrowia. Strategiczny wówczas resort stał się „gorącym krzesłem”. Wprowadzając ostry lockdown jesienią 2020 r., Babiš odwołał Adama Vojtěcha z funkcji ministra zdrowia, czyniąc z niego kozła ofiarnego – choć Vojtěch był najlepszym ministrem, jakiego miała ta ekipa. Po nim funkcję tę sprawowało trzech kolejnych, a każdy wylatywał z hukiem. Z największym, bo po miesiącu urzędowania, Roman Prymula, którego w czasie lockdownu dziennikarze przyłapali na ulicy, jak wychodził z restauracji otwartej mimo zakazu (i bez maseczki). W końcu w maju 2021 r. ministrem zdrowia znów został Vojtěch. Sporym ciosem dla społecznego zaufania do polityków i ekspertów była też decyzja o odroczeniu lockdownu do czasu po wyborach.

Influencerki zmieniają profil

Oliwy do ognia dolał kontakt obywateli ze służbą zdrowia. Jedna z antropologicznych teorii zwraca uwagę, że wiele Czeszek miało złe doświadczenia z placówkami położniczymi. Niezadowolone, dołączały do grupy na Facebooku poświęconej porodom domowym i alternatywnym. Grupa ta pokrywa się z grupą matek, które odmawiają szczepienia dzieci. Grupy antyszczepionkowe z kolei pokrywają się w dużym stopniu z grupami zwolenników teorii spiskowych. Fatalne doświadczenia z opieką medyczną mogły być drzwiami do wspólnoty duchowej w mediach społecznościowych dla wielu rozczarowanych Czeszek – twierdzi antropolożka z zespołu badawczego, podkreślając, że sama duchowość nie oznacza nic groźnego, ale polityczna radykalizacja tych kręgów już tak.

Nie bez znaczenia były też „bezrobotne” w czasie lockdownu czeskie influencerki. Nie mogły poświęcać uwagi tradycyjnym dla siebie tematom związanym z podróżowaniem czy modą. Mimo braku kompetencji zmieniły profil na porady wellness i duchowe, zaczynając szerzyć dezinformację.

***

Ku pokrzepieniu serc odnotujmy na koniec, że Czesi są odporni na rosyjską propagandę. Większość nie podziela tezy, że Rosja została zmuszona do zaatakowania Ukrainy z powodu wrogich działań państw NATO – 68 proc. nie zgadza się z taką narracją. Przeciwnego zdania jest tylko 11 proc., czyli mniej więcej tyle, na ile wskazują od lat inne badania opinii publicznej w Czechach. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Coś jest na rzeczy