Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od dekad żywo rozważane jest pytanie, kiedy właściwie powstało jądro wewnętrzne Ziemi – jedni mówią, że towarzyszy nam od samego początku, przeciwko czemu protestują „młodojądrowcy”. Jest to ważne, ponieważ ziemskie pole magnetyczne, chroniące nas przed promieniowaniem kosmosu, powstaje dzięki ruchom płynnego jądra zewnętrznego, a wzrost tego wewnętrznego wydaje się je napędzać.
Grupa geologów opisała właśnie ciekawy argument za młodym jądrem. Wygląda na to, że ok. 565 mln lat temu pole znacząco osłabło – było ono wówczas aż 10-krotnie słabsze od obecnego. Gdy nasza tarcza magnetyczna jest tak słaba, promieniowanie kosmiczne może wręcz zagrozić życiu na Ziemi. Tymczasem zaledwie kilkadziesiąt milionów lat później pole tajemniczo wzmocniło się. Czyżby to znak, że zaczęło powstawać jądro wewnętrzne i ożywiło gasnące pole?
Rzecz w tym, że w tym samym czasie na powierzchni Ziemi życie zwierzęce zaznało niebywałego skoku różnorodności, tzw. eksplozji kambryjskiej, dzięki której dziś istnieją choćby mięczaki, stawonogi czy kręgowce. Już dawno podejrzewano, że taki skok ewolucyjny mógłby mieć związek ze wzmożonym strumieniem promieniowania, podkręcającym tempo mutacji genetycznych – które napędzają ewolucję.
Cóż za scenariusz! Słabnący magnetyzm pobudza ewolucję życia, sięgając poziomów niebezpiecznych, jednak w ostatniej chwili zostajemy ocaleni przez jądro wewnętrzne. To by był dopiero piękny zbieg okoliczności. ©