„Historyczny” kompromis

„Rozstrzygnięcie z 9 marca 2016 r. dotyczące ustawy o Trybunale Konstytucyjnym – mimo że nie spełnia przesłanek przewidzianych przez ustawę dla orzeczenia TK

30.05.2016

Czyta się kilka minut

​– zostanie opublikowane w »Monitorze Polskim« jako »historyczne«” – zapisano w propozycji kompromisu, jaką rząd przedstawił wiceprzewodniczącemu KE Fransowi Timmermansowi. Przynajmniej tyle wynika z „przecieku” w portalu tak gorąco prorządowym, że można go potraktować jak źródło. Było to, przypomnijmy, orzeczenie o niezgodności z konstytucją ustawy „naprawczej” z grudnia, którą większość sejmowa chciała raz a dobrze sparaliżować TK. Inne, wydane po 9 marca orzeczenia Trybunału rząd jest gotów poddać „konwalidacji”, czyli przepuścić stosowne przepisy przez sejmową maszynkę do głosowania i opublikować jako całkiem „nowe” ustawy, w ten sposób wykonując de facto polecenia Trybunału, ale zachowując twarz.

W przypadku każdego kompromisu chodzi nie tylko o meritum rozstrzygnięć, które spełniają wyłącznie część oczekiwań każdej strony, ale i o język – w subtelnościach sformułowań tkwi właśnie moc ratowania twarzy i otwierania honorowych furtek. Czasem sensy słów wymykają się jednak politykom z rąk. „Historyczne” w intencji rządu ma znaczyć „nieistotne prawnie i merytorycznie”. Ciekawostka, niemalże rupieć. Otóż na nasz ustrój i wspólnotowy ład wpłynęło niemało „historycznych” dokumentów o bękarcim statusie prawnym. Można by wręcz powiedzieć, że funkcjonujemy w wielkim antykwariacie prawnych cymeliów i osobliwości. Orzeczenie TK z 9 marca trafi na tę samą półkę, co „historycznie” istotna deklaracja praw człowieka albo 21 postulatów strajkowych z 1980 r. Zaskakujący to gest ze strony władzy, która pławi się w symbolicznych przeciwstawieniach formalnego legalizmu dziejowym racjom. I mała pociecha dla tych obrońców status quo, których żaden kompromis nie zadowoli. Ale i tak należy życzliwie czekać, aż wreszcie się wykluje. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2016