Heroizmu nie wolno wymuszać

Książka rozmów z Bogdanem Chazanem każe wrócić do sprawy kompromisu antyaborcyjnego.

16.09.2014

Czyta się kilka minut

Gdy pada hasło „prof. Chazan”, uwaga kieruje się ku dwóm zagadnieniom różnego wymiaru. Pierwsze to sprawa zwolnienia z pracy lekarza i zarazem dyrektora jednego ze szpitali położniczo-ginekologicznych. W tym zakresie książka „Prawo do życia. Bez kompromisu” (WAM 2014) wnosi elementy pogłębiające naszą znajomość sprawy: dopiero z niej dowiadujemy się o zakresie działań lekarza, którego media oskarżyły o uniemożliwienie pacjentce przeprowadzenia aborcji dziecka dotkniętego wstrząsająco głębokim niedorozwojem. Sama znalazłam tu odpowiedzi na pytania, które zadawałam w internecie, np. o przemilczany fakt opieki nad dzieckiem po jego urodzeniu, aż do rychłego zgonu. Dowiedziałam się też, że szpital, o którym mowa, prowadzi akcję adopcyjną dla dzieci pozostawianych przez matki.

Sama sprawa, o którą tak gorąco upominały się media i organizacje feministyczne, najmniej wiadomości dostarczyła nam o dziecku: czy było chłopcem, czy dziewczynką? Czy nadano mu imię? Bo rzecz nie szła o człowieka, szła o ideologię, a z drugiej strony – o całość zagadnienia będącego jednym z najsmutniejszych zjawisk świata współczesnego: czy aborcja może być dopuszczalna? To druga płaszczyzna, której służy książka Bogdana Chazana. Przy czym odpowiedź pada już w jej tytule.

Trzeba przypomnieć formułę „kompromisu”, którą prof. Chazan kwestionuje w odniesieniu do ustawy z 1993 r. Kościół określił ją wówczas, ustami Prymasa Glempa, jako „krok w dobrym kierunku”. Z rozmowy z prof. Chazanem wynika, że zdaje się on dziś nie pamiętać, iż wtedy istniały w Sejmie tylko dwie możliwości: jeżeli nowa ustawa nie uwzględni wyjątków od karalności, większość sejmowa opowie się za utrzymaniem ustawy dotychczasowej, która po prostu była prawem do aborcji na życzenie.

Prof. Chazan jest przekonany, że rozwiązaniem tragicznego zjawiska stanie się przestrzeń prawa. Ale chwilami podczas lektury książki mam wrażenie, że mniej mu chodzi o realne konsekwencje upragnionej dla idealistów zasady pełnego zakazu aborcji przez prawo (co oznacza kary dla wszystkich, łącznie z matką), a bardziej o czyste sumienie lekarzy, których chciałby podzielić na tych, co troszczą się o życie, oraz tych, co nie są już lekarzami, bo zabijają. Dlatego tak szybko przechodzi do porządku nad zjawiskiem podziemia aborcyjnego, jednym zdaniem kwestionując jego prawdopodobnie poszerzający się zakres. Dlatego też nie poświęca uwagi konsekwencjom owego podziału w świecie lekarskim, o który się dopomina, a który przecież oznaczałby publiczne piętnowanie części środowiska jako zbrodniarzy i grzeszników, co nie tylko moim zdaniem z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego.

Ta przestrzeń zagadnienia aborcji nie jest do ujęcia w jednej krótkiej publikacji. Wybieram dwa przykłady sytuacji wyjątkowych, w których idealistyczna propozycja zawarta w tytule książki wydaje się nie do udźwignięcia w praktyce życiowej inaczej niż przez całkowicie dobrą wolę konkretnej matki, a nie przez nakaz prawa wspartego groźbami władzy państwowej. Chodzi o te punkty ustawy, które mówią o ciąży z gwałtu i o ciąży zagrażającej życiu matki.

Pierwsza sytuacja zajmuje się jednym z najbardziej drastycznych zjawisk w życiu seksualnym człowieka. Zdaję sobie sprawę, że może ona być wybiegiem, po który sięga się bezprawnie, chowając pod takim oświadczeniem zwyczajną nieodpowiedzialność. Może jednak być to fakt straszliwej krzywdy wyrządzonej kobiecie i może być przeżywany w stresie, przy którym ciąża najzwyczajniej nie jest do udźwignięcia psychicznie. Może prof. Chazan najsłuszniej argumentować, że dziecko z gwałtu też jest niewinne. Ale matka może po prostu nie potrafić się z tym pogodzić. Nie wolno tego nie widzieć. Jej decyzja rozstrzyga. A skoro to jest grzech i zbrodnia, to obciążają one gwałciciela.

Punkt, który usprawiedliwia aborcję koniecznością ratowania życia matki, jest jeszcze trudniejszy. Nie ma żadnego lekarstwa na chorobę sierocą dotykającą dzieci pozbawione na całe życie matki zmarłej przy porodzie kolejnego dziecka, a przecież medycyna wie, że dalej występują sytuacje, gdy trzeba i można ratować tylko jedno życie.

Prawu nie wolno nakazywać wyboru heroicznego tylko w jedną stronę. Niech dalej decyduje o wyborze wolny od przymusu heroizm samej matki oraz jak najlepsza wola i wiedza lekarzy, którzy pomagają w tym, w czym potrafią. Sam prof. Chazan opisuje ze swojego doświadczenia, jak ciężkie jest to zadanie i z jakim ryzykiem się wiąże. Komfort czystego sumienia lekarza jest już przy tym naprawdę nie najważniejszą sprawą.

Na marginesie: nie potrafię zrozumieć, dlaczego klauzula sumienia ma być przywilejem tylko niektórych zawodów, w tym przywilejem lekarskim ograniczonym do ustawy antyaborcyjnej. Sumienie rozlicza każdego człowieka z wszystkich jego powinności, w tym lekarza przez cały ciąg jego powołania wobec wszystkich pacjentów.

Co zaś do ustawy z 1993 r., to wyjątkiem od karalności, który rzeczywiście powinien być zredukowany, jest punkt odnoszący się do „ciężkich wad płodu” jako usprawiedliwienia aborcji. Medycyna, opieka rehabilitacyjna i aktywność społeczna poczyniły tak ogromne postępy w przezwyciężaniu wykluczenia niepełnosprawnych dzieci z normalnego życia, że już tylko od dobrej woli nas samych zależy, czy dzieci te znajdą swoje miejsce wśród nas. Ale to wymaga poważnej debaty z wnioskami praktycznymi włącznie, podzielenia się doświadczeniami z sukcesów i wrażliwości na tych wszystkich, którzy jeszcze pomocy nie dostali.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2014