Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy to więc przypadek, że Richard Halfpenny, brytyjski biolog specjalizujący się w zwyczajach pokarmowych komarów, opublikował właśnie w ubiegłym tygodniu artykuł o tym, dlaczego komary atakują różne osoby z różną częstotliwością?
Mało jest tematów, które doczekały się tylu teorii ludowych: a to, że słodka krew, a to, że komary lubią sól, więc się nie poć, a to, że cienka skóra. Naukowcy od lat testowali najróżniejsze teorie, związane głównie z bukietem zapachowym człowieka. Wiemy stąd, że dwutlenek węgla (dla ludzi bezwonny, ale dla komarów będący ważnym źródłem informacji), kwas mlekowy czy amoniak pomagają tym owadom namierzać potencjalny cel. To jednak mało.
Decydujący okazał się skład gatunkowy naturalnie występujących na powierzchni ciała mikroorganizmów, czyli mikrobiomu. W ostatniej dekadzie badania mikrobiomu zrobiły oszałamiającą karierę w medycynie. Wiemy stąd, że jest on unikalny u każdego człowieka, zmienny w czasie, częściowo dziedziczony... zależy zaś od niego nasza odporność, ale też np. poprawne trawienie.
Jak więc można oszukać krwiożercze samice komarów? Trwają prace nad sprejem zawierającym związki lotne, które emitują „nielubiane” przez komary gatunki bakterii. Jeśli zaś chcemy sami wpłynąć na profil swojego mikrobiomu, zmiana kosmetyków do skóry i diety to dwa pewniaki. A czy uda się przy okazji zdezorientować komary? Do badań! ©