Grzech głupoty

Mój kuzyn Tomek pojechał rok temu w Himalaje. Po raz pierwszy wspinał się po tak wysokich górach. Pewnego dnia zdecydował się z dwojgiem innych himalaistów na zdobywanie siedmiotysięcznika. Była piękna pogoda, wszystko wskazywało na to, że zdołają zdobyć szczyt i wrócić przed nocą do bazy. Tomek jako jedyny zabrał do plecaka śpiwór. Gdy schodzili ze szczytu, namówił kolegów, by zabrać namiot z którejś z pośrednich baz.

06.11.2005

Czyta się kilka minut

---ramka 381451|prawo|1---Zadymka zaskoczyła ich na lodowcu. Nie mieli możliwości, by pójść dalej, ani by się wycofać, nie narażając się na wpadnięcie do lodowych szczelin. Gdyby nie zabrany namiot i śpiwór, dzięki którym przeczekali noc, pewnie zamarzliby, nie doczekawszy świtu.

Rzadko się zdarza, by ktoś spowiadał się ze swojej głupoty. Podejrzewam, że i Ty jesteś skłonny traktować ludzi niemądrych z dobrotliwą wyrozumiałością. Tymczasem przypowieść o śpiących pannach wskazuje, że brak roztropności może być grzechem pociągającym za sobą tragiczne konsekwencje. U bram królestwa może się dokonać podział na dobrych i złych, ale również na mądrych i głupich. Czasem słyszę w konfesjonale: "Proszę księdza, ja nie mam grzechów, ja jestem dobrym człowiekiem". Podejrzewam, że towarzysze wspinaczki Tomka też byli dobrymi ludźmi. Tylko ich dobroć nie przydałaby się na nic i zamarzliby przysypani śniegiem lub zginęli na dnie lodowcowej szczeliny, gdyby nie przezorność mojego kuzyna.

Podobną naiwnością charakteryzuje się wielu chrześcijan, którzy mając na wyciągnięcie ręki słowo Boga, nie otwierają Biblii; którzy mogąc skorzystać z mocy zawartej w sakramentach, narzekają na proboszcza; którzy stając przed dylematami współczesności, zadowalają się wiedzą wyniesioną z lekcji religii. Tak jest z wieloma pobożnymi duszami, które nie potrafią odróżnić spraw ważnych od pilnych, rozpoznać znaków czasu ustawianych przez Boga na drodze ich życia ani wyciągnąć wniosków z dotychczasowych doświadczeń. Opierają się na dobroci Bożej, a rezygnują z takich wartości jak myślenie, umiejętność planowania, pracowitość, wytrwałość, systematyczność...

Skoro zostałeś zaproszony do królestwa niebieskiego, powinieneś zmierzać tam posługując się inteligencją i wyobraźnią, pomysłowością i zaradnością. Do orszaku Chrystusa możesz dołączyć tylko wtedy, jeśli napełnisz swoją lampę oliwą trzeźwego myślenia, przezorności i uwagi. Jeśli Twoje serce i umysł będą płonąć światłem Mądrości i przeniknięte będą splendorem Prawdy, będziesz uczestniczyć w niebieskiej uczcie. Jeśli będziesz grzeszyć naiwnością i infantylizmem, łatwowiernością i głupotą, wrota do królestwa zatrzasną Ci się przed nosem, jak pannom, które były tak ciemne, że nie zostały rozpoznane przez Pana światłości. Każdy bowiem, kto lekkomyślnie marnuje swoje talenty i czas dany mu na przygotowanie na spotkanie z Panem, naraża się na płacz i zgrzytanie zębów.

Uważasz że przesadzam? Pan Jezus opowiedział tę przypowieść, by przestrzec przed grzechem głupoty oraz zapewnić, że masz wystarczająco dużo czasu, by napełnić swoją lampę oliwą.

---ramka 381448|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2005