Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Autor sumiennie odtworzył wczesne lata i wojenne losy Mariana Eilego (1910–1984) – potomka zasymilowanej rodziny żydowskiej, syna legionisty. Eile, plastyk i scenograf, przed wojną związany z „Wiadomościami Literackimi” („ciekawiły mnie zwłaszcza konkursy, które na ostatniej stronie urządzał” – wspominał Stanisław Lem), to jednak przede wszystkim twórca tygodnika „Przekrój” i jego redaktor. Zrośnięty ze swoim dziełem, które mu po Marcu odebrano.
A że z kolei dzieło stanowi fragment ćwierćwiecza dziejów Peerelu, zaczynają się kłopoty: jak fenomen oszałamiająco popularnego „Przekroju” bilansować? Jak ocenić grę z władzą, prowadzoną przez Eilego? Autor pisze, że „zaczynał z zaciekawieniem, ale pełen rezerwy”, kończył zaś „jako człowiek wyrozumiały”. Może jednak, miast nastawiać się na ocenianie, lepiej skupić się na rekonstrukcji wizji pisma, jaką miał Eile? Tak zrobiła Justyna Jaworska w pracy „Cywilizacja »Przekroju«. Misja obyczajowa w magazynie ilustrowanym”. Potkaj odwołuje się do tej książki tylko raz, obficie za to cytuje wspomnienia Andrzeja Klominka, który w redakcji oddelegowany był głównie do „słusznych” wstępniaków, rzadko raczej czytanych. Czy istotnie szkic Wiesława Pawła Szymańskiego, głoszący tezę o błazenadzie „w służbie totalitarnego zniewolenia”, jest aż tak „przenikliwy”, jak sądzi Potkaj? Po co dwie strony o IPN-owskich teczkach braci Kydryńskich (z rozbrajającą uwagą, że Juliusz po wojnie „nie informował o związkach z Unią”, czyli katolicką organizacją podziemną)? Może lepiej było więcej uwagi poświęcić np. literaturze w „Przekroju” Eilego? Bo to nie tylko Gałczyński, Kafka i Borges, ale też H.P. Lovecraft... I usunąć irytujące niedoróbki: Babica, gniazdo rodzinne Kiki Szaszkiewiczowej, gwiazdy Piwnicy pod Baranami i „Przekroju”, wędruje spod Rzeszowa pod Kraków; konsul francuski Alain Peyrefitte (postać wybitna!) zmienia się w „Peirefitta” i nie trafia do indeksu. Dodam na koniec, że Anna Turowiczowa dla „Przekroju” robiła nie tylko „jakieś tłumaczenia”, ale i obszerne przeglądy prasy francuskiej, opublikowała też wspomnienie o tym, jak portretował ją Witkacy, tyle że te materiały podpisywała nazwiskiem panieńskim, jako Anna Gąsiorowska. ©℗
Tomasz Potkaj PRZEKRÓJ EILEGO. BIOGRAFIA CAŁEGO TEGO ZAMIESZANIA Z UWZGLĘDNIENIEM PSA FAFIKA, Mando, Kraków 2019, ss. 382