Gennadij Ajgi - wiersze na pożegnanie

Dwadzieścia osiem wariacji na tematy czuwaskich i udmurckich pieśni ludowych

27.02.2006

Czyta się kilka minut

Pieśń rzuciła na mnie urok, widziałem teraz to, co ukryte jest przed śmiertelnikami.

N. Garin-Michajłowski

---ramka 411659|prawo|2--- I

Dalej, stańmy w szeregu

jak mocne deski w parkanie,

i tacy dumni,

jak księżyc, gdy wchodzi w pełnię.

II

Wkrótce wyjdziemy na pole,

potem i stamtąd znikniemy! -

Sąsiedzi i krewni kołyszą się,

szumią jak las Jełabuski.

III

Zobaczyłem światło i podszedłem do okna,

zawołałem cię, ale nie podniosłaś głowy.

Tylko jedwabna przędza

rozsypała się jak smutny szept.

IV

Śpiewam - jak komuś bliskiemu -

prosto w migocący mróz,

aż się pokrywa szronem

kołnierz mojej szuby.

Tam, za tą gwiazdą

widnieje droga,

którą odejdziemy,

żeby już nie wrócić.

VI

Kiedym szła między ludzi,

i rozstawała się z ojcem,

lepiej mi było zmienić się w nić jedwabną,

zaczepić o framugę i zostać w domu.

VII

A tam, za księżycem,

widać pole,

na którym kiedyś

wszyscy spoczniemy.

VIII

Brat odszedł z mego dzieciństwa

jak ze smutnej bajki,

a mnie się śni jego stary młyn:

sześć skrzydeł - sześć języków ognia.

IX

Na koniec uklękłam

pośrodku pola.

Nie żebym się tak utrudziła,

to dusza we mnie płonęła.

Dom raz jaśnieje, raz ciemnieje od śpiewu,

jak gdyby nasz oddech

utrzymywał w górze

polany ciepła.

XI

Kary koń uciekł,

bo zapomnieliśmy zamknąć wrota,

a z pola, nagle tak cichego,

zgryzota, zda się, weszła na podwórze.

XII

Nagle się obudziłem,

jakbym usłyszał ciebie!

Słońce wschodzi,

otaczając blaskiem jabłoń.

XIII

Bracia już wchodzą do wsi

z Pieśnią na cześć Powrotu,

a wiatr w górach tak szumi,

że aż brykają jelonki.

XIV

Czy nikt obcy jej nie dotykał?

Pogłaszczę ją teraz leciutko:

- będzie się wić, jak żmija (tak, dotknął),

- szczebiotać jak jaskółka (nie, nikt).

XV

Koń mój pognał co żywo,

pewnie swat na mnie czeka,

zawczasu rozwierając wrota -

taki drewniany semafor.

XVI

Smutno mi - ulewa zmoczyła

do szczętu moje stare ubranie,

a dusza, co łka bez ustanku,

też jest już całkiem znoszona.

XVII

Od naszej pamięci

odeszliście tak daleko,

że nie powracacie

nawet do naszych snów.

XVIII

Śpiewam, oczy zachodzą mi łzami;

chyba widzę coś w łunach zachodu -

tak szliśmy kiedyś po polu,

ja i mój koń.

XIX

A zielonemu dębowi

we mgle

zabrakło silniejszej gałęzi,

żeby zaszumieć.

XX

Te ręce i głowa

na obczyźnie staną się martwe.

Dym parowozu bucha nam w twarze,

chcąc na ostatek pozbawić nas pamięci.

XXI

Taki spokój nagle, jak gdybym -

właśnie dla niego - został sam na świecie;

zamieć na dworze, zamieć w ogrodzie,

zamieć na polach.

XXII

Dzień ucichł, jak gdyby

umarło w nim coś ważnego,

a lis śpi u podnóża góry,

okryty czerwoną kitą.

XXIII

Czy widzieliście słup graniczny

między ziemią kazańską a czuwaską?

To nie słup, to ja tam stoję -

nieszczęście zmieniło mnie w drewno.

XXIV

Teraz zupełnie wyraźnie

jak w tej rosyjskiej piosence,

kołysze gałęziami

brzoza, co zwie się Aleksander.

XXV

Przyglądam się wodzie - spokojna,

i myślę sobie po cichu:

jeszcze mogę przeżyć coś dobrego,

przyjazna być może nawet śmierć.

XXVI

Nagle wszyscy wracają, wszyscy razem,

ale hałas i krzyki są takie okropne,

że z trudem zatrzymuję sen,

jakbym zatrzymywał tabor w stepie.

XXVII

Czyż nie spadają pasy z naszych lędźwi,

czy nie skończyło się życie? -

pytam tak, jak kuka kukułka,

jak bije zegar.

XXVIII

Znowu jest pora żniw; i śpiewacy, i ptaki

wpadają w zadumę i milkną,

jedni - tylko na chwilę,

inni - może już na zawsze.

1999-2000

Przełożył Jerzy Czech

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2006