Futbol, miłość i prawo wyboru

Najlepszy piłkarz Gruzji stanął w obronie praw mniejszości seksualnych. I tak bardzo rozsierdził tym swoich kibiców, że żądają, by wyrzucić go z narodowej drużyny.

08.09.2018

Czyta się kilka minut

Guram Kaszia z Pucharem Holandii po zwycięskim meczu swojej ówczesnej drużyny Vitesse Arnhem nad Roda JC Kerkrade. Stadion Gelredome, Arnhem, 14 maja 2017 r. / Fot. Ronald Bonestroo fotografie/EAST NEWS /
Guram Kaszia z Pucharem Holandii po zwycięskim meczu swojej ówczesnej drużyny Vitesse Arnhem nad Roda JC Kerkrade. Stadion Gelredome, Arnhem, 14 maja 2017 r. / Fot. Ronald Bonestroo fotografie/EAST NEWS /

Guram Kaszia, stoper gruzińskiej reprezentacji w niespełna rok dwukrotnie doprowadził tamtejszych kibiców do białej gorączki. Najpierw, w październiku zeszłego roku, gdy podczas meczu swojej klubowej drużyny Vitesse Arnhem, wybiegł na boisko z kapitańską opaską w tęczowych barwach. Tego dnia podobne opaski założyli kapitanowie wszystkich drużyn z holenderskiej ligi, by w ten sposób okazać gest solidarności z walką mniejszości seksualnych o równouprawnienie. Na zachodzie Europy, a zwłaszcza w Holandii, uchodzącej za ojczyznę tolerancji, postawa piłkarzy spotkała się ze zrozumieniem, a nawet zebrała pochwały.

W kaukaskiej Gruzji, ojczyźnie Gurama Kaszii, wzburzyła kibiców bardziej niż największe porażki narodowej reprezentacji. Przed siedzibą gruzińskiej federacji piłkarskiej w Tbilisi spalono na stosie tęczową flagę, doszło do rozruchów. Policja musiała użyć granatów z gazem łzawiącym, żeby rozpędzić zbiegowisko. W internecie posypały się pogróżki pod adresem Kaszii, a kibice zażądali, żeby wyrzucić go z drużyny narodowej. „Przegnać pedała Kaszię z reprezentacji!” – wzywał dziennikarz Giorgi Gigauri w znanym z homofobii oraz wrogości do Zachodu i liberalizmu tygodniku „Asaval-Dasavali”.  – „Jeśli Kaszia jeszcze raz ośmieli się założyć narodową koszulkę, Gruzini przestaną przychodzić na mecze reprezentacji. Piłkarskie władze powinny to wiedzieć”.


STRONA ŚWIATA – analizy i reportaże Wojciecha Jagielskiego w specjalnym serwisie „Tygodnika Powszechnego” >>>


Piłkarz nie przestraszył się pogróżek i na każdym kroku powtarzał, że nie żałuje tego, co zrobił. Piłkarskie władze z Tbilisi zignorowały wywołaną przez kibiców wrzawę i w czerwcu ogłosiły, że Guram Kaszia będzie odtąd kapitanem gruzińskiej reprezentacji. Trudno się dziwić. Odkąd sportową karierę zakończył Kachaber Kaladze, na przełomie wieków obrońca AC Milan, a dziś burmistrz Tbilisi, Gruzini nie dochowali się piłkarza podobnego kalibru, a drużyna Gruzji zalicza się do najsłabszych w Europie. W rozpoczętych właśnie rozgrywkach Ligi Narodów Gruzini grają w najniższej dywizji m.in. z Kazachstanem, Andorą, Maltą, Macedonią czy Gibraltarem.

„Albo sztandar z pięcioma krzyżami, albo flaga tęczowa!”

Spośród grających dziś gruzińskich piłkarzy, liczący 32 lata Guram Kaszia zaszedł chyba najwyżej. Wychowanek Dynama Tbilisi – podobnie jak Kaladze i większość najlepszych piłkarzy w Gruzji – przez ostatnich osiem lat grał w drużynie Vitesse Arnhem w holenderskiej lidze.  Grał w niej tak dobrze, że wybrano go na kapitana zespołu, a w 2015 roku uznano go za najlepszego gracza ligi. W 2012 i 2013 roku przyznawano mu też tytuł najlepszego piłkarza Gruzji. W czerwcu, namówiony przez swojego kolegę z kadry Walerego Kazaiszwilego, Kaszia zamienił Holandię na Kalifornię i drużynę z Arnhem na zespół San Jose Earthquakes.

Wojna kibiców z Kaszią, zamiast przycichnąć, rozpaliła się na nowo, gdy pod koniec sierpnia władze europejskiej federacji piłkarskiej UEFA ogłosiły, że w uznaniu postawy Gruzina wręczą mu po raz pierwszy przyznawaną Nagrodę Równości (#EqualGame). Przedostatniego dnia sierpnia w Monaco Kaszia odebrał nagrodę, a wygłaszając okolicznościową przemowę zapewnił, że „zawsze i wszędzie bronił i będzie bronić równouprawnienia wszystkich ludzi”. „Głęboko wierzę to, że wszystkim ludziom należą się te same prawa.” – powiedział. – „Bez względu na to kim są, w co wierzą i kogo kochają”.

W Gruzji, przynajmniej w tej piłkarskiej i kibicowskiej, zawrzało. „Albo sztandar z pięcioma krzyżami, albo flaga tęczowa! Wybieraj!” – zażądali w internecie kibice. Pięć czerwonych krzyży świętego Jerzego zdobi białą flagę Gruzji. Tym razem do kibicowskiej kampanii przyłączyli się działacze nielicznych, ale coraz głośniejszych organizacji nacjonalistycznych i skrajnej prawicy. Konstantine Morgoszia, jeden z założycieli i przywódców faszyzującego „Marszu Gruzinów” ogłosił, że zakładając na ramię tęczową opaskę piłkarz Guram Kaszia pohańbił Gruzję oraz uraził uczucia religijne i narodową dumę Gruzinów. „Jeśli publicznie nie przeprosi za to, co zrobił i nie zwróci przyznanej mu Nagrody Równości” – zapowiedział Morgoszia – „to razem z kibicami podczas najbliższego meczu narodowej drużyny zrobimy wszystko, żeby odechciało mu się grać w reprezentacji”.

Najbliższy mecz w Tbilisi gruzińska drużyna rozegra w sobotę przeciwko Łotwie w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Według Morgoszii wymierzona przeciwko Kaszii akcja protestacyjna odbędzie się na trybunach, a także wokół stadionu. Zostanie odwołana, jeśli trenerzy zdecydują się nie wystawiać Kaszii do drużyny. W poprzednim meczu Ligi Narodów, wygranym na wyjeździe z Kazachstanem, Kaszia zagrał od pierwszej do ostatniej minuty.

W obronie piłkarza wystąpili dawni zawodnicy, w tym Lewan Kobiaszwili, szefujący dziś gruzińskiej federacji piłkarskiej, obrońcy praw człowieka, gwiazdy kina i telewizji. Do udziału w kampanii solidarności z piłkarzem namawia też jeden z duchownych z gruzińskiej cerkwi prawosławnej Tamaz Lomidze. Lomidze przestrzega też Gruzinów przed skrajną prawicą. „Uważałem i uważam „Gruziński marsz” za ugrupowanie skrajnie niebezpieczne i niszczycielskie. Nie ufajcie tym ludziom!” – napisał duchowny.

Duchowni i parada równości

Pośród gruzińskich duchownych ojciec Tamaz jest jednak wyjątkiem. Niezwykle wpływowa w Gruzji miejscowa cerkiew prawosławna od pierwszych dni niepodległości w 1991 roku stoi na straży konserwatywnej tradycji i krytykuje zachodnie, liberalne wartości i obyczaje, w które zapatrzona jest gruzińska, wielkomiejska młodzież. Cerkiew sprzeciwia się integracji społeczeństwa gruzińskiego z Zachodem, uważając wszystko co zachodnie za źródło moralnego upadku i duchowej zgnilizny. Biorąc przykład z cerkwi rosyjskiej, kościoły gruziński i ormiański zgodnie zniechęcały swoich wiernych do Unii Europejskiej przekonując, że warunkiem przystąpienia do niej jest zgoda na zrównanie małżeństw kobiet i mężczyzn ze związkami osób tej samej płci oraz przyznanie tym ostatnim prawa do adopcji dzieci.

W maju 2013 roku gruzińscy duchowni przewodzili wielotysięcznemu tłumowi demonstrantów, który dokonał w tbiliskim śródmieściu pogromu tamtejszej Parady Równości. Odtąd w połowie maja, gdy na świecie organizowane się Parady Równości, w Gruzji cerkiew urządza Dzień Świętości Rodziny, a tamtejsi nacjonaliści i skrajna prawica tropią po mieście działaczy ruchów LGBT i rozbijają ich demonstracje. W tym roku władze Tbilisi odmówiły „Ruchowi na Rzecz Równości” zgody na wiec w śródmieściu twierdząc, że policja nie jest w stanie zapewnić manifestantom bezpieczeństwa.

Gruzińska cerkiew, nacjonaliści i skrajna prawica zyskują w Gruzji wpływy odkąd w 2012 roku Tbilisi władzę przejęło ugrupowanie „Gruzińskie marzenie”, kierowane przez najbogatszego z Gruzinów Bidzinę Iwaniszwilego. Poprzednicy „marzycieli”, prezydent Micheil Saakaszwili i jego Zjednoczony Ruch Narodowy opowiadali się za integracją Gruzji z Zachodem i jak najszybszym upodobnieniem gruzińskiego państwa do społeczeństw zachodnich. Dodatkowym powodem nieufności gruzińskiej cerkwi wobec Saakaszwili była jego niechęć do Rosji, oraz dążenie do rozliczenia – także cerkwi – za czasy komunistycznych porządków.

Iwaniszwili, bogacz, który miliardowego majątku dorobił się w Rosji, od powrotu do Gruzji i zaangażowania się w tamtejszą politykę zawsze zabiegał o wsparcie cerkwi i nigdy nie szczędził jej pieniędzy, najpierw własnych, a odkąd przejął władzę – także państwowych.

„Marzyciele” nie zmienili prozachodniej polityki zagranicznej Saakaszwilego, ale w polityce wewnętrznej, kierując się populistycznym wyrachowaniem, tonują bezkrytyczny zachwyt wobec wszystkiego co zachodnie. Raport niemieckiej Fundacji Heinricha Boella z 2016 roku orzekł, że o ile gruzińskie prawo coraz bardziej przypomina zachodnie, to jest to skutkiem politycznej strategii Gruzji i jej chęci przypodobania się Zachodowi, a nie szczerego przekonania gruzińskich elit politycznych i całego społeczeństwa do zachodnich wartości. Według badaczy z Fundacji Heinricha Boella wpływ cerkwi sprawia, że Gruzini są jednym z najbardziej homofobicznych społeczeństw na świecie. Według rozmaitych badać ponad trzy czwarte Gruzinów deklaruje wrogość wobec homoseksualizmu, a ponad dziewięciu na dziesięciu za nic nie chciałoby mieć homoseksualisty za sąsiada. Pod tym względem Gruzini nie różnią się zresztą bardzo od swoich sąsiadów – Rosjan z północy, Azerów – ze wschodu czy Ormian z południa. Ostatniego dnia sierpnia w ormiańskiej stolicy Erywanie demonstranci przed ambasadami Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA protestowali przeciwko próbom „nawracania Ormian na homoseksualizm”. Tym – zdaniem demonstrantów – były wydane przez  ambasady oświadczenia, potępiające wieśniaków z Szurnucha za to, że w sierpniu pobili i wygnali ze swojej wsi sąsiadów, podejrzanych o homoseksualne upodobania.

„To nie będzie zwykły mecz”

Gruzińscy nacjonaliści i skrajna prawica, a także ugrupowania otwarcie przyznające się do faszystowskich fascynacji nie popierają rządzących „marzycieli”, ale za swoich głównych wrogów mają wciąż „narodowców” Saakaszwilego. Nacjonaliści i prawica podzielają niechęć cerkwi do homoseksualistów i zawsze chętnie i aktywnie uczestniczą we wszelkich kontrdemonstracjach, wymierzonych w środowiska LGBT. Podzielają też wrogość duchownych do zachodniej lewicy i liberałów, których przezywają „sorosistami” i „liberastami”.

W przeciwieństwie do cerkwi gruzińska skrajna prawica wrogo odnosi się natomiast do Rosji choć i ją uważa za mniejsze zło niż islam i muzułmańskich przybyszów z Bliskiego Wschodu i Turcji. Bojówki „Marszu Gruzinów”, „Narodowej Jedności Gruzji”, „Gruzińskiej Misji” czy „Gruzińskiej Siły” od kilku lat urządzają pogromy tureckich restauracji (atakują też popularne wśród stołecznej młodzieży restauracje i bary wegańskie), wywołują awantury z muzułmańskimi imigrantami, a także gruzińskimi wyznawcami islamu (zamieszkują głównie graniczącą z Turcją Adżarię). Przed rokiem zorganizowali w śródmieściu Tbilisi pochód, domagający się wysiedlenia z Gruzji Arabów, Persów, Turków, czarnoskórych Afrykanów. W marszu, zorganizowanym przez jednego z byłych polityków rządzącej partii „marzycieli” wzięli udział politycy, opozycyjnego, konserwatywnego i prorosyjskiego Sojuszu Patriotów (trzecia siła w parlamencie po „marzycielach” i „narodowcach” Saakaszwilego), a także Konstantine Morgoszia, przywódca „Gruzińskiego marszu”, ten sam, który w sobotę na stadionie w Tbilisi będzie podburzał kibiców przeciwko piłkarzowi Guramowi Kaszii.

W sobotę w obronie piłkarza zamierzają wystąpić jtakże ludzie, którzy wcześniej piłką nożną w ogóle się nie interesowali. „Nigdy nie chodziłem na piłkarskie mecze, ale w sobotę pójdę na stadion. Tylko po to, żeby udzielić wsparcia Guramowi Kaszii” – napisał jeden z internautów. – „Bo to nie będzie zwykły mecz”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej