Frankfurckie szaleństwo

W tegorocznych Targach Książki we Frankfurcie brało udział 6500 wystawców. Zaprezentowano 350 000 nowych tytułów. Zaproszono 600 autorów, odbyło się 1000 spotkań autorskich. Kalendarz imprez, liczący prawie 400 stron, informował o 2500 wydarzeń. Po zakończeniu organizatorzy podali, że Targi odwiedziło 288 887 osób.

26.10.2003

Czyta się kilka minut

Frankfurt z powodu największego w Europie lotniska, centralnego położenia i historycznych tradycji jest idealnym miejscem do takich spotkań. Targi się rozrastają i stają imprezą coraz ważniejszą. Tutaj podpisuje się większość umów o sprzedaż praw autorskich. Wokół wschodzących sław krążą stada agentów, a spotkania z największymi (albo najsłynniejszymi) dostosowane są w charakterze do ich osoby.

Na wieczorze Güntera Grassa, poświęconym jego najnowszemu zbiorowi wierszy “Die letzte Tanzen" (“Ostatnie tańce"), tańczyło ponad tysiąc ludzi. Inny noblista, Imre Kértesz, w kameralnej sali Alte Oper odczytał przed kilkusetosobowym audytorium początek swej najnowszej powieści “Likwidacja", właśnie wydanej w Niemczech i w Polsce. Paulo Coelho zaprosił na wieczorek do modnego lokalu na peryferiach miasta wyłącznie tych, których wskazali jego wydawcy; szampana nalewano bez ograniczeń. Na imprezie Wladimira Kaminera, Rosjanina piszącego po niemiecku, a zarazem didżeja, bawiło się pięć tysięcy osób. A przez cały czas odbywały się dyskusje i spotkania, rozdawano nagrody, śpiewano, czytano, pito wino i nie ulegało wątpliwości, że uczestniczymy w wielkim święcie.

Pierwszy raz odwiedziłem teren Targów jeszcze przed ich oficjalnym otwarciem: techniczni montujący stoiska, wydawcy w strojach nieoficjalnych, wielkie kontenery na śmieci i wyraźne napięcie. Tegorocznym gościem honorowym Targów była Rosja i już od uroczystości otwarcia było oczywiste, że Rosjanie wykorzystają tę szansę, w Niemczech wydaje się zresztą co roku dziesiątki rosyjskich tytułów. Rosja przyciąga w sposób naturalny, a moc przyciągania rośnie, im dalej od rosyjskiej granicy.

W tym roku wszyscy chcieli wydać książkę dwudziestoletniej Iriny Dieniszkiny, opowiadającą o trudach trudnej młodzieży w Rosji. Autorka pojawiła się w przezroczystych pończochach i stringach, niezbyt skrywających jej młode ciało, otoczona wiankiem starszych adoratorów i agentów. Można chyba być spokojnym o jej wydawnicze szanse.

Polskie stoisko oceniane było przez tych, którzy Targi odwiedzają regularnie, nie najlepiej. Na mnie zrobiło niezłe wrażenie, było dość ruchliwe i gwarne, szczególnie w porównaniu z innymi stoiskami z naszego regionu; u Chorwatów, Czechów, Słowaków, Węgrów panowała znacznie bardziej kameralna atmosfera. Już sama Beata Stasińska z wydawnictwa W.A.B., spotykająca się nieustannie z ludźmi zainteresowanymi polską literaturą, znacznie podnosiła frekwencję.

Na Targi przygotowano wydawnictwo o nowych książkach z Polski, po angielsku i niemiecku. Wyglądało interesująco i na pewno było dobrym pierwszym kontaktem. Jaki będzie miało skutek praktyczny - nie wiadomo, ale podobno książką Doroty Masłowskiej zainteresowane są liczne oficyny zagraniczne. Dieniszkiny nie przegoni, ale też i nie musi, na szczęście.

Najważniejszym wydarzeniem Targów jest wręczenie Nagrody Pokojowej Niemieckich Księgarzy. W tym roku otrzymała ją Susan Sontag. Ta nominacja jak w soczewce ukazała, że w naszym świecie trudno o jedną wykładnię pokoju. Jak powszechnie komentowano, nieważne było, kto się pojawił w najbardziej prestiżowej sali Frankfurtu, protestanckim kościele św. Pawła, ale kogo tam nie było. Niemcy jeszcze raz pokazały swoje niezadowolenie z oficjalnego kursu amerykańskiej polityki, honorując jedną z najgwałtowniejszych przeciwniczek amerykańskiej obecności w Iraku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2003

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (43/2003)