Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tym syryjskim mieście, już od 4 lat umęczonym wojną, ponad 800 młodych chrześcijan zebrało się w kościele. Rozważają Miłosierdzie Boże w miejscu, o którym miłosierdzie zapomniało.
W piątek wieczorem uczestnicy spotkania nagrali i przesłali do redakcji „Tygodnika” pozdrowienia dla Franciszka, który często wspomina Syrię i prosi chrześcijan o modlitwę za ten kraj.
Drogi Ojcze święty Franciszku, pozdrawiamy Cię z Aleppo z Syrii i dziękujemy Ci za wszystko, co dla nas robisz.
A oto młodzież z Aleppo, która Cię pozdrawia!
Syryjscy chrześcijanie wierzą, że tylko miłosierdzie i przebaczenie mogą zakończyć tę wojnę.
Kiedy w Krakowie trwały Światowe Dni Młodzieży, oni od świata byli odcięci. Mimo wojny zorganizowali własne spotkanie młodych w Aleppo i nagrali film z pozdrowieniami dla papieża Franciszka. Przesłali go do naszej redakcji. Natychmiast przekazaliśmy nagranie osobom z najbliższego otoczenia Franciszka.
– Nie możemy jechać do Krakowa, do Europy, pomyśleliśmy więc, że Światowe Dni Młodzieży mogłyby przyjechać do nas – powiedział „Tygodnikowi” ks. Pier Jabloyan, salezjanin z Aleppo. – Bardzo byśmy chcieli, żeby do papieża dotarł głos naszej młodzieży, która mimo wojny pochyla się nad słowami Ewangelii: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.
W spotkaniu chrześcijańskiej młodzieży, które pod hasłem „Poruszyć serce” odbyło się 29–30 lipca, wzięło udział ponad 800 osób. Organizatorami byli księża salezjanie opiekujący się kościołem pw. św. Matyldy w centrum Aleppo a także inne kościoły lokalne, organizacje religijne, społeczne i skautowskie działające w tym mieście. Salezjanie mocno podkreślają ten fakt – chcą, by wydarzenie postrzegane było jako wspólne przedsięwzięcie wszystkich wyznań chrześcijańskich.
Sytuacja w mieście jest skrajnie trudna. Niespełna kilometr dzieli salezjańską placówkę od linii najcięższych walk. Nieustannie słychać odgłosy bombardowań. Jednym z elementów pierwszego dnia spotkania było nabożeństwo tajemnicy zmartwychwstania, w czasie którego niesiono w procesji 28 świec, a na każdej umieszczono fotografię młodej osoby z ich wspólnoty, która w ostatnim czasie zginęła od zbłąkanej kuli czy odłamka pocisku artyleryjskiego. W mieście nie ma prądu, kościół używa własnego generatora, do niedawna brakowało wody. Otwarta jest jedna droga, którą na szczęście dostarczana jest żywność. Ale i tak nie udało się zachęcić chrześcijan z innych miast do udziału w spotkaniu. Nikt nie chce przyjeżdżać do Aleppo.
Poczucie osamotnienia jest – według ks. Piera – największym ciężarem dla młodych chrześcijan z Syrii. Dlatego tak ważne są spotkania takie jak to, bo pozwalają się oderwać od tragicznej rzeczywistości, doświadczyć wspólnoty, modlić się, śpiewać, tańczyć – na przekór wszystkiemu.
W programie spotkania była katecheza o obliczach miłosierdzia, symboliczne przejście przez „bramę miłosierdzia”, nabożeństwo „Drogi Serca” (rozważano siedem stacji – scen z Ewangelii, które pokazują Jezusa wzruszonego i przejętego losem innych). W ciągu dwóch dni msze, nabożeństwa i modlitwy prowadzili biskupi obrządku łacińskiego, maronickiego, melchickiego i syryjsko-katolickiego. Były też koncerty muzyczne, przedstawienia teatralne, wspólne śpiewy i tańce. Ci, którzy ze względów bezpieczeństwa nie mogli wrócić po zmroku do domu, zostali w kościele na całonocnym czuwaniu.
– Chociaż każdy z nas jest, chcąc nie chcąc, zaangażowany w ten konflikt, bo każdy ma wśród swoich bliskich kogoś, kto zginął lub został ranny, to jednak zdecydowanie odcinamy się od jakiejkolwiek polityki – zastrzega ks. Pier. – Nie chcemy, by chrześcijanie zostali uznani za którąś ze stron konfliktu. Naszym zadaniem jest głoszenie Ewangelii i pokoju. Wszyscy jesteśmy pacyfistami. Miłosierdzie przejawia się tu w bardzo prostych, codziennych gestach. I traktujemy to bardzo serio. Wiemy, że bez miłosierdzia i przebaczenia ta wojna nigdy się nie skończy. ©℗