Format moskiewski

Rosja zwołuje na Kremlu międzynarodową konferencję pokojową w sprawie Afganistanu, pierwszą, odkąd władzę w Kabulu przejęli talibowie, a jednocześnie nad afgańską granicą urządza największe od lat wojskowe manewry.
w cyklu STRONA ŚWIATA

20.10.2021

Czyta się kilka minut

Członkowie delegacji talibskiej przybywają na naradę, Moskwa, 20 października 2021 r. / FOT.Alexander Zemlianichenko / AP Pool/Associated Press/East News /
Członkowie delegacji talibskiej przybywają na naradę, Moskwa, 20 października 2021 r. / FOT.Alexander Zemlianichenko / AP Pool/Associated Press/East News /

Zamir Kabułow, „człowiek Kremla” od spraw afgańskich i gospodarz moskiewskiej narady, która rozpocznie się w środę, zachowuje wstrzemięźliwość. „Nie spodziewam się żadnych przełomów” – uprzedza dziennikarzy. Na przełom liczą natomiast najważniejsi z zaproszonych gości – talibowie, rządzący trzeci miesiąc w Kabulu. Na naradę do Rosji wysłali wysokiej rangi delegację z wicepremierem Abdulem Salamem Hanafim, afgańskim Uzbekiem, a więc rodakiem urodzonego w Uzbekistanie Kabułowa, i ministrem dyplomacji Amirem Chanem Muttakim. Talibowie nie kryją się z nadziejami, że moskiewska narada pomoże im przekonać świat do uznania ich za prawowitych władców Afganistanu, przybliży zniesienie ciążących na nich sankcji i odmrożenie afgańskich rachunków w zagranicznych bankach. „To się nie stanie tak prędko” – kręci głową Kabułow, mając w pamięci słowa jego pryncypała, prezydenta Władimira Putina, który powtarza, że nie ma żadnego powodu, by spieszyć się z uznaniem władzy talibów.

Trójka plus

Rosja zawsze niechętnie odnosiła się do obecności Amerykanów w Azji Środkowej, którą przywykła uważać za swoją wyłączną strefę wpływów. Odkąd w Białym Domu nastał Donald Trump (2017-2021), który za wszelką cenę postanowił wyplątać USA z ciągnącej się dwadzieścia lat wojny pod Hindukuszem, Rosjanie zaczęli zapraszać na Kreml delegacje talibów, a także opozycji politycznej z Kabulu (z kabulskim rządem talibowie rozmawiać nie chcieli) na rozmowy o przyszłości Afganistanu i Azji Środkowej.

Kremlowskie narady nazywano „formatem moskiewskim” albo „trojką plus”, bo poza gospodynią, Rosją, uczestniczyli w nich na prawach gospodarza także przedstawiciele Chin i Pakistanu, a poza Afgańczykami do rosyjskiej stolicy zapraszano także delegacje z USA, Indii i Iranu. Ostatnia konferencja w „formacie moskiewskim” odbyła się w marcu, a na jej zakończenie Rosja, USA, Chiny i Pakistan wezwały talibów, by powstrzymali się w tym roku od rozpoczynanych wiosną zbrojnych ofensyw, a zamiast tego podjęli pokojowe rozmowy z Kabulem. W sierpniu, gdy zgodnie z zapowiedzią i ugodą, jaką w lutym 2020 roku zawarł z talibami Trump, Amerykanie wycofywali ostatnich żołnierzy z Afganistanu, talibowie ruszyli do natarcia i niemal bez walki przejęli władzę w Kabulu.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ →


Od tego czasu żadnych międzynarodowych narad w afgańskich sprawach nie zwoływano i dopiero od kilku tygodni, zabiegając o międzynarodowe uznanie swojego rządu, talibowie przeszli do dyplomatycznej tym razem ofensywy, wyruszając w zagraniczne wojaże, zapraszając zagraniczne delegacje do Kabulu albo spotykając się z nimi w katarskiej Dausze, gdzie mieściła się stolica talibów na wygnaniu.

Do Moskwy, poza talibami, Chińczykami i Pakistańczykami, zaproszeni zostali też Hindusi i Irańczycy. Amerykanie uprzedzili, że tym razem, „z powodów logistycznych”, udziału w kremlowskiej naradzie nie wezmą, ale spotkają się wcześniej oddzielnie z dyplomatami z Rosji, Chin i Pakistanu, żeby uzgodnić wspólne stanowisko. Do Moskwy wybierał się za to były prezydent Hamid Karzaj (2002-2014), stały uczestnik spotkań w „formacie moskiewskim”, ale Kabułow ogłosił, że tym razem, być może przez wzgląd na talibów, nie został zaproszony.

Rosja z ulgą powitała wyjazd Amerykanów z Azji Środkowej i zamierza tam odbudować swoje dawne wpływy, utracone po fatalnym najeździe na Afganistan w latach 1979-89 (straciła 14 tys. żołnierzy; zginęło 2 miliony Afgańczyków) i rozpadzie Związku Radzieckiego. A dziś Putin przed kremlowską naradą wytykał Amerykanom, że doprowadzili do tragedii „najeżdżając na Afganistan i zaprowadzając w nim wolność i demokrację bez oglądania się na miejscowe tradycje, kulturę i historię”. Rosja nie chce wojny z talibami, ale zanim uzna ich rządy, zamierza wytargować dla siebie najlepsze warunki sąsiedztwa.

Manewry nad Amu Darią i Pjandżem

W poniedziałek, dwa dni przed kremlowską naradą, Rosja i jej sojusznicy z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (poza Rosją należą do niego Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgizja i Tadżykistan, a nad przystąpieniem zastanawia się Uzbekistan) rozpoczęli nad afgańskim pograniczem największe od lat manewry wojskowe (mniejsze przeprowadzono także w sierpniu i wrześniu).

Manewry poprzedziła narada szefów służb bezpieczeństwa Układu, podczas której Putin powiedział, że niepokoją go wieści, iż do północnego Afganistanu, na pogranicze z Tadżykistanem i Uzbekistanem ściągają z Syrii i Iraku tysiące zaprawionych w tamtejszych wojnach dżihadystów, którzy mogą próbować rozpalić świętą wojnę w Tadżykistanie i Uzbekistanie.

W Afganistanie od lat kryjówki i obozowiska znaleźli odwołujący się do islamu partyzanci z Tadżykistanu (pokonani w wojnie domowej z lat 1992-97) oraz Uzbekistanu (bez powodzenia próbowali wywołać powstanie w Kotlinie Fergańskiej). W Afganistanie rządzonym wówczas przez talibów (1996-2001) znaleźli gościnę u talibów i przystali do Al-Kaidy, mającej tam swoją ówczesną kwaterę główną. Po inwazji Amerykanów (2001-2021), tadżyccy i uzbeccy dżihadyści „zeszli do podziemia”, a potem wyprawili się na wojny do Iraku i Syrii, gdzie walczyli w szeregach armii kalifatu. Z bliskowschodnich wojennych wypraw wrócili do Afganistanu, a podczas letniej ofensywy talibów pomogli im podbić afgańską północ, zamieszkaną przez Tadżyków i Uzbeków.

Uzbekistan, obawiający się najazdu dżihadystów z Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu, a także Turkmenia, Kirgizja i Kazachstan (oraz Chiny, bo w Afganistanie przebywają też Ujgurzy ze Wschodniego Turkiestanu, weterani wojen kalifatu) usiłują zabezpieczyć się przed groźnym afgańskim sąsiedztwem, zjednując sobie talibów. Kazachowie, Kirgizi i Uzbecy wysłali delegacje do Kabulu. Kazachowie obiecali dostawy mąki i szczepionki przeciwko COVID-19, Uzbecy dostawy prądu i budowę linii kolejowej z granicznego Termezu przez Kabul i dalej, przez przełęcz Chajberską aż do pakistańskiego Peszawaru (Afganistan jest jednym z nielicznych krajów świata, w którym nie ma kolei), Kirgizi – dobre sąsiedztwo.

Jedynym krajem, który od samego początku wrogo odnosi się do rządzonego przez talibów Afganistanu, jest Tadżykistan. Tadżycki prezydent Imam Ali Rachman (panuje od 1992 roku) oskarża talibów o wojenne zbrodnie i pogromy afgańskich Tadżyków (jedna czwarta blisko 40-milionowej ludności Afganistanu, połowa mieszkańców 5-milionowego Kabulu), zwłaszcza w dolinie Pandższiru, która jako jedyna nie uznała władzy talibów i została przez nich podbita dopiero w połowie września.

Rachman udzielił też gościny pandższirskim przywódcom: wiceprezydentowi Amrullahowi Salehowi, który po ucieczce prezydenta Aszrafa Ghaniego z kraju ogłosił się prawowitym przywódcą Afganistanu, Ahmadowi Massudowi, przywódcy pandższirskich partyzantów z Narodowego Frontu Oporu. Obaj oficjalnie zapewniają, że wciąż przebywają w Pandższirze, a we wrześniu zapowiedzieli utworzenie afgańskiego rządu na wygnaniu. Tajemnicy z pobytu w Duszanbe nie robi inny tadżycki polityk Abdul Latif Pedram ani stryj Massuda, Abdul Wali.

Rachman zapowiada, że nie uzna rządu talibów, jeśli nie podzielą się władzą z przywódcami afgańskich Tadżyków. We wrześniu, wraz z pakistańskim premierem Imranem Chanem próbowali namówić talibów i Massuda do rozmów w Duszanbe. Massud stawił się na spotkanie, ale talibowie w ogóle nie przysłali delegacji.

Talibowie oskarżają Tadżykistan o wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Afganistanu i odgrażają się, że jeśli Rachman nie przestanie wspierać afgańskiej opozycji, odpłacą mu pięknym za nadobne i również mogą udzielić pomocy przebywającym w Afganistanie tadżyckim dżihadystom z dowodzonego przez Mohammeda „Mahdiego Arsalana” Szarifa ugrupowania Dżamaat Ansarullah, którzy rozłożyli się obozem w afgańskim Badachszanie, na granicy z Tadżykistanem.

Marchewka i kij

Rosja, która utrzymuje w Tadżykistanie wojenną bazę oraz 7 tysięcy żołnierzy i wyręcza Tadżyków w strzeżeniu ich granicy z Afganistanem, grozi talibom, że będzie bronić Tadżykistanu, jeśli zostanie on zaatakowany z afgańskiej ziemi przez tadżyckich dżihadystów.

Rosja, ale także Iran, ostrzegają też talibów, że będą uważać ich za odpowiedzialnych za ataki dokonywane przez partyzantów z hindukuskiej filii Państwa Islamskiego, uważającego talibów za wrogów i zdrajców islamu, prześladujących afgańskich szyitów.

Poza pogróżkami padają jednak także zapowiedzi kolejnych konferencji poświęconych Afganistanowi. Na koniec października Irańczycy zapowiedzieli naradę ministrów dyplomacji Iranu, Chin, Pakistanu, Tadżykistanu, Uzbekistanu, Turkmenii i Rosji w Teheranie, a na początek listopada konferencję szefów służb bezpieczeństwa Indii, Pakistanu, Rosji, Chin, Iranu i Tadżykistanu chcą zwołać w Delhi Hindusi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej