Feministyczne echa

n Wiele komentarzy do opublikowanego przez Kongregację Nauki Wiary Listu o współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele i świecie podkreślało, że jego główną intencją jest krytyka ruchu feministycznego, zagrażającego rodzinie, kulturze i Kościołowi. Ta diagnoza ma niewiele wspólnego z treścią listu.

15.08.2004

Czyta się kilka minut

W tekście w ogóle nie pojawia się słowo “feminizm", a przymiotnik “feministyczny" użyto tylko raz, odnosząc go zresztą jedynie do części tego ruchu. Feminizm jest dziś tak zróżnicowany, że Tina Bettie, angielska teolożka z nim związana, nie wahała się stwierdzić: “Watykański dokument o mężczyznach i kobietach pokazuje, że feministki i Kościół mają więcej wspólnego niż im się wydaje". Dotyczy to jednak słów Kongregacji o roli kobiet w społeczności świeckiej, nie zaś w społeczności kościelnej. W tym drugim przypadku niedosyt mogą odczuć nie tylko feministki.

Dokument składa się z czterech rozdziałów. Pierwszy - pt. “Problem" - formułuje zasadniczą kwestię; drugi - “Fundamentalne dane antropologii biblijnej" - prezentuje podstawowe elementy biblijnej wizji osoby ludzkiej; trzeci nosi tytuł “Aktualność wartości kobiecych w życiu społeczeństwa"; czwarty - “Aktualność wartości kobiecych w życiu Kościoła". Zwróćmy uwagę, że w dokumencie nic nie mówi się o aktualności wartości męskich w życiu społeczeństwa i Kościoła. Jakby Kongregacja zakładała, że problem stanowi tylko rola kobiet w świecie i Kościele, a przecież jest oczywiste, że jeśli coś “problematycznego" dzieje się z jedną połową ludzkości, to coś “problematycznego" musi dziać się także z drugą połową.

Główne ostrze dokumentu wymierzone jest przeciwko dwóm tendencjom we współczesnym podejściu do “kwestii kobiecej" (la questione femminile, w polskim przekładzie, o zgrozo, mamy “kwestii feministycznej", a nie jest to jedyny błąd w tłumaczeniu). Ich zasadnicze rysy klarownie ujął abp Józef Życiński: “Po pierwsze, w niektórych środowiskach miejsce walki klas zajęła walka płci, mężczyzna jawi się jako nieprzyjaciel kobiety, co prowadzi do chorej rywalizacji; po drugie, bagatelizuje się biologiczną różnicę między kobietą a mężczyzną i tworzy wzorce kulturowe, które zupełnie ignorują ten ład biologiczny". W konsekwencji obie tendencje są pożywką dla ideologii, które kwestionują klasyczne rozumienie rodziny, opierającej się na matce i ojcu, oraz na równi traktują heteroseksualizm i homoseksualizm. W obliczu umacniania się takich poglądów dokument Kongregacji Nauki Wiary trzeba uznać, wbrew niektórym głosom, za potrzebny.

W odpowiedzi na opisane tendencje Kongregacja, opierając się na wykładni biblijnych opowiadań o stworzeniu (Rdz 1-3), formułuje kilka podstawowych prawd, m.in.: 1. Ludzie są osobami, mężczyznami i kobietami, równymi sobie co do godności, bo jako kobiety i mężczyźni zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boże; 2. Różnica płciowa jest istotna, a nie przypadkowa - ma ona charakter i biologiczny, i psychologiczny, i duchowy, i ontologiczny, pociągając za sobą różne - i komplementarne - role kobiet i mężczyzn w społeczeństwie i Kościele; 3. Różnica płciowa nie jest skierowana ku “walce płci", ale ku harmonijnemu współistnieniu i współdziałaniu, które respektują różnicę między mężczyzną i kobietą.

Opierając się na fundamencie biblijnym, watykański dokument pokazuje specyficzną rolę kobiety w życiu społecznym. Szczególną wartością kobiecą jest zdolność do bycia dla drugiego. Kobieta skierowana jest ku dawaniu i pielęgnacji życia; charakteryzuje ją też wrażliwość na to, co w życiu konkretne. Jej fundamentalnym powołaniem jest macierzyństwo, które stanowi kluczowy element zrozumienia tożsamości kobiety. Macierzyństwo nie ogranicza się przy tym do samej prokreacji, ale jest także rzeczywistością duchową. Wynika z tego, że kobieta ma do spełnienia niezastąpioną rolę w życiu rodzinnym, ale także - podkreśla Kongregacja - w życiu publicznym. “Oznacza to - na myśl przychodzi tu papieski “List do kobiet" (1995), przełomowy w tej dziedzinie - że kobiety winny być obecne w świecie pracy i w organizacjach społecznych, (...) mieć dostęp do odpowiedzialnych stanowisk, mając w ten sposób możliwość wpływania na politykę narodów i promowania nowych rozwiązań problemów ekonomicznych i społecznych".

Nie sposób nie usłyszeć tu echa wołań ruchu feministycznego, podobnie jak w przypadku apelu o zniesienie dyskryminacji kobiet w życiu społecznym i ekonomicznym czy o dowartościowanie pracy wykonywanej przez kobiety w rodzinie. Jan Paweł II - jak wiadomo - postuluje nawet wynagradzanie przez państwo domowej pracy kobiet (bo chodzi tu o najprawdziwszą pracę, nawet jeśli “przewrotnie" nazywa się ją np. urlopem macierzyńskim!). “W ten sposób - czytamy w dokumencie - kobiety, które same tego pragną, będą mogły ofiarować cały swój czas na pracę w domu, nie będąc przez to społecznie piętnowane czy ekonomicznie krzywdzone, podczas gdy te, które pragną również angażować się w inną pracę, będą mogły to czynić (...) bez konieczności dokonywania wyboru między rezygnacją z życia rodzinnego i narażaniem się na notoryczny stres, z negatywnymi skutkami dla osobistej równowagi i harmonii rodzinnej".

Ostatnia część listu dotyczy życia Kościoła. W przeciwieństwie do wcześniejszego rozdziału, ukazującego dynamiczną rolę kobiet w życiu społeczności świeckiej, tu Kongregacja w tradycyjnym duchu rezerwuje kobietom rolę raczej bierną. Ten fragment dokumentu ma charakter mariologiczny. Matka Jezusa ukazana jest jako wzór dla każdej osoby wierzącej i dla całego Kościoła. Zdaniem autorów listu powinniśmy naśladować Jej zdolność słuchania i przyjmowania, pokorę, wierność, umiejętność wielbienia i oczekiwania, a więc cechy w istocie pasywne i bierne. Problem w tym, że jest to tylko część prawdy o obrazie Maryi w Nowym Testamencie, o czym można się przekonać sięgając choćby do pierwszego rozdziału Ewangelii Łukasza. Postawa Maryi w Zwiastowaniu nie ma wiele wspólnego z pasywnością: jawi się ona raczej jako kobieta niezależna i samodzielna, stawiająca Bogu pytania, samodzielnie udzielająca odpowiedzi, nie szukająca rady (męskich) władz religijnych, jak miały czynić wówczas kobiety, przeniknięta wyzwalającą mocą Ducha Świętego, wyśpiewująca wręcz “rewolucyjną" pieśń wyzwolenia ubogich i uciskanych - “Magnificat". Jej służebność nie jest biernością, ale aktywnym kontynuowaniem i głoszeniem w świecie zbawienia, które stało się Jej udziałem.

Można się tylko zastanawiać, jak wyglądałyby role mężczyzn i kobiet w Kościele, gdyby właśnie taka Maryja miała być wzorem wszystkich ochrzczonych, szczególnie kobiet.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2004