Encykliki pozwalają na pytania

Pigułka i prezerwatywa nie stworzą miłości, ale jej też, wbrew naszej intencji, nie zniszczą.

26.08.2008

Czyta się kilka minut

Kiedy wybitny teolog prawosławny o. Sergiusz Bułgakow stał się ofiarą szykan, otrzymał wsparcie od swojego biskupa, który rzekł, że "teolog jest wolny w swoich poszukiwaniach i nie można mu odmawiać prawa do błędu. Kościół jako całość ma ocenić, czy teolog popełnił błąd, natomiast sam teolog ma prawo poszukiwać" (por. ks. H. Paprocki, "Prawosławie, wieczna i niezmienna patrystyka").

"Tygodnik" rozpasany

Jesteśmy członkami Kościoła katolickiego, w którym istnieje Urząd Nauczycielski (łac. Magisterium). Moim polemistom wydaje się więc, że encykliki z definicji zamykają katolikom usta, a stawianie im pytań jest zamachem na papieża. Marcin Konik-Korn ("Seks jest darem Boga", "Niedziela" nr 34/08) oskarża "Tygodnik Powszechny" o "tkwienie w nurcie współczesnej kultury, hołdującej rozpasaniu seksualnemu", a mnie o "szukanie filozoficznych argumentów dla swobody grzechu", ponieważ "staram się filozoficznymi wywodami zdyskredytować encyklikę »Humanae vitae«".

Nie będę się odnosił do tak absurdalnych oskarżeń jak to, że jestem reprezentantem teologii wyzwolenia, "próbując pogodzić chrześcijaństwo z fałszywą wolnością (m.in. seksualną)". Dziennikarz "Niedzieli" nie ma zielonego pojęcia, czym jest teologia wyzwolenia, i zapomina, że "otwartość na świat" w nauczaniu Vaticanum II nie jest grzechem, ale rozpoznawaniem znaków czasu, przez jakie Bóg do nas przemawia. Zacznę od rzeczy fundamentalnych dla rozumienia debaty wokół "Humanae vitae", które moim krytykom - w wyniku, jak mniemam, nieznajomości teologii, a nie złej woli - zniknęły w ogóle z horyzontu.

Autorytet encyklik

Encyklika, w rozumieniu teologicznym, jest wypowiedzią zwykłego Magisterium, która w zasadzie domaga się pozytywnej, wewnętrznej zgody wszystkich katolików, ale nie wyklucza zastrzeżeń (np. z racji większej znajomości przedmiotu), odmowy recepcji i późniejszego odwołania zgody. Teoretycznie papież może posłużyć się encykliką do ostatecznego rozstrzygnięcia otwartej kwestii, w takim jednak przypadku musi przestrzegać norm autentycznej wykładni objawienia Bożego i wyraźnie sformułować zamiar. Jak już wspomniałem w tekście "Milcząca schizma" ("TP" nr 29/08), Watykan w trakcie ukazania się encykliki Pawła VI nie podjął takich kroków: potwierdził, że treści zawarte w encyklice stanowią autorytatywne, choć niekoniecznie nieomylne nauczanie Magisterium Kościoła.

W przypadku niezdefiniowanych jako dogmat, ale "autentycznych" (czyli wymagających podporządkowania się) orzeczeń autorytet nauczycielski może się mylić i historia Kościoła pokazuje, że takie błędy wkradały się do decyzji Magisterium. Ponieważ zadaniem Urzędu Nauczycielskiego jest nie tylko wydawanie decyzji prawidłowych pod względem rzeczowym, ale także dbałość o maksymalną skuteczność swoich postanowień i poleceń, stąd nie ma on prawa powoływać się wyłącznie na swój autorytet formalny; ma obowiązek przedstawić wiernym argumenty, na których opiera swoją naukę i swoje decyzje, a potem wytłumaczyć, w jakim stopniu są one związane z Bożym zbawieniem człowieka.

Skoro Urząd Nauczycielski Kościoła nie otrzymuje żadnego nowego objawienia, gdy wydaje swoje decyzje, powinien pokazać katolikom, w jaki sposób do nich doszedł, na podstawie całości żywej w Kościele wiary w objawienie Boże. W sytuacji niezaprzeczalnego w katolickiej teologii pluralizmu Magisterium selektywnie i instrumentalnie posługuje się do swoich celów określoną teologią. Wierni mają więc prawo wymagać od Urzędu Nauczycielskiego wyjaśnienia przyczyn takiego, a nie innego wyboru teologicznego języka, zwłaszcza dla norm etycznych, które będą wiązać ich sumienia w sytuacji podejmowanych przez nich ważnych życiowo decyzji (por. Herbert Vorgrimler, "Nowy Leksykon Teologiczny").

Biologia czy duch

W przypadku "Humanae vitae" chodzi o zastosowanie prawa naturalnego do opisu i oceny aktu seksualnego małżonków oraz negatywnej oceny każdej antykoncepcji. Trudność ze zrozumieniem języka encykliki Pawła VI polega na tym, że za kryterium moralności seksualnej przyjmuje ona zdolność aktu seksualnego do prokreacji i zjednoczenia ze sobą małżonków, podkreślając zachowanie ich nierozerwalnej jedności dla podjęcia decyzji o współżyciu. Teologiczną stroną prawa naturalnego (naturalnego prawa moralnego) jest przekonanie, że człowiek reflektując nad ludzką naturą oraz wolą Boga - Stwórcy tej natury - może osiągnąć moralną prawdę.

Problematyczny w recepcji "Humanae vitae" jest jednak aspekt filozoficzny prawa naturalnego - jej "fizykalizm" w opisie ludzkiej miłości. Według logiki papieskiej encykliki tylko pełne współżycie seksualne jest wyrazem miłości, ponieważ tylko w ten sposób zostaje zachowana obiektywna struktura ludzkiej płciowości. Można jednak postawić zasadne pytanie, czy miłość małżonków oparta jest na samym akcie seksualnym, który determinuje funkcjonowanie i celowość narządów płciowych, czy na osobowej relacji, jaka między nimi istnieje? Czy można zbudować etykę seksualną, mającą służyć ocenie współżycia jako wyrazu miłości, na fizycznym aspekcie aktu seksualnego - na samej jego biologicznej "naturze"? I konsekwentnie: czy jakakolwiek sztuczna forma rozdzielenia prokreacji od aspektu jednoczącego jest "niezgodna z naturą"?

W nauce Kościoła o tym, co jest "zgodne z naturą", pomija się często fakt, na który zwraca uwagę profesor dogmatyki i historii dogmatów Herbert Vorgrimler, że w naturze ludzkiej jest też założone podejmowanie takiego działania, przez które człowiek zmienia samego siebie. "Kocham cię i pragnę ci to okazać fizycznie" nie staje się prawdą, jeśli zostanie zachowane pełne współżycie (męskie nasienie znajdzie się w pochwie kobiety), ani miłość nie jest "pozorna", jeśli to nie "pełne współżycie" - ale serca będą probierzem autentyczności tych słów i gestów. O godności człowieka nie decyduje bowiem fizyczna budowa i seksualna sprawność, ale rozum i serce oraz wola wzajemnego oddania się sobie małżonków. Żadna pigułka ani prezerwatywa nie stworzy miłości, ale jej też, wbrew naszej intencji, nie zabierze czy nie zniszczy. Ludzka dusza i sumienie zbudowane są z innego "materiału". Aby zniszczyć miłość, trzeba świadomie wybrać moralne zło - trzeba mieć intencję ranienia siebie.

Formułowanie przez Kościół wiążących wypowiedzi na temat ludzkiej miłości opierając się na rzeczowych treściach naturalnego prawa moralnego, musi uwzględniać zarówno rzeczywistość ludzkiego ducha, jak i rzeczywistość ludzkiego doświadczenia (por. "Lumen Gentium" nr 46), a nie nasze wyobrażenia o "niezmiennej rzeczywistości" biologicznego aktu współżycia. Inaczej "obiektywne struktury" natury ludzkiej mylimy z własnymi projekcjami i lękami, i doszukujemy się perwersji tam, gdzie miłość znalazła swoje miejsce.

W mojej "wizji" Kościoła ochrona godności ludzkiej miłości jest ważniejsza od oskarżania ludzi o to, że nie widzą w "fizykalizmie" uprzywilejowanego "środka", przez który Bóg objawił nam tajemnicę miłości. Zawsze należy pamiętać, że "seksualność jest darem", ale, żeby nie popaść w sprzeczność, nie można równocześnie głosić teologicznego determinizmu, jakim jest "fizykalizm".

Wierzę, że miłość jest cnotą teologalną. Jest wymiarem ludzkim i Bożym, który prowadzi nas do otwarcia na każdą rzeczywistość. Jak słusznie zauważa Raimon Panikkar, "kiedy jednak absolutyzujemy miłość dla jakiejś idei albo ideału, popadamy w bałwochwalstwo". Moi krytycy nie dostrzegli u siebie tego zagrożenia, tylko mi go przypisali.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2008