Dzień sądu

Mój drogi Piołunie, a nie mówiłem, że wystarczy poskrobać paznokciem i spod politury zaraz na wierzch wylezie farba stara i brudna?

27.09.2015

Czyta się kilka minut

Zbyt wiele czasu spędziłem na tym najnędzniejszym ze światów, żeby dać się nabrać na świętoszkowate miny i pięknie brzmiące deklaracje. Tu, na ziemi, zdaje się działać prawo zgoła odwrotne. Im gęstszy dym kadzideł; im żarliwsze przysięgi wierności, im szlachetniejsze słowa płyną nieprzerwanym potokiem – tym głębsza pustka skrywa się za wyglancowaną fasadą.

Wybacz, że znowu wracam do czerni, która zalewa Stary Kontynent; do rzesz ciapatych obiboków, których, nie wiedzieć czemu, nazywa się uchodźcami. Otóż tak szczerze i otwarcie manifestowaną niechęć nadwiślańskiego ludu do cuchnących brudasów uważam za coś na kształt duchowego Rubikonu. Weszliśmy na równię pochyłą. Minęliśmy – jak mówią Anglosasi – point of no return. Raz bowiem przekroczywszy ową granicę, traci człek szansę na powrót. Pękają bariery, puszczają hamulce i lecisz w przepaść na złamanie karku. Wierz mi lub nie, drogi Piołunie, ale od dziś nic już w naszym pięknym kraju nie będzie takie samo.

Psucie religii polityczną propagandą, wykorzystywanie Kościoła do dzielenia człeczego gatunku na osobniki lepsze i gorsze czy głoszenie bredni, podpierając się autorytetem Nazarejczyka? To już wszystko było i wszystko to betka. Dopiero teraz mamy nad Wisłą do czynienia z tak otwartym kwestionowaniem samych fundamentów nauczania Cieśli. To już nie dyskretny kopniak w kostkę, ale plunięcie prosto w twarz. Nie zakamuflowana faryzejskimi zaklęciami, pełzająca herezja – ale niezgoda totalna. Jedno wielkie NIE.

Dlatego wszem i wobec ogłaszam, że od dziś z niecierpliwością oczekuję dnia Sądu. Serio. Toż to, drogi Piołunie, będzie ubaw po pachy! Lożę z widokiem na sektor Nadwiślańczyków rezerwuję z wyprzedzeniem, cena nie gra roli. Oczyma wyobraźni bowiem widzę ścisk panujący tam w pierwszych rzędach. Pchają się jedni przed drugich, w ruch idą łokcie i pięści. Zbyt wielu chętnych na zaszczytne miejsca, zbyt wielu zasłużonych obrońców chrześcijańskich wartości, Ojczyzny i cywilizacji białego człowieka.

O, patrzcie – Nazarejczyk na obłoku! Hosanna! Nareszcie pora na dyplomy, medale i aureole. A co ważniejsze: grzesznicy i heretycy, lewacy, homosie i żydowscy zaprzańcy zobaczą, kto postawił na właściwego konia, miny im zrzedną, a potem smażyć się będą w piekle po wiek wieków.

Taki harmider, żeśmy chyba dobrze nie usłyszeli... O czym On mówi? Głodny? Spragniony? Przybyszem będący? Nagi? Chory? W więzieniu? Niezbyt udane to przemówienie powitalne – ciut za ckliwe, metafory dość mętne i brak wyrazistego przesłania. Ale trudno, w końcu nie przyszliśmy na oratorskie popisy, ale po sprawiedliwość i nagrodę za służbę wierną, za walkę niezmordowaną i straż nieugięcie trzymaną tam, gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała.

Co? Takiego bałaganu w Dniu Ostatecznym tośmy się nie spodziewali... Po cóż wołają tych z tylnych rzędów, czemu łachudry idą na prawą stronę? Co się tu wyrabia? Pomyłka, pomyłka! Opamiętajcie się, Aniołowie! Strzeżcie się, Cheruby i Serafinowie, bo wpuścicie do Raju piątą kolumnę! Skandal niesłychany, księże proboszczu – nie tak to miało wyglądać, o czymś zupełnie innym żeście na kazaniu mówili! O dżender i Janie III Sobieskim! Trzymajcież mnie, bracia Polacy, katolicy wierni, bo nie zdzierżę! Czy ja śnię koszmar jakiś, czy na pewno wszystko dobrze rozumiem? Gdzie mamy iść?

...i tak to, drogi Piołunie, widzę i doczekać się nie mogę. Nasz los już ponoć przesądzony. Może i tak, ale pójść na dno w towarzystwie tak licznym i doborowym – niemałą będzie uciechą. ©


Twój kochający stryj Krętacz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2015