Dwa kwiaty polskiej inteligencji

Oto narodowa scena. Po głosowaniu historycznym w dziejach naszej Ojczyzny.

25.07.2017

Czyta się kilka minut

Oczywista oczywistość podniosłej chwili: posłowie Partii biją sobie na baczność brawo po wykonaniu egzekucji na praworządności. Entuzjazm Suskiego entuzjazmem Partii – i odwrotnie, w dwustu kilkudziesięciu „prawych” i „sprawiedliwych” odsłonach. Zaiste, godny to i sprawiedliwy obyczaj sejmowego standingu: bicie się po rękach z entuzjazmu nad końcem wolnej Polski. Teraz wszystko w rękach Ziobry. On osądzi sędziów.

Ale, ale: na krawędzi kadru (gracko wycinanego później przez telewizję Wildsteina/Pereiry) zoom na polskiego inteligenta. Wszyscy posłowie Partii entuzjastycznie, jak na gwizdek, stają – a on jeden krnąbrnie nieco siedzi, tak inteligencko siedzi, z palcem przy policzku siedzi, brew myślącą na siedząco marszczy. Nad czym ta zaduma plakatowa? Jakimże wartkim korytem myśl Jarosława Gowina spływa, gdy mleko się już rozlało, gdy nie ma już, że hulali po polu i pili kakao? Cóż za postać tragiczna, cóż za dylemat epokowy, cóż za trzcina myśląca, cóż za uczeń ­Tischnera, cóż za Wielopolski przynajmniej. I dalej, w przepaście otchłanne: cóż za scena sejmowa wiekopomna, sam na sam ze sobą i sumieniem swojem, poseł ziemi krakowskiej, Hamlet polski, poza Stańczyka co najmniej, zaduma głęboka, co cenne wielce, wszelako zaduma... post factum.

Jak to subtelnie mawiają cepy partyjnej publicystyki z tzw. prawicowych portali: pozamiatane. Wielce zniuansowany, choć jeden jedyny, głos inteligenta Gowina oddany w pełni przytomnie, oddany przez niego niecnej sprawie, od miesięcy wiadomej. Rzucony na szalę wóz albo przewóz. Po co więc te dąsy, po co miny, po co teatrum niczym w mięsopust? Miast ronić łezkę, widziały gały, co brały – trzeba bez ociągania do szeregu, inteligencie polski Gowin. Dał wam przykład inteligent Gliński, jak zwyciężać macie. A jak zwycięża kulturalny dziedzictwa narodowego inteligent Gliński, Partii inteligent wzorcowy, Partii specimen? Godnie i elegancko, rzuciwszy okiem w prawo, na zachowanie Prezesa, z minimalnym może (ale wynikającym z brzemiennie ministerialnej, niepośledniej funkcji) opóźnieniem, po zapięciu guziczka marynarki, na baczność, dołączył do wspólnego tryumfalnego standingu Obozu dla geniuszu Prezesa Partii, dla Partii programu realizacji po trupie praworządnej Polski. Tak się kreuje historię. Prawa ręka bije lewą, mocno, raz za razem, we wspólnym, niepowstrzymanym rytmie nadawanym przez Prezesa. Prawa ręka nie cofnie się ani o krok, tylko bije.

Oto obraz dwóch inteligentów polskich Anno Domini 2017, dwóch inteligencji polskiej wypisz-wymaluj kwiatów. Nie są to bynajmniej białe róże.             ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2017