Drzewa życzeń

Wystawa Yoko Ono stała się wydarzeniem medialnym. Jednak rewolucyjne kiedyś przesłanie dziś nic już nie znaczy.

14.10.2008

Czyta się kilka minut

Yoko Ono, instalacja „Ex It”, 1997 r. /fot. CSW Zamek Ujazdowski /
Yoko Ono, instalacja „Ex It”, 1997 r. /fot. CSW Zamek Ujazdowski /

Yoko Ono i John Lennon spotkali się 9 listopada 1966 r. w londyńskiej Indica Gallery. W tym momencie zaczęła się jedna z najciekawszych przygód artystycznych drugiej połowy

XX wieku. Zapewne długo jeszcze będą toczyły się spory nad rolą Ono w życiu Lennona. Temu związkowi artystka zawdzięcza status gwiazdy medialnej. Cóż z tego, skoro jest postrzegana przede wszystkim jako partnerka, a później żona słynnego Beatlesa? Jej własna twórczość, zwłaszcza plastyczna, znalazła się w cieniu ich wspólnego życia.

Zanim doszło do spotkania z Lennonem, Yoko Ono była już interesującą artystką. Od 1960 r. wspólnie z kompozytorem La Monte Youngiem organizowała serie akcji łączących muzykę z działaniami artystycznymi. Szybko nawiązała kontakty z innymi twórcami ruchu Fluxus, jednego z najciekawszych zjawisk w sztuce tamtego czasu. Na koncertach i festiwalach, które organizował George Maciunas - kompozytor i twórca akcji prowadzący nowojorską AG Gallery - spotykali się tak różni twórcy jak Joseph Beuys, Nam June Paik, Ben Vautier i właśnie Yoko Ono. Odchodzili od podziałów na tradycyjne dyscypliny: muzykę, teatr, sztuki plastyczne. Łączyli różne formy, mieszali gatunki.

W 1964 r. w Sogetsu Art Center w Tokio Yoko Ono przedstawiła głośny performance "Cut Piece". Siedziała nieruchomo na scenie, a publiczność nożyczkami odcinała fragmenty jej ubrania. Dwa lata później w jej filmie "Bottoms No 4" pojawiło się, jeden po drugim, 365 nagich pośladków. Te działania, zwłaszcza autorstwa kobiety, musiały prowokować.

Z czasem muzyka zaczęła odgrywać coraz większą rolę w życiu artystki. W 1968 r. wspólnie z Lennonem wydała "Unfinished Music No.1: Two Virgins". Jej głos pojawił się na legendarnym "białym albumie" The Beatles. Założyła Plastic Ono Band. Wreszcie ograniczyła się do nagrywania płyt. Jej dyskografia liczy kilkanaście pozycji. Dopiero pod koniec lat 80. wróciła do działalności plastycznej. Wykonywała prace z brązu, przypominające jej dawne, efemeryczne dzieła. Przed laty zostały wystawione w Zamku Ujazdowskim.

Na obecnej wystawie artystka wraca do lat 60. - najciekawszego okresu swojej twórczości (wszystkie pokazane prace zostały wybrane przez samą Yoko Ono). W Warszawie powtórzyła m.in. pracę "Blue Room" z 1966 r. Na ścianach pustego pomieszczenia znalazły się jedynie krótkie zdania napisane ołówkiem: "Ten pokój codziennie powoli wyparowuje", "Znajdź inne pokoje, które istnieją w tej przestrzeni", "Ten pokój porusza się z taką samą prędkością jak zegary"… Proste zdania, ironiczne, zabawne. Niewielkie napisy, trzeba ich szukać, z uwagą wpatrywać się w biel pomieszczenia. Pokazała także 25-minutowy film "Fly" z 1970 r. (ten sam tytuł nosi wydana rok później płyta). To świetna praca. Na kilku ekranach widzimy nagą, leżącą kobietę. Bezruch przełamuje jedynie mucha. Natarczywie atakuje, chodzi po filmowanym ciele. Kamera pokazuje zbliżenia kobiety. Najeżdża na sutki, łono. Podglądamy leżącą, podobnie jak przez wieki w sztuce oglądaliśmy ciała innych kobiet - bezbronnych, uprzedmiotowionych. Obrazom towarzyszy niepokojąca, ekstatyczna wokaliza Yoko Ono.

Artystka nigdy nie unikała w swej twórczości odniesień społecznych i politycznych. Na wystawie znalazła się jej praca "Ex It" z 1997 r. To las trumien wykonanych z jasnego, naturalnego drewna. W każdej z nich zasadzono żywe drzewo. Artystka przypomina o konfliktach, wojnach, masakrach, śmierci, ale także o nadziei.

W tej wystawie Yoko Ono nawiązuje również do swych "instrukcji do obrazów", do doświadczeń Fluxusu, w których istotny był udział widzów w tworzeniu dzieł. Ich efemeryczność nie była przeszkodą, lecz zaletą. W pomieszczeniach Zamku Ujazdowskiego oraz w wielkim centrum handlowym Złote Tarasy artystka ustawiła żywe "Drzewa życzeń". Każdy może na nich zawiesić kartki z zapisanymi własnymi pragnieniami. Po kilku dniach gałęzie zostały nimi niemal zasłonięte. W innej sali wystawowej artystka namawia publiczność do pisania na ścianie tekstów skierowanych do własnych matek.

Próby wciągnięcia publiczności do wspólnego działania nie zawsze kończą się powodzeniem. Na otwarciu wystawy rozdano publiczności małe latarki. Artystka namawiała, by przy ich pomocy zgromadzeni nadawali komunikat "I love you". Bez specjalnego odzewu. Akcja okazała się banalnym, nic nieznaczącym gestem. Wzniosłe, słuszne hasła o miłości i pokoju do nikogo chyba nie przemówiły. Być może niegdyś proste, acz rewolucyjne przesłanie dziś nic już nie znaczy. Może mamy też kłopot z odbiorem tej sztuki, dostrzeżeniem w działaniach Yoko Ono czegoś więcej niż tylko popisów medialnej gwiazdy. To jej problem, ale też publiczności.   h

Yoko Ono "FLY. Obiekty, fotografie, wideo, instalacje", Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, wystawa czynna do 26 października 2008 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2008