Drogi wewnętrzne

Ilse Aichinger: NIEWIARYGODNE PODRÓŻE

"Uważam moją egzystencję za całkowicie zbędną. Niezależnie od tego, jak ona przebiegała: co dobrego czy złego w tym czasie przeżyłam - już jako dziecko odczuwałam zmuszanie kogoś do zaistnienia jak absurdalne nadużycie. Powinno się każdego pytać, czy nie wolałby, żeby go po prostu nie było. I mnie by właśnie nie było". Tak mówiła w rozmowie z tygodnikiem "Profil" osiemdziesięciodwuletnia wtedy Ilse Aichinger. Wybitna i wielokrotnie nagradzana pisarka austriacka mało jest u nas znana. Teksty, które się składają na "Niewiarygodne podróże", ukazywały się w latach 2001-2004 na łamach wiedeńskiego dziennika "Der Standard". To miniatury prozą zbudowane na zasadzie poetyckiej asocjacji, wędrówki w pamięci i po własnej biografii sprowokowane jakimś okruchem rzeczywistości.

Zacznijmy od biografii. Ilse Aichinger urodziła się w 1921 r.; jej ojciec był nauczycielem, matka - pochodząca z rodziny żydowskiej - lekarką. Ona i Ilse przetrwały lata nazizmu, natomiast babka, u której przyszła pisarka wychowywała się po rozwodzie rodziców, została wywieziona na Wschód i zginęła. Pozycję literacką Aichinger określił już jej debiut, powieść "Die grössere Hoffnung" ("Większa nadzieja", 1948), jedno z pierwszych w literaturze języka niemieckiego rozliczeń z czasami Zagłady. Później ukazały się kolejne tomy prozy, a także wiersze i słuchowiska. Na początku lat 50. Aichinger związała się ze sławną Grupą 47, do której należeli m.in. Böll, Grass i Ingeborg Bachmann. Wyszła za mąż za poetę Güntera Eicha (1907-1972). W 1978 r. wydała tom wierszy "Podarowana rada" (przekład polski Ryszarda Wojnakowskiego, 2002). Publikowała coraz mniej, by wreszcie całkiem zamilknąć; "Niewiarygodne podróże" (2005) były drugą jej książką po kilkunastoletniej przerwie.

Teksty dla "Der Standard" powstawały przy kawiarnianym stoliku, "w blokach szkolnych, na zużytych kopertach, na okładkach zeszytów z krzyżówkami, na jadłospisach, na używanych papierowych torbach" - opowiada we wstępie Simone Fässler. Życie autorki toczyło się w niezmiennym trójkącie: mieszkanie przy Herrengasse, kawiarnia Demela przy Kohlmarkt, wreszcie - któraś z wiedeńskich sal kinowych (śmierć w kinie, napisała Aichinger, "jest właściwie czymś, czego można by sobie życzyć"). "Osoba wracająca z podróży nie potrafi o niej opowiadać: dość wcześnie mnie to uderzyło. (...) wolę chodzić wciąż tymi samymi drogami albo jeździć wciąż tymi samymi trasami. Dokonywane wtedy odkrycia stają się coraz cenniejsze, zapewniają równowagę i otwierają coraz to nowe perspektywy" - czytamy w miniaturze "Palić cygaro z Churchillem".

Skąd ten tytuł? Ano stąd, że w jednej chwili przenosimy się do londyńskiego gabinetu figur woskowych madame Tussaud, gdzie u wejścia do "Chamber of Horrors" stoi figura Hitlera, i gdzie znajdziemy także Churchilla. "Aż korci, żeby go zaprosić na cygaro, i mijając Hitlera, strzepnąć mu popiół pod nogi". Anglia powraca w tomie wielokrotnie: tam mieszka siostra-bliźniaczka Ilse Aichinger, wywieziona w 1939 r. przez kwakrów z zajętego przez nazistów Wiednia. Powraca też Linz czasów dzieciństwa, spacery pod okiem szalonej niani, wiecznie zadłużony ojciec. Tuż obok - Nowy Jork przywołany zamachami 11 września. Wojenny Wiedeń i mieszkanie w sąsiedztwie siedziby gestapo. Inne mieszkanie, u pani Weber, żony tramwajarza, która "nie zadawała żadnych pytań, dotyczących »aryjskości« czy »niearyjskości«", i zginęła podczas bombardowania. Nawet Kaukaz, u którego stóp pradziadek handlował bydłem.

Przesuwają się cienie: syna i przyjaciela, którzy zginęli w wypadkach, Canettiego, Bernharda. Także tych, którzy byli już tylko tekstem, jak Grillparzer, Hofmannsthal, Conrad. A po lekturze cytatu, którym rozpocząłem, nikogo chyba nie zdziwi, że często przywoływany bywa Cioran, mistrz rozpaczy. Na koniec jeszcze jeden cytat, z miniatury o kawiarni Demela: "Czy łaskawa pani już wybrała? - pytają u Demela. Ale czy życie daje nam w ogóle jakiś wybór?". (Czytelnik, Warszawa 2007, ss. 160. Do druku przygotowali Simone Fässler i Franz Hammerbacher. Przełożyła Emilia Bielicka.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2008