Droga

Życie od narodzin do śmierci podobne jest do wędrówki. Odkrycie siebie samego jako homo peregrinans, człowieka na drodze pielgrzymowania, to akt wiary.

14.03.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 325501|prawo|1---Jedną z czynnych form ascezy w wielu religiach jest pielgrzymka. Uważana za akt pokuty, leczy naszą osobistą słabość i grzeszność. W decyzji o ruszeniu w drogę zawiera się też decyzja, żeby dokądś dojść. Związek zewnętrznego znaku drogi i jej duchowego sensu narzuca się dość łatwo. Idziemy w drogę, która ma okazać się drogą przemiany serca. Najważniejsze, że poprzez ruch zewnętrzny wyrażamy potrzebę wewnętrznej przemiany i że chcemy przez ból niepewności, zmęczenia i samej zmiany miejsca stać się gotowi do wewnętrznego oczyszczenia.

Biblijnym prototypem pielgrzymki jest wyjście Izraela z niewoli egipskiej naprzeciw Bożej obietnicy. Napotykani podczas drogi nieprzyjaciele i walka z wrogami, o których wspomina Biblia, to symbole pokus i przeciwności, pojawiających się na drodze każdego człowieka. Ważne, by o tym pamiętać szczególnie w chwilach próby, niebezpieczeństwa czy niepowodzenia. Pokusa potrafi sprawić, że zapominamy o celu naszej drogi, że przecież wyruszyliśmy do Ziemi Obietnicy. Podczas 40 lat wędrówki (to z pewnością liczba symboliczna, oznaczająca czas życia całego pokolenia) Mojżesz musiał rozsądzać spory, zmagać się z niewiarą ludu, rozwiązywać wiele ludzkich problemów. To także symbole. Człowiek zbliża się do Boga poprzez decyzje wiary, z których każda wiąże się z ryzykiem błędu i stanem duchowej ciemności. Ale nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Tyle że wtedy całe jego życie jest pomyłką.

***

Pielgrzymka jako symbol drogi ma co najmniej podwójny sens. Pierwszy to jej cel - pokonanie odległości i dojście na miejsce, co symbolicznie oznacza wypełnienie zadań ludzkiego życia. Drugi sens, to poddanie się oczyszczeniu i przemianie wewnętrznej, która odbywa się etapami i jest rozciągnięta w czasie. Żadna głęboka przemiana duchowa nie dokonuje się w sekundzie. Gwałtowny może być tylko jej początek. Wystarczy wspomnieć św. Franciszka, który przez swoją chorobę po upadku z konia przeżywał dziwną depresję i w tym czasie dojrzewał do realizacji swojej wizji świętości, czy Ignacego Loyolę, który w czasie choroby odkrywał Boga i szukał swojej drogi powrotu do Niego. Ich odkrycia okazały się rodzajem uniwersalnego doświadczenia mistycznego, w którym uczestniczyć może niemal każdy.

Idea wiary jako drogi ma oczywiście wiele odniesień biblijnych. W Starym i Nowym Testamencie znajdujemy przykłady losu człowieka lub całych wspólnot, które okazują się drogą do Boga. Są to, od samego początku Objawienia, historie Patriarchów. Abraham opuszcza uważaną za raj dobrobytu i obfitości Mezopotamię i wybiera się na poszukiwanie miejsca, które będzie darem Boga przeznaczonym wyłącznie dla niego i jego potomstwa. Podobna jest historia Jakuba wyruszającego do Egiptu dla ratowania życia rodu. Dalej, będące pierwotnym, religijnym symbolem zbawienia, wyjście ludu Izraela z Egiptu, albo droga powrotu do odbudowy kultu świątynnego po niewoli babilońskiej. To wszystko biblijne obrazy dróg ludzkiego pielgrzymowania.

W Biblii czytamy też o “drogach Bożych" w sensie moralnym, jako o decyzjach człowieka i czynach zgodnych z Jego przykazaniami: “Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim" (Ps. 119). Mówi się o “ścieżkach prawości", czyli o postępowaniu, jakie dzięki Bożej pomocy pozwala uniknąć zła. “Droga człowieka" to cały ludzki los.

W Starym Testamencie droga oznaczała również wiarę w Boga Prawdziwego, a w Nowym Testamencie - wiarę w Jezusa Chrystusa. W pismach Ojców Kościoła chętnie posługiwano się rozróżnieniem drogi do życia i drogi do śmierci. Są to drogi sprawiedliwych i drogi występnych, zgodnie z tym, co sam Bóg powiedział: “Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście" (Pwt 30,15).

***

Wędrując, poruszamy się więc nie tylko w przestrzeni, ale i w świecie symboli. W rytuałach chrześcijańskich, a przede wszystkim w rytuale chrztu odwołujemy się w sposób oczywisty do przejścia Izraela przez Morze Czerwone. To symbol wyzwolenia i zwycięstwa, a duchowo - przezwyciężenia bałwochwalstwa, z którym ma kojarzyć się starożytny Egipt. Droga wyjścia z Egiptu jest proroctwem dotyczącym zbawienia całego kosmosu: że oto wobec zła Bóg okaże się zwycięzcą, a na końcu czasów będzie Panem wszystkiego i wyzwoleniem dla całego stworzenia.

Dla Żydów przejście przez Morze Czerwone było pierwowzorem rytuału obmycia - znanego z historii Jana Chrzciciela chrztu nawrócenia. W czasach Jezusa każdy Żyd, oprócz obrzezania, poddawał się także obrzędowi obmycia. Zanurzenie w wodzie miało oznaczać symboliczne przejście przez Morze Czerwone, osobiste uczestnictwo w całej drodze Ludu Przymierza. Św. Paweł mówi: “Nasi Ojcowie wszyscy, co prawda, zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni w imię Mojżesza, w obłoku i w morzu (...) wszyscy też pili z duchowej skały, a skała - to był Chrystus" (1Kor 10,1-4).

Także dla chrześcijan obmycie chrztu ma przede wszystkim sens wyzwolenia, a nie oczyszczenia, jak to się czasami podkreśla w katechezie. Oprócz odwołania do przejścia przez Morze Czerwone, czyli wyruszenia w drogę wolności, zanurzenie w wodzie chrztu symbolizuje wyzwolenie z bałwochwalstwa i tyranii diabła. Zatopienie w morzu egipskich wojsk, które spektakularnie opisuje Księga Wyjścia, jest symbolem pokonania mocy szatana. Odkupienie, jako zwycięstwo nad szatanem, zostaje więc dane chrześcijaninowi przechodzącemu przez wodę chrztu. Szkoda, że tak trudno dopatrzeć się tego symbolu drogi we współcześnie stosowanym, niezwykle krótkim obrzędzie chrztu dzieci.

***

Jest jednak inny, może łatwiejszy do odczytania symbol drogi życia chrześcijanina wpisany w strukturę świątyni. W jej klasycznej formie - świątyni romańskiej albo gotyckiej - po wejściu do wnętrza widzi się szereg kolumn, które swoim rytmem prowadzą wzrok do prezbiterium, gdzie znajduje się ołtarz. Każdemu, kto wchodzi do środka, ukazuje się perspektywa drogi. Oznacza to, że każdy chrześcijanin na swojej duchowej drodze idzie za Pasterzem-Kapłanem, czyli za Chrystusem. On prowadzi lud Boży ku wschodowi (wejście do świątyni jest od zachodu), czyli na pełne spotkanie z Sobą przy końcu czasów. Sama więc architektura obrazuje życie Kościoła i chrześcijanina jako drogę do pełni i wolności.

W architekturze tradycyjnej świątyni znajdziemy również inny element, którego nie sposób zobaczyć w całości bez wspięcia się na jakieś rusztowanie. W wielu gotyckich katedrach na posadzce jest rysunek labiryntu. Jego pierwotna forma to jakby sznur o bardzo grubych splotach ułożony w kształcie węża zwijającego się od brzegu ku środkowi, a potem wybiegającego swoimi skrętami na zewnątrz - tak aż zapełni sobą koło, a jego koniec znajdzie się w środku tworząc labirynt. W każdym świątynnym labiryncie jest wyraźnie oznaczony środek, w którym wyobrażono jakąś postać lub motyw geometryczny. Geneza labiryntu świątynnego jest trywialna: architekt, cech czy rzemieślnicy podpisywali swoje dzieło rysując na posadzce znak cechowy (dziś pewnie powiedzielibyśmy - logo) właśnie w formie labiryntu. Szybko jednak odkryto, że labirynt można zinterpretować religijnie.

Labirynty spotyka się nie tylko na posadzce, ale także jako inskrypcje na ścianach albo na kamieniu, który znajdował się przed świątynią. W starożytności rysunki te miały znaczenie rytualne, jako ochrona przed demonami. Kamień z labiryntem był jak strażnik, który nie pozwalał, aby demon dostał się do wnętrza.

Struktura labiryntu to układ koncentrycznych kół, oplecionych na skrzyżowanych liniach poprzecznych. Ramiona krzyża stanowią osnowę, a linie łączące - wątek w nią wpleciony. Wątek i osnowa przeplecione ze sobą mogą być rozumiane jako symbol świata. W pierwotnym znaczeniu labirynt symbolizuje bowiem świat. W tej kosmicznej “pajęczynie" człowiek odkrywa odbicie swojej egzystencji. Nasz los, nasze drogi i wydarzenia są podobnie poplątane. Aby dojść do środka, potrzebna jest pomoc. W mitologii była nią nić Ariadny. Dla chrześcijanina jest nią łaska Boża. W manuskrypcie przechowywanym w kościele św. Marka możemy odnaleźć taką inskrypcję: “Widząc te tysięczne skręty od wewnątrz, na zewnątrz, te koliste łuki, poznaj w nich cykliczny bieg życia, odsłaniający ci niebezpieczne wiraże i kręte drogi. Rozwija się ten labirynt koncentrycznie i zwija w delikatnie skręcaną spiralę, jakby zwoje węża zła pełzły i ślizgały się na przemian w pełnym świetle, to znów w skrytości"1. W katedrze w Chartres, w środku labiryntu, umieszczona była kiedyś scena z mitologii greckiej: walka Tezeusza z Monstrum. Chrześcijanie chętnie stosowali ten obraz dla przedstawienia walki człowieka ze złem. Nietrudno drogą skojarzeń dojść do tego, że sieć labiryntu jest wpisana w ramiona krzyża. Czyli tylko w Chrystusowym krzyżu sens świata i naszego życia znajduje swoje wypełnienie.

Labirynt był więc utożsamiany z drogą do Boskiego Jeruzalem, które traktowano jako centrum świata. W średniowieczu pielgrzymkę do Jerozolimy dla uzyskania odpustów jubileuszowych można było zastąpić przejściem labiryntu świątyni. Sens tego zwyczaju pokazywał, że pielgrzymka to przede wszystkim droga w przestrzeni duchowej, a nie w geograficznej. Świat, który mnie otacza, staje się uporządkowany dopiero wtedy, kiedy odnajdę siebie. A kiedy przejdę drogę do siebie, wtedy osiągnę cel drogi życia, bo tam, w sobie, mogę odnaleźć Boga. Dopiero gdy odnajdę Go w sobie, mam prawo powiedzieć, tak jak Adam w Raju, że we mnie jest centrum świata. Ale to już dzięki temu, że będę uczestnikiem tego doświadczenia, które sprawiło, że św. Paweł zawołał, że “odtąd już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus" (Ga 2, 20). Cel drogi wiary został osiągnięty.

1 Por. Jean Hani “Symbolika świątyni chrześcijańskiej" s. 100.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2004