To także nasza pascha

O. DOMINIK JURCZAK OP, teolog: Treścią świąt paschalnych jest wspomnienie chrztu. Chrystus zmartwychwstał i my poprzez chrzest jesteśmy w to zmartwychwstanie włączeni.

29.03.2021

Czyta się kilka minut

Liturgia Wigilii Paschalnej w kościele Sainte-Croix w Saint-Malo, Francja, marzec 2018 r. / JEAN-MATTHIEU GAUTIER / HANS LUCAS AGENCY / FORUM
Liturgia Wigilii Paschalnej w kościele Sainte-Croix w Saint-Malo, Francja, marzec 2018 r. / JEAN-MATTHIEU GAUTIER / HANS LUCAS AGENCY / FORUM

ARTUR SPORNIAK: Liturgia Wielkiego Tygodnia pojawiła się dopiero w IV wieku – co było wcześniej?

O. DOMINIK JURCZAK OP: Na pewno celebrowano paschę w dwóch cyklach: raz w ciągu roku, co wiązało się z kontynuowaniem tradycji żydowskiej świętującej w dniu 14 nisan wspomnienie wyjścia z Egiptu, oraz co niedzielę, jako cotygodniowe wspomnienie zmartwychwstania Jezusa.

Ten drugi sposób jest wcześniejszy. W 20. rozdziale Ewangelii św. Jana przeczytamy, że apostołowie zgromadzili się „po ośmiu dniach” od zmartwychwstania. To świadectwo wczesnej praktyki gromadzenia się chrześcijan co tydzień, by wspominać zmartwychwstanie.

Czy pascha pierwszych chrześcijan różniła się od żydowskiej?

Trudność sprawia inne pytanie: czy żydowska pascha przeżywana przez Jezusa w Wieczerniku była już pierwszą mszą, czy jeszcze nie była? Nie ma na nie jasnej odpowiedzi. Za tym, że jeszcze nią nie była, przemawia to, że Wieczernik trzeba widzieć w świetle tego, co się dokonuje potem na krzyżu. To, co zaczyna się w Wieczerniku, dopełnia się i nabiera pełnego sensu dopiero w tajemnicy krzyża i tajemnicy zmartwychwstania.

Pierwsi chrześcijanie jako Żydzi czerpali z doświadczeń narodu wybranego i wyrastali z ich schematu kulturowego. Ale już w 49 r. młody Kościół na tzw. soborze jerozolimskim rozstrzygnął, że nie trzeba przechodzić przez tradycję żydowską, by być chrześcijaninem. Co nie oznaczało, że ją ignorował bądź odrzucał. Chociaż pod koniec IV wieku Kościół wyraźnie się już od niej dystansuje.

Co z paschy przeszło do mszy?

Przede wszystkim błogosławieństwo kielicha i chleba. Z czasem chrześcijańska liturgia nabierała własnego charakteru. Ale jeszcze w pochodzącym z II wieku anonimowym traktacie „Didache”, zawierającym m.in. zbiory modlitw, Żydzi odnaleźliby wiele znajomych sformułowań.

Pascha jako najważniejsze święto żydowskie to wspomnienie wyzwolenia z niewoli egipskiej. Chrześcijaństwo ten motyw uogólnia – pascha Jezusa wyzwala nas z więzów śmierci.

Wspominanie wydarzeń zapisanych w Księdze Wyjścia – ofiarowania baranka, pokropienia jego krwią drzwi, przejścia anioła śmierci, a potem przejścia przez Morze Czerwone – uświadamiało, że Izraelici swoje życie zawdzięczają Bogu. Podczas Wigilii Paschalnej czytamy te same teksty co Żydzi, ale w kluczu Jezusa Chrystusa i Jego zmartwychwstania. Przejście przez Morze Czerwone jest przejściem przez wody chrztu.


Czytaj także: Piotr Sikora: Przewodnik po Wielkanocy


Różnica między lekturą chrześcijańską a żydowską polega na tym, że czytamy zapowiedzi w Starym Testamencie i widzimy ich wypełnienie w Jezusie. Celowali w tym zwłaszcza Ojcowie Kościoła, którzy na przykład w drewnie przeznaczonym na ofiarę Izaaka widzą drzewo krzyża, w górze Moria dostrzegają Golgotę, a w baranku ofiarnym – Jezusa. Warto dopowiedzieć, że te zapowiedzi wcale nie są dla Żydów oczywiste. A i nam dzisiaj często trudno dostrzec te paralele.

Dlaczego?

Bo od czasów dojrzałego średniowiecza, czyli filozofii scholastycznej, poszliśmy w stronę bardziej intelektualnego rozumienia tajemnic zbawienia. Gdy mówimy o sakramentach w Kościele czy o tajemnicy Chrystusa, posługujemy się kategoriami filozoficznymi, jak np. forma czy materia. One są ważne, bo porządkują rzeczywistość naszej wiary, ale istnieje ryzyko, że utracimy delikatność i głębię, którą mieli Ojcowie Kościoła.

IV wiek był dla liturgii wielkanocnej przełomowy – dlaczego?

Najstarsze teksty liturgiczne pochodzą z późniejszych wieków – z VI i z VII. Ale one nie spadły z nieba – są świadectwem już ugruntowanego doświadczenia Kościoła. Z IV wieku pochodzi dokument zatytułowany „Tradycja apostolska”, przypisywany Hipolitowi Rzymskiemu. Znajdziemy w nim świadectwa tego, co działo się w Noc Paschalną – a dodajmy, że w tamtym czasie to jedyna noc, w której Kościół udzielał chrztu świętego. Inaczej niż dzisiaj, kiedy chrzty mamy co niedzielę albo raz w miesiącu. Za czasów „Tradycji” chrzczono głównie dorosłych, i to raz w roku. Hipolit pokazuje przygotowanie katechumena przez cały okres Wielkiego Postu oraz obrzęd chrztu w Noc Paschalną. Dzisiaj wiemy, że „Tradycja apostolska” nie jest tradycją rzymską, tylko syryjską, a jego autorem nie jest wspomniany Hipolit.

Jakie jej elementy dotrwały do naszych czasów?

Właśnie liturgia chrztu. Chrzest jest tym, co stoi w centrum Nocy Paschalnej. Z naszego punktu widzenia treścią świąt paschalnych jest wspomnienie naszego chrztu. Chrystus zmartwychwstał i poprzez chrzest jesteśmy w to zmartwychwstanie włączeni. Kiedy świętujemy Wielkanoc, świętujemy rzeczywistość, której doświadczamy dzisiaj. Wszystko, co się podczas celebracji dzieje, ma nas doprowadzić do odkrycia rzeczywistości naszego chrztu i poprowadzić do stołu Eucharystii.

Kiedy zatem zaczęto świętować przez trzy dni?

W Jerozolimie w IV wieku. Rzecz ciekawa, nie była to jedna długa celebracja, ale celebracje osobne – związane z poszczególnymi miejscami, na przykład z grobem Pańskim.

Wielki Czwartek ma skomplikowaną historię. W średniowieczu pierwsza msza w tym dniu była mszą pojednania publicznych pokutników. Co wskazuje na to, że w ogóle Wielki Post miał podwójny wymiar: był przygotowaniem katechumenów do chrztu w Noc Paschalną oraz okresem, w którym publiczni pokutnicy odbywali pokutę. Pamiętajmy, że nie było jeszcze takiej spowiedzi, jaką znamy dzisiaj. W Środę Popielcową pokutnicy wyznawali grzechy biskupowi, a on posypywał im głowy popiołem. Okres pokuty kończył się w Wielki Czwartek rano. Kolejna eucharystia związana była ze święceniem olejów – tak zrodziła się dzisiejsza msza krzyżma. A wieczorem odprawiano mszę, która od XIII wieku odwołuje się przede wszystkim do tajemnicy Wieczernika.

Msza Wieczerzy Pańskiej różni się od normalnej eucharystii tym, że się nie kończy.

Różni się przede wszystkim obrzędem umycia nóg, czyli wspomnieniem wydarzenia z Wieczernika. Rano przyjmowano do wspólnoty Kościoła publicznych grzeszników, a wieczorem w różnych wspólnotach, także zakonnych, przełożeni umywali nogi podwładnym, potwierdzając tym samym przeświadczenie, że mają służyć. Sensem Wielkiego Czwartku jest więc wezwanie wszystkich do pojednania. Jezus umywający nogi jest Bogiem, który klęka przed grzechem. Tylko On jest w stanie wyzwolić nas z grzechu.


Polecamy: Triduum paschalne z o. Janem Andrzejem Kłoczowskim


Drugim elementem różniącym mszę Wieczerzy Pańskiej od zwykłej eucharystii jest uroczyste przeniesienie Najświętszego Sakramentu po liturgii do ciemnicy, gdzie adoruje się go do północy.

Ta liturgia ma dalszy ciąg w Wielki Piątek.

Czasem się mówi, że Wielki Piątek i Wielka Sobota to dni aliturgiczne. To nieprawda, one są dniami liturgicznymi, gdyż odprawia się w nie Liturgię Godzin, czyli modlitwę psalmami, tylko nie odprawia się eucharystii.

Zresztą można na ten fakt popatrzeć ekumenicznie – łączy on nas z liturgiami wschodnimi. Kościoły wschodnie w Wielkim Poście nie odprawiają eucharystii codziennie. W liturgii zachodniej było inaczej – to był jedyny czas, w którym Kościół w pierwszym tysiącleciu prawie codziennie odprawiał mszę. W Kościołach wschodnich uznawano, że ponieważ eucharystia jest celebrowaniem święta, nie można tego robić w czasie postu, zwłaszcza Wielkiego Postu. Na Zachodzie poszliśmy w innym kierunku – celebrujemy eucharystię, bo mamy codziennie przygotowywać się do postu. Natomiast od XIII wieku codzienną celebrację rozciągnięto na cały rok.

A jaki sens ma zamilknięcie dzwonów i organów w Wielki Czwartek?

Milczenie dzwonów i organów można wytłumaczyć tym, że misterium męki Chrystusa należy przeżywać w skupieniu, ale owo milczenie odwołuje nas też do tych czasów w Kościele, kiedy nie było jeszcze ani dzwonów, ani organów. Tym samym podkreśla, że zasadniczym elementem każdej liturgii jest śpiew, co powinno nas też bardziej angażować.

Taką starożytną tradycją jest też spożycie w Wielki Czwartek rano całości Najświętszego Sakramentu. Tabernakulum pozostaje puste. W Wielki Piątek komunia rozdawana jest z komunikantów konsekrowanych podczas wielkoczwartkowej mszy Wieczerzy Pańskiej. I tu znowu co do symboliki można dać łatwą odpowiedź, że Pan Jezus przechodzi przez Ogrójec, Golgotę i śmierć. Ale faktycznie jest to przypomnienie czasów, kiedy nie było tabernakulów w kościołach – na pewno nie na ołtarzu, jak od czasów baroku – a Najświętszy Sakrament przechowywano dla chorych i umierających.

Czy głównym sensem liturgii wielkopiątkowej jest adoracja krzyża?

W centrum staje męka Pana Jezusa, którą odczytuje się podczas liturgii i to jest jej pierwszy ważny element. Dawniej mękę czytano niemal przez cały Wielki Tydzień. Pozostałością z tych czasów jest odczytywanie męki także w Niedzielę Palmową. Drugim elementem jest adoracja krzyża. A trzecim – modlitwa pod krzyżem za wszystkie potrzeby Kościoła i świata. Stąd tak bardzo rozbudowana wielkopiątkowa modlitwa wiernych.

Liturgię zaczyna prostracja – kapłan pada na ziemię.

Ten mocny gest uświadamia, że sami nic nie możemy. Ponieważ nie ma eucharystii, nie ma też łatwego teologicznego wytłumaczenia, że kapłan działa in persona Christi. To przypomnienie, że jesteśmy całkowicie zdani na Boga i nasza modlitwa zależy wyłącznie od Niego.

Po Wielkim Piątku przychodzi Wielka Sobota – w Polsce paradoksalnie dzień radosny dla dzieci, bo mamy święconkę.

Święconka w naszej tradycji wzięła się z czasów, gdy Wigilia Paschalna z historycznych motywów przestała być celebrowana w nocy z soboty na niedzielę i została przesunięta na sobotę w ciągu dnia. Podczas Wigilii święcona była woda, którą można było później poświęcić koszyczek z jedzeniem. Kiedy Pius XII w 1951 r. przywrócił nocne celebrowanie Wigilii Paschalnej, ze święconką zrobił się problem, bo de facto przed Wigilią nie mamy jeszcze wody chrzcielnej, a to nią święcono pokarmy.

Druga ciekawa sprawa związana jest z tym, co wkładano do koszyczka. Trafiały tam wszystkie te produkty, których odmawiano sobie w czasie Wielkiego Postu i przygotowania do świąt, m.in. mięso, jajka, nabiał. I one w Wielką Sobotę były błogosławione wodą chrzcielną.

Jajko jest symbolem nowego życia.

To dla tamtych ludzi było oczywiste. My musimy tę symbolikę przywoływać, ponieważ żyjemy w sztucznym świecie.

Symbolika wskazująca, że życie pojawia się samo, niezależnie od nas, nie odgrywa tu ważnej roli?

Oczywiście odgrywa, ale sensem Wielkanocy jest przypomnienie znaczenia chrztu. Nie bylibyśmy chrześcijanami, gdyby nie nasz chrzest, bez niego też nie uczestniczylibyśmy w Eucharystii. Idąc za Chrystusem – tym jest Triduum: Wieczernik, Ogrójec, Golgota, pusty grób – docieramy do zmartwychwstania. Po drodze odkrywamy rzeczy absolutnie podstawowe w naszym życiu, bo chrześcijaństwo samo w sobie nie jest skomplikowane.

W takim razie spróbujmy dotrzeć do zmartwychwstania. Wigilia Paschalna rozpoczyna się liturgią światła, która ma bogatą symbolikę.

Przed kościołem rozpala się ognisko, błogosławi ogień, od którego zapala się paschał, symbolizujący zmartwychwstałego Chrystusa, czyli Światło. Fenomenem tej nocy jest Baranek Boży, który jest umarły, a żyjący. Mamy zobaczyć, że Ten, który został ukrzyżowany, żyje – i wszystko ma nam o tym przypominać. Pięć bolców wbijanych w paschał symbolizuje pięć ran Chrystusa. Wniesienie zapalonego paschału do ciemnego kościoła symbolizuje światło, które pokonuje mrok. Zapalanie naszych świec od paschału wskazuje, że nasze zbawienie pochodzi od Niego. Mamy rozbłysnąć Jego światłem i przekazywać je dalej. Ważnym elementem liturgii światła jest śpiewany przez diakona starożytny hymn Exsultet…

...chwalący pracowitą pszczołę, wytwarzającą wosk, z którego możemy uczynić paschał.

Od razu widać, że nie jest to element rzymski – jest długi, bogaty w treść, z wieloma dygresjami, natomiast Rzymianie byli konkretni. Exsultet powstał w Galii, gdzie starożytna liturgia rzymska błogosławienia paschału została dopracowana. Następnie wróciła do Rzymu, a ten hymn stał się charakterystycznym jej elementem.

Po liturgii światła jest liturgia słowa i aż dziewięć czytań przeplatanych psalmami responsoryjnymi.

Każde z tych czytań, opowiadając historię zbawienia, przygotowuje nas do kulminacyjnego jej punktu, czyli zmartwychwstania. Sens tej rozbudowanej liturgii słowa przedstawia modlitwa początkowa: „Rozważajmy, jak to Bóg w minionych czasach wybawił swój lud i jak w końcu zesłał nam swojego Syna jako Odkupiciela”. Słuchając tych tekstów, mamy zobaczyć Zmartwychwstałego.

Orędzie o zmartwychwstaniu ogłaszane jest radośnie podczas procesji rezurekcyjnej. I dotarliśmy do końca.

Jeszcze nie. Nie zapominajmy o liturgii Niedzieli Wielkanocnej, która jest niedoceniana, gdyż uczestnicy nocnej Wigilii Paschalnej nie mają obowiązku w niej uczestniczyć. Ona też należy do logiki kroczenia za Chrystusem – już zmartwychwstałym. Triduum Paschalne kończą dopiero niedzielne nieszpory.

Jak uratować choć cząstkę tego bogactwa, pozostając w pandemii w domu?

Zróbmy wszystko, by odnowić świadomość tego, czym jest dla nas nasz chrzest. To wcale nie tak mało! ©℗

 

DOMINIK JURCZAK jest dominikaninem, dyrektorem Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego w Krakowie. Wykłada liturgikę w Papieskim Instytucie Liturgicznym „Anselmianum” oraz na Papieskim Uniwersytecie „Angelicum” w Rzymie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2021