Don Kiszot z Radomska

Czytane w wąskim zaprzyjaźnionym gronie nowe utwory Tadeusza Różewicza mogą zapewne wywoływać tzw. salwy śmiechu. Jednak publikacja książkowa rządzi się innymi prawami.

23.09.2008

Czyta się kilka minut

"wydałem piąty tomik / wierszy / czułość otyłość miłość / szósty napisał moją ręką / anioł nostra Damus / potwierdził to Jarek / który jest poetą wibratorem / ale pieprzy poezję" - czytamy w utworze "wyszła i przeszła. wzór do naśladowania", otwierającym nowy tom Tadeusza Różewicza "Kup kota w worku (work in progress)", zbiór tekstów, mających w większości zakrój parodystyczny czy prześmiewczy. Można się oczywiście zastanawiać, kim właściwie jest bohater wiersza, jak wpisuje się w galerię Różewiczowskich postaci. Tu jednak wystarczy zwrócić uwagę na kilka cech utworu, dobrze określających całą książkę. Dowcip raczej zbyt prosty, rozbicie słowa, skłonność do dosadności. I poczucie, że budzi on w nas niewiele więcej poza wzruszeniem ramion, może lekkim uśmiechem...

Współczesność, prawdziwy bohater tej książki, to w ujęciu autora "Niepokoju" stan całkowitego chaosu, zmieszania, nie-­-pamięci, zaniku hierarchii i rozpadu języka. "proces zanikania mowy polskiej kurwa został przyspieszony" - czytamy w utworze "przyj dziewczę przyj", będącym czymś na kształt parodii prozy Doroty Masłowskiej i ukazującym nam świat jako przypadkowy i nieskończony taniec atomów, w którym zderzają się Papież i Doda, Wałęsa i Blechacz, cyber-sex i Przerwa-Tetmajer, ptasia grypa i Derrida, Sienkiewicz i koronkowe stringi... A wszystkie te byty są okaleczone, pozbawione swych pełnych nazw czy nazwisk, bo ten, kto do nas mówi, nie jest już w stanie ich zapamiętać.

Rozpadają się i same słowa, i jakikolwiek związany z nimi sens, mówiącego w tych utworach człowieka stać tylko na zdania przypominające obsesyjne monologi z "Dnia świra" Marka Koterskiego, na mądrości życiowe zaczerpnięte z kącików porad, przekonanie, że "tak tylko odnajdziesz / sens życia sens śmierci / sens seksu znośną lekkość / bytu odbytu i zbytu". Zginęła hierarchia w sztuce. Teatr, gdzie królują "Puppa" i "Vaccek", doszedł do stanu, w którym dozwolone jest już absolutnie wszystko, zaś sztucznie wydłużając czas przedstawienia reżyser (Krystian Lupa zapewne) "osiąga miano genialnego ale jest to złudzenie ponieważ każdy może przeciągać strunę lub słowo". Literaturę opanowała szmira w stylu "Nieznośnej lekkości bytu" (a "wśród polskich literatów zapanowała radość że znów będziemy mieli noblistę i że nagrody nie dostanie jakiś kontrowersyjny pisarz z Gliwic"), by wkrótce ustąpić pola "Harry’emu Potterowi" czy "Kodowi Leonarda da Vinci": "opuszcza mnie / »poetycka wena« / ale w sen mój wchodzi Maria / Magdalena i odsłania odkrywa / (to jest teraz w modzie) / swoje życie ukryte / w Leonarda kodzie... / mówi że jest Janem i Markiem i Judaszem... / że byłą żoną Mistrza / że była graalem że się wcieliła / w pewną pisarkę / co zbudowała z Potterem arkę noego / (ale nie tego)". Niczego już się nie krytykuje, wszystko jest akceptowane, każdy ma swoje przysłowiowe pięć minut, z każdego kiczu da się zrobić arcydzieło.

Nie są to diagnozy nowe. I nie są też, oczywiście, bezzasadne. Problem leży gdzie indziej: i w strategii, i w jakości wykonania.

Jeśli rzeczywiście - jak przekonuje nas poeta od lat 60. - "człowiek współczesny / spada we wszystkich kierunkach / równocześnie", to utwory z "Kota w worku" nie stanowią dla tego spadania żadnej przeciwwagi, nie tyle obnażają jakąś prawdę, przeciwstawiając się chaosowi, co tak naprawdę chaos ten tylko pomnażają. Gdy, skądinąd także w latach 60., Zbigniew Herbert i Czesław Miłosz wymyślali i wyśmiewali międzynarodową grupę literacką "respondystów" (zakładających, że "wszelka sztuka jest idiotyzmem"), stała za tym ich zupełnie inna strategia literacka i mocne przekonanie, że wiersz jest grą o najwyższą stawkę. Różewicz walczy z chaosem bronią chaosu. Jeśli ubolewa nad współczesnością, w której rozmyły się wszelkie kryteria - moralne, artystyczne czy po prostu kryterium dobrego smaku - to przecież porusza się niejako na tym samym ringu. Publikowanie drugorzędnych parodii czy nad wyraz umiarkowanie śmiesznych rysuneczków nie służy z pewnością budowaniu, choćby literackiego, ładu.

Czytane w wąskim zaprzyjaźnionym gronie, a nawet na wieczorze autorskim, te utwory mogą zapewne wywoływać tzw. salwy śmiechu. Jednak publikacja książkowa rządzi się innymi prawami, obnaża fakt, że nie ma w nich finezji Barańczaka czy lekkości Wisławy Szymborskiej. Tak naprawdę humor chwilami jest przyciężki i jałowy. Jeśli z jego pomocą autor "Kota..." chce walczyć z "Harrym Potterem" (skądinąd: po co?), znajdzie się chyba w sytuacji Pana Cogito, którego czekało "uduszenie bezkształtem" - próżno bowiem wyzywać na pojedynek smoka, gdy miast niego jest tylko "migotanie nicości". "Przygoda Don Kiszota z Radomska" (jak brzmi zmieniony tytuł starego wiersza) może się skończyć w sposób najgorszy z możliwych: obojętnością czytelnika.

A przecież... To zdumiewające, że Różewicz potrafi w obrębie tej samej książki pomieścić utwory tak banalne i puste, jak choćby "zabiegana i nominowany", i rzeczy o nieporównywalnym ciężarze. Niech więc nowy tom zostanie zapamiętany z powodu dwóch wierszy.

Poematu "Credo" (rozszerzona wersja dzieła opublikowanego w "Cóż z tego że we śnie"), w którym wszechwładzy mamony, diabelskiego rynku, złotego cielca, który "gasi pragnienie / czarnym złotem", zostaje przeciwstawiona bezradna, lecz uporczywa praca "poszukiwacza poezji". Oraz "niebieskiej linii", której bohater, stary człowiek, zostaje obrzucony śniegiem i wyzwiskami przez grupkę chłopców. Wobec ich niezrozumiałej nienawiści, bezinteresownego zła bezsilny jest nawet anioł: "Mój Anioł Stróż / jest stary wystraszony / bolą go oczy / traci włosy drze go / w skrzydłach / utyka na lewą nogę // jest w gorszych opałach / ode mnie // stchórzył schował głowę / pod skrzydło"...

Tadeusz Różewicz, "Kup kota w worku (work in progress)", Biuro Literackie, Wrocław 2008

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1971 r. Krytyk literacki, pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, sekretarz Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta, wieloletni redaktor „Tygodnika Powszechnego”. Autor książki „Miłosz. Biografia” (Wydawnictwo Znak,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2008