Doczytaj do końca

18.07.2022

Czyta się kilka minut

Jezus do uczniów: „Mówię wam: Proście, a otrzymacie; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a temu, kto puka, będzie otwarte. Czy jest wśród was taki ojciec, który, gdy go syn poprosi o rybę, zamiast ryby poda mu węża? Albo gdy poprosi go o jajko, czy poda mu skorpiona?”. Do tego momentu ten cytat brzmi cudownie, jakby wyjęty z baśni „Stoliczku, nakryj się”. Ale nie o baśń tu chodzi, lecz o twardy realizm powszednich dni i nocy. Baśni jednak nie lekceważmy, opowiadajmy je dzieciom. Nie jest ona zmyśleniem – pomagając dziecku wskoczyć w skórę pozytywnego bohatera, uczy radzenia sobie z potworami, wciąż czyhającymi na człowieka, również dzisiaj. Ale mamy też złe baśnie, uczące, jak w sposób łatwy i przyjemny, nie licząc się z nikim i niczym, osiągnąć sukces.

Przywołana wypowiedź Jezusa byłaby więc bajką, dającą złudną nadzieję. Podpowiadającą, że wystarczy wytrwale odmawiać modlitewne formułki i sprawować wymyślne obrzędy, a Bóg spełni nasze „najskrytsze marzenia”. Ale na takie odczytanie tych słów nie pozwala ciąg dalszy cytatu. „Jeśli więc wy, chociaż źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to tym bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. A więc odpowiedzią Boga na nasze modlitwy jest Duch Święty, a nie „rozliczne łaski”. A On ma to do siebie, że nie wyrywa człowieka z dziejącej się rzeczywistości, przeciwnie: coraz głębiej w nią zakorzenia. Nie dzieje się to automatycznie. Jak działa Duch Boży, dowiadujemy się z Biblii.

Popatrzmy na Abrahama. Na górze Moria zrozumiał, że składanie ludzi w ofierze, często praktykowane nie tylko w jego czasach, niekoniecznie jest po myśli Boga. Dlatego odważnie broni mieszkańców Sodomy i Gomory przed Bogiem, który niekoniecznie zawsze i wszędzie musi być bezwzględnym mścicielem grzechu. Choć Mojżesz naucza, że „jeżeli ktoś ze względu na Pana obłoży klątwą cokolwiek ze swojej własności”, w tym człowieka, taki człowiek „musi umrzeć”, a Jefte zabija swoją córkę, sądząc, że wywiązuje się z obietnicy danej Bogu – to „teraz, u kresu czasów, pojawił się (Jezus) jeden raz, aby zgładzić grzech przez własną ofiarę”. Tą ofiarą jest nie coś albo tym bardziej ktoś, ale On sam. „Nikt mi (życia) nie zabiera – mówi Jezus – lecz oddaję je z własnej woli”. Tym samym ofiara staje się darem. Dlatego papież Franciszek mówi, że „tam, gdzie powołanie, czy to małżeńskie, do celibatu, czy też dziewicze (…) zatrzymuje się jedynie na logice ofiary, to zamiast stawać się znakiem piękna i radości miłości, może wyrażać nieszczęście, smutek i frustrację”. Warto by pod tym kątem popatrzeć na polski przekład „Mszału rzymskiego”.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 30/2022