Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Swoisty telegram wysłała też Papieżowi krakowska młodzież: kiedy samolot wystartował, młodzi podnieśli nad głowy żółte kwadraty tworzące widoczny z góry napis "Gratio Padre".
Mimo silnego wiatru i przelotnego deszczu na lotnisku Benedykta XVI oczekiwało ok. osiem tysięcy krakowian. Gdy Papież zatrzymał się w budynku Portu Lotniczego na rozmowę z prezydentem Kaczyńskim, rozpadał się rzęsisty deszcz, siejąc popłoch wśród fotoreporterów i kamerzystów. Ulewa ustała jednak, kiedy na płycie pojawił się papamobile. Papieżowi towarzyszył ks. Paweł Ptasznik z polskiej sekcji watykańskiego Sekretariatu Stanu oraz osobisty sekretarz. Samochód powoli przejechał wzdłuż zwyżki prasowej i barierek odgradzających "strefę zero" od wiernych, by zatrzymać się przy zadaszonym podium z fotelami przygotowanymi dla Papieża, prezydenta i jego małżonki. Zgodnie z protokołem przed Benedyktem XVI - głową Państwa Watykańskiego - przemaszerowała Kompania Honorowa. W odpowiedzi na złożony przez jej dowódcę meldunek, Papież, kolejny już raz podczas tej pielgrzymki odpowiedział po polsku: "Czołem żołnierze", kolejny raz wywołując aplauz zgromadzonych. Zanim Benedykt XVI wszedł na trap samolotu, dwoje dzieci w strojach krakowskich wręczyło mu kwiaty. Papież na szczycie trapu odwrócił się i pobłogosławił zgromadzonych. Kiedy Boeing powoli ruszał, jakiś energiczny biskup (z daleka trudno było dostrzec, a na płycie lotniska zgromadziło się ich kilkudziesięciu) długo machał uniesioną wysoko czerwoną foliową peleryną.
Wierni tradycyjnie przynieśli ze sobą żółto-białe chorągiewki i transparenty. Na jednym z nich widniały podobizny Jezusa i Benedykta XVI oraz napis: "Ich gebe dir neues Leben" (daję ci nowe życie). Inny, trzymany przez dzieci, głosił: "Modlimy się za Ciebie - Limanowa" oraz imiona: Paweł, Krzysiu, Grzegorz, Ewa, Tomasz. W Balicach przygrywały zespoły: młodzieżowy, góralski i odziany w stroje krakowskie. Gwoździem programu stał się żywiołowo śpiewany przebój dziecięcego zespołu "Dzieci z Brodą" - "Benedetto". Joszko Broda przed ceremonią długo ćwiczył ze zgromadzonymi refren: "Benedetto, Benedetto śpiewajcie, śpiewajcie. Mocni w wierze trwajcie". W pewnym momencie zwrócił się do dziennikarzy: "A teraz wy śpiewacie. Dzisiaj nie możecie być bezstronni". Po dziennikarzach przyszła kolej na księży, siostry zakonne, górali i policjantów.
***
Na kilkanaście minut przed przyjazdem Papieża rozjaśniło się. Jeden z księży prowadzących modlitewne przygotowanie dodawał zmarzniętym pielgrzymom otuchy. "To dobrze, że Papież się spóźnia - przekonywał. - Będzie dłużej w Polsce".