Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
We „Włosach mamy” bohaterkami są dwie kobiety. Mama – wrażliwa i krucha jak filiżanka z porcelany, i Emma, jej córka, z której perspektywy patrzymy na świat. Emma mamę uwielbia, czasem tylko się złości, gdy ta zanurza się w oceanie smutku: staje się nieobecna i niedostępna. Wokół bałagan, pusta lodówka, światło zgaszone. Emma snuje się po mieszkaniu i próbuje pojąć, co się dzieje.
Jest jeszcze jeden bohater – Pan z brodą, dobry niczym św. Mikołaj. Pojawia się w sytuacji kryzysowej – kiedy mama Emmy kamienieje z bólu i nie jest w stanie podnieść się z łóżka.
Najpierw córka usiłuje pomóc – bierze szczotkę i wskakuje w gęstwinę włosów mamy; to symbol siły. Splątane i skołtunione – wskazują na to, że depresja jest w apogeum, jedwabiste i możliwe do rozczesania – choroba się wycisza.
Ktoś by powiedział – nieetyczne jest obciążanie 5-letniej dziewczynki chorobą dorosłej kobiety. Wyciąganie matki z depresji to nie jej rola. Właśnie o tym m.in. traktuje ta przenikliwa opowieść. Emma ma wiedzieć, że mama może czasem zachowywać się dziwnie. Mama ma wiedzieć, że musi się leczyć, i tylko Pan z brodą – w domyśle lekarz – może jej pomóc. To najważniejszy komunikat wysłany do małoletniego czytelnika. Drugi istotny: jesteś tylko dzieckiem, masz prawo do strachu, nie bierz na siebie odpowiedzialności za rzeczy, na które nie masz wpływu. I trzeci: zdarza się, że rodzic choruje, to żaden powód do wstydu.
Gro Dahle, Svein Nyhus, Włosy mamy, przeł. Helena Garczyńska. Wydawnictwo Ene Due Rabe, Poznań 2010