Deportacja bez świadków

Gdy Straż Graniczna wydala z Polski cudzoziemca, mogą mu towarzyszyć przedstawiciele organizacji pozarządowych. Przepis ten jest jednak martwy.

16.05.2018

Czyta się kilka minut

Obecność przedstawiciela organizacji udzielającej pomocy cudzoziemcom przy deportacji reguluje rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z 2014 roku. Straż Graniczna powinna przekazać wiadomość „o planowanym doprowadzeniu do granicy albo do portu lotniczego albo morskiego państwa, do którego zostaje doprowadzony.” na 7 dni kalendarzowych przed planowaną akcją lub tylko 24 godziny, jeśli ten czas jest krótszy niż 48 godzin.

Według Biura Prasowego SG przez lata obowiązywania rozporządzenia zostały wypracowane ogólne zalecenia dotyczące udziału zewnętrznego obserwatora . Z reguły wygląda to tak, że informacje na temat planowanych „operacji powrotowych” są przesyłane drogą mailową. Informacja taka – w przypadku doprowadzenia drogą lotniczą - trafia obecnie do czterech z organizacji.

Brak środków, brak projektów

Fundacja Instytut na rzecz Państwa Prawa z Lublina (utworzona na przełomie 2001 i 2002 r. przez polskich i amerykańskich prawników) – ma w swoich statutowych obowiązkach m.in. działania na rzecz ochrony praw człowieka ale jak czytamy w mailu przesłanym do redakcji „TP”: „od wielu lat nie uczestniczy w doprowadzeniach [cudzoziemców].”

Z kolei warszawska Fundacja MultiOcalenie – zarejestrowana w końcu lipca 2013 r. przez „uchodźczynie, imigrantki i repatriantki z obszaru postradzieckiego” w latach 2016-2017 nie uczestniczyła w doprowadzeniach cudzoziemców do granicy. Jedynie wcześniej przedstawicielki tej organizacji były „obserwatorami lotów powrotowych cudzoziemców”.

Trzecie na liście mailingowej Straży Granicznej jest Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć, które działa od 2002 r. w Krakowie. Jak czytamy na stronie internetowej stowarzyszenia, zajmuje się ono m.in. monitoringiem „przestrzegania standardów praw człowieka”. Świadczy też bezpłatną pomoc prawną osobom, które zagrożone są wykluczeniem społecznym i dyskryminacją. Jak wynika z krótkiej odpowiedzi na nasze pytanie, w latach 2016-2017 „nie uczestniczyło w tego rodzaju operacjach” Straży Granicznej. Kiedy dopytuję o przyczyny, otrzymuję wyjaśnienie, iż stowarzyszenie „nie posiadało środków finansowych oraz projektów na takie działania.”

Jedyną organizacją, która w ostatnich latach włączała się aktywnie w procedury dotyczące „powrotów przymusowych” jest Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Drogą lotniczą wydalono w latach 2016-7 ponad 600 cudzoziemców. Jednak tylko trzykrotnie  przedstawiciel HFPC był obecny przy tej procedurze (W tych samych latach żadne z 900 doprowadzeń drogą lądową nie było objęte monitoringiem). 

Skąd mieliśmy wiedzieć?

Monitoring przedstawiciela organizacji pozarządowej najczęściej ogranicza się do pomieszczeń samego portu lotniczego. Czasami: i tak było w przypadku jednego z doprowadzeń w 2017 r. - realizowany jest on na całej trasie w ramach pod auspicjami Agencji Frontex. To europejska instytucja z budżetem rocznym 250 milionów euro i siedzibą w Warszawie, która. i wspiera działania państw stowarzyszonych w ramach strefy Schengen w zarządzaniu ich granicami zewnętrznymi. Lot przedstawiciela organizacji jest w tych nielicznych przypadkach finansowany albo przez Straż Graniczną albo właśnie przez Frontex. 

Jacek Białas – prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – w rozmowie z „TP” opowiada jak wyglądają praktyczne bariery, przez które nadzór staje się fikcją: - W przciwieństwie do innych organizacji możemy podjechać na lotnisko Okęcie autobusem. Jest jednak w tym wszystkim inny problem: w naszej Fundacji sprawami uchodźców zajmują się tylko dwie osoby. Oddelegowanie jednej z nich na pół a nawet czasami na cały dzień nie wchodzi po prostu w grę.

Poza tym sama informacja, którą organizacje pozarządowe otrzymują od Straży Granicznej na temat doprowadzenia cudzioziemca jest lakoniczna. - Zazwyczaj taki mail – dodaje Białas – jest treści następującej: „Dzień dobry, w dniu takim i takim dwóch obywateli Gruzji zostanie doprowadzonych na lotnisko Okęcie. Jeśli Państwa Fundacja chce brać udział w doprowadzeniu w charakterze obserwatora, prosimy o kontakt”. To wszystko. 

Z pewnością tak lakoniczne informacje (bo dane osobowe cudzoziemców chroni ustawa)  doprowadziły do tego, że mail na temat doprowadzenia pewnego obywatela Iraku w kwietniu 2017 roku na lotnisko nie wzbudził zainteresowania wśród organizacji, które go od otrzymały.  A rzecz dotyczyła wówczas  Ameera Alkahawlany'ego, doktoranta UJ, którego zatrzymanie i dalsze losy wzbudziły spory rozgłos: został wydalony, mimo iż sąd uznał zebrane przez ABW materiały za niedające podstaw do zatrzymania, po czym został w trybie pilnym wysłany samolotem do Iraku. O deportacji nie powiadomiono wówczas jego adwokata.  

- Nie wiedzieliśmy po prostu – mówi Białas – że chodziło o Alkahawlany'ego. Zresztą wkrótce po jego deportacji z Polski nasza Fundacja włączyła się w walkę w jego sprawie.  

Przepisy w obecenej postaci są wygodne dla każdej władzy. Sytuację jednak może zmienić skarga, którą będzie rozpatrywał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Złożył ją wydalony z Polski w styczniu 2015 r. pochodzący z Azerbejdżanu Azar Orujow, który pracował dla krakowskiego ABW jako tłumacz. Sprawa jego wydalenia bardzo przypomina zresztą wydarzenia sprzed roku . 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]