Agencja wie lepiej

Jeśli polskie służby postanowią zatrzymać albo wydalić cudzoziemca, nie muszą mu nawet ujawnić, dlaczego stanowi zagrożenie.

13.11.2016

Czyta się kilka minut

Pikieta „Solidarni z Ameerem” przed Collegium Novum UJ, Kraków, październik 2016 r. / Fot. Beata Zawrzel / REPORTER
Pikieta „Solidarni z Ameerem” przed Collegium Novum UJ, Kraków, październik 2016 r. / Fot. Beata Zawrzel / REPORTER

Ameer Alkhawlany, obywatel Iraku pochodzenia kurdyjskiego, doktorant na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi UJ, został zatrzymany 3 października. Od tego czasu siedzi w areszcie strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców w Przemyślu. Dlaczego?Nie wiadomo.

Podstawą decyzji o zatrzymaniu była opinia szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w której Alkhawlany’ego uznano za zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, i której motywy są tajne – nie pozna ich ani zatrzymany, ani jego obrońca.

W efekcie cudzoziemiec nie może przedstawić argumentów przeciwko powodom, dla których został uznany za zagrażającego bezpieczeństwu. – Rozumiem, że każde państwo ma i musi mieć służby specjalne, ale nie mogą one utrudniać prawidłowej obrony aresztowanego cudzoziemca. Dotychczas, podczas wykonywania zawodu adwokata przez 35 lat, nie zdarzyło się, aby w jakiejkolwiek sprawie toczącej się przed sądem odmówiono mi dostępu do materiałów tajnych – oburza się mec. Marek Śliż, obrońca Irakijczyka.


Ameer Alkhawlany: Powiedzieli, że sam jestem sobie winien. >>>


Sądowa intuicja

Można powiedzieć, że w tym przypadku rolę prokuratora sędziego wzięła na siebie ABW, a zadaniem sądu było mechaniczne zastosowanie się do jej decyzji. Jedyne, co sędzia mógł zrobić, to zbadać, czy zatrzymanego należy umieścić w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, czy w areszcie na terenie tegoż – na wypadek, gdyby istniała groźba, że nie podporządkuje się zasadom pobytu.

– Sąd Rejonowy dla Krakowa–Krowodrzy zastosował areszt, ale nie zbadał tej przesłanki – zauważa Marek Śliż. – Wyszedł z założenia, że skoro wydano decyzję administracyjną o zobowiązaniu do powrotu, to zapewne Ameer Alkhawlany nie podporządkuje się zasadom obowiązującym w strzeżonym ośrodku. Sąd Okręgowy, do którego złożyłem zażalenie, w pisemnym uzasadnieniu nazwał takie postępowanie sądu pierwszej instancji „intuicyjnym” – dodaje ze zdumieniem. „Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że pomimo wydania przez Sąd Rejonowy postanowienia o zastosowaniu aresztu dla cudzoziemców nieco intuicyjnie, decyzja ta była prawidłowa” – czytamy w werdykcie.

Sąd Okręgowy, w odróżnieniu od Rejonowego, otrzymał materiały objęte klauzulą tajności, ale odtajnił jedynie uzasadnienie wniosku szefa ABW do wydanej decyzji. Potwierdził, że również nie jest uprawniony do kontroli zasadności wydanej przez komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej decyzji o zobowiązaniu Ameera Alkhawlany’ego do powrotu.

Cudzoziemiec drugiej kategorii

– Przepisy polskiego prawa nie zawierają rozwiązań zapewniających cudzoziemcowi skuteczną obronę, gdy decyzja o zobowiązaniu do powrotu ma zostać wydana na podstawie niejawnych okoliczności. Taka sytuacja rodzi wątpliwości co do zgodności z Konstytucją RP, Kartą Praw Podstawowych UE oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka – uważa Jacek Białas, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Konieczność zapewnienia bezpieczeństwa państwa jest niekwestionowana, jednak, zdaniem HFPC, powinny istnieć rozwiązania, które, przy zachowaniu interesu publicznego, dawałyby cudzoziemcowi możliwość przedstawienia argumentów przeciwko uznaniu go za zagrożenie i wydaleniu z Polski.

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Straży Granicznej z pytaniem o stan sprawy i przyczyny zatrzymania Ameera Alkhawlany’ego. Prośbę o wyjaśnienia wystosował również rektor UJ.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka zgłosiła wniosek o dopuszczenie do udziału w postępowaniu w tej sprawie, natomiast Fundacja Panoptykon, zajmująca się ochroną wolności i praw człowieka w społeczeństwie nadzorowanym, zwróciła się o wyjaśnienia do posłów z sejmowej komisji służb specjalnych. – Tylko oni mogą zażądać wyjaśnień od szefa ABW – informuje Wojciech Klicki, prawnik Fundacji Panoptykon.

W tej sprawie kluczowe jest pozbawienie zatrzymanego prawa do obrony tylko dlatego, że nie ma polskiego obywatelstwa. Panoptykon domaga się więc również zmiany przepisów, żeby w sposób systemowy zagwarantować cudzoziemcom prawo do obrony w podobnych sytuacjach. – Takim rozwiązaniem mogłoby być np. stworzenie instytucji specjalnego pełnomocnika, który miałby wgląd w materiały niejawne, dzięki czemu mógłby występować w obronie zatrzymanego, podobnie jak ma to miejsce np. w Wielkiej Brytanii i Kanadzie – mówi Wojciech Klicki.

Kara za nieudany werbunek

Sam aresztowany uważa, że decyzja o wydaleniu z kraju to kara za odmowę współpracy ze służbami. Utrzymuje, że Agencja próbowała go zwerbować do infiltracji osób pochodzących z Bliskiego Wschodu.

– Jak to możliwe, że, jeśli stwarza zagrożenie, do tej pory nie przeszukano jego mieszkania, nie przesłuchano brata, który jest doktorantem krakowskiej AGH (Ameerowi powiedziano, że jest następny w kolejce do deportacji). Dlaczego nie postawiono zarzutu karnego? – pyta Marek Śliż. – Za to dwa dni po osadzeniu do Przemyśla przyjechali panowie z ABW, mówiąc wprost, że to kara za odmowę współpracy i że za dwa tygodnie Ameer będzie w Iraku.

– Podstawą prowadzenia tajnych operacji i wydawania niejawnych opinii przez służby musi być zaufanie do tego, że działają zgodnie z prawem. Sprawa Ameera Alkhawlany’ego to zaufanie podważa. Jeśli powody jego wydalenia nie zostaną wyjaśnione, pozostanie nam przyjąć, że w Polsce odmowa współpracy ze służbami jest karana deportacją – uważa Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon.

„Rozumiemy potrzebę czujności służb państwowych, które starają się reagować nawet na ślady podejrzeń. Jednak deportowanie zagranicznych studentów bez wyjaśnienia konkretnych przyczyn ani im, ani środowisku naukowemu, w którym pracują, uniemożliwi realizację jednego ze strategicznych celów Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego – umiędzynarodowienia polskich uczelni” – napisali pracownicy naukowi UJ w liście otwartym do ministra nauki i szkolnictwa wyższego

W areszcie ośrodka dla cudzoziemców Alkhawlany’ego obciążono kosztami wyżywienia i zakwaterowania. W razie deportacji miałby też zapłacić za bilet do Iraku.

Jednak wysoki komisarz ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) wezwał do niewydalania cudzoziemców do Iraku, dopóki sytuacja w tym kraju się nie poprawi. Dlatego krakowski doktorant złożył wniosek o azyl.
Marek Śliż: – Podchodzę do tej sprawy osobiście – ten kraj mnie wykształcił, ale teraz się wstydzę. Robi się krzywdę człowiekowi, który dostał stypendium od rządu. Nie miałem do czynienia ze służbami specjalnymi, ale jeżeli one tak działają, to boję się o bezpieczeństwo rodaków. ©

PODOBNE PRZYPADKI

W 2010 r. Urząd ds. Cudzoziemców nie zezwolił na dalszy pobyt w kraju obywatela Maroka, Chakiba Marakchiego, i wpisał go do rejestru osób niepożądanych. Marakchi mieszkał w Polsce od ośmiu lat, był absolwentem Politechniki Krakowskiej. Utrzymywał, że od 2007 r. ABW próbowała go zwerbować, a wydalenie było skutkiem jego odmowy. Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, nie znalazła jeszcze finału.

W 2013 r., decyzją wojewody małopolskiego, wydalono obywatela Azerbejdżanu, Azara Orujova. Przebywał w Polsce legalnie, w chwili zatrzymania mieszkał w Krakowie od pięciu lat, pracował jako tłumacz, miał tu rodzinę. On także został wezwany przez ABW. Podejrzewał później, że jego propozycja współpracy z Agencją w charakterze tłumacza (złożona podczas spotkania) została uznana za próbę infiltracji. Oficjalne powody wydania obu tych decyzji pozostały tajne. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2016