Deklaracja vs konferencja: poziom ogólników

12.07.2021

Czyta się kilka minut

Szesnaście partii europejskich – z Polski PiS, z Węgier Fidesz, z Francji Zjednoczenie Narodowe (Marine le Pen), a z Włoch Liga (Matteo Salvini) i Bracia Włoscy, by wymienić te najważniejsze – podpisało deklarację, która zbiega się ze startem prac Konferencji na temat przyszłości Europy. Deklaracja to katalog znanych zastrzeżeń wobec większej federalizacji i przejmowania kompetencji przez instytucje w Brukseli – co, zdaniem sygnatariuszy, zmierza ku budowie „superpaństwa”. Czytamy też, że jest to wehikuł inżynierii społecznej o lewicowym charakterze; mowa jest o zagrożeniu tradycji, wiary i tożsamości narodowych, o obronie rodziny i zwalczaniu migracji.

Niektórzy przeciwnicy polityczni szesnastu partii ostrzegają, że oto rodzi się „międzynarodówka populistów”. To teza mocno na wyrost. Poszczególnych sygnatariuszy więcej dzieli niż łączy; np. od 2019 r. nie posunęli się ani o krok w dziele stworzenia wspólnej grupy w Parlamencie Europejskim (co dałoby im ogromne przełożenie na proces legislacyjny).

Rzeczona Konferencja na temat przyszłości Europy to pomysł Emmanuela Macrona, który chce sobie zapewnić efektowną klamrę prezydencji Francji w Unii (przypada na pierwszą połowę 2022 r.). Będzie to szereg dyskusji z udziałem posłów, delegatów organizacji i tzw. zwykłych obywateli. Miała ruszyć wiosną ub.r., ale nie udało się, nie tylko z powodu pandemii – trzy instytucje przez wiele miesięcy nie mogły uzgodnić, kto ma kierować pracami. Dopiero na początku tego roku ustalono kompromis (kierownictwo kolektywne), ale jeszcze w przeddzień inauguracji, w maju, trwały zażarte spory o szczegóły procesu decyzyjnego – chodzi o to, by konkluzje debat nie sugerowały żadnych zmian traktatów.

Konferencja będzie bardziej zajęta sobą i wzajemnym pilnowaniem granic możliwej debaty niż Europą. Jej realne znaczenie dla przyszłości Unii jest więc równie nikłe jak ów dokument szesnastu partii, pozostający na takim jak ona poziomie czczych ogólników.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2021