Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dziś dożywam końca swoich dni, a Historia znów zrobiła złośliwą pętelkę. Patrzę, słucham, włos mi staje na głowie. Déja vu - déja vécu.
Imiona
Dowiedziałam się z przyjemnością, że trzy siedmiotysięczniki w Tadżykistanie zmieniły swoje imiona. Do tej pory nazywały się Szczyt Komunizmu, Szczyt Rewolucji i Szczyt Lenina. Dziś Komunizm zamieniono na Niepodległość, dwie pozostałe nazwy też są pewno zacniejsze.
Swoją drogą, jak bezwstydnie ludzie pastwią się nad krajobrazem. Nadają różnym szczytom, przełęczom, jeziorom, a także miejskim ulicom i placom głupie nazwy, a krajobraz jest zupełnie bezbronny i musi to cierpliwie znosić przez długie dziesięciolecia. Dopóki nie zmieni się moda, mentalność, a czasem tylko rządząca ekipa, której ktoś chciał się podlizać.
Czy?
Czy - w miarę upływu lat - zawziętość rozpływa się i przeobraża stopniowo w pobłażliwość?
Czy rośnie łatwość wybaczania innym małych i dużych win?
Czy własne, doznane kiedyś krzywdy, zamiast wyolbrzymiać się w pamięci, maleją, a przynajmniej zachowują właściwe proporcje?
Jeżeli odpowiedź na te pytania jest twierdząca, to znaczy, że starzejemy się prawidłowo. Jeżeli przecząca - należy włączyć sygnał alarmowy. Zwłaszcza w panującym od niespełna roku klimacie rozliczeń, oskarżeń, podejrzeń i ponurej nieżyczliwości - staruszkowie powinni mieć się na baczności i nie pogarszać i tak już parszywej atmosfery.