Déja vécu

Przez 45 lat żyłam w kraju, w którym najwyższe stanowiska obsadzano nie ze względu na to, że ktoś miał autorytet, doświadczenie i kwalifikacje, ale dlatego, że ktoś był "swój" i należał do jedynie słusznej partii. Działo się tak również w służbach zagranicznych i dyplomacji, co było naszą wyjątkowo wstydliwą wizytówką w oczach świata. Potem wygraliśmy wielki los na loterii, bo system się zawalił. Wszystko wróciło do normy i do naszej dyplomacji mieliśmy na ogół zaufanie, zwłaszcza kiedy przychodziły takie nazwiska jak Skubiszewski, Bartoszewski, Geremek...

28.07.2006

Czyta się kilka minut

Dziś dożywam końca swoich dni, a Historia znów zrobiła złośliwą pętelkę. Patrzę, słucham, włos mi staje na głowie. Déja vu - déja vécu.

Imiona

Dowiedziałam się z przyjemnością, że trzy siedmiotysięczniki w Tadżykistanie zmieniły swoje imiona. Do tej pory nazywały się Szczyt Komunizmu, Szczyt Rewolucji i Szczyt Lenina. Dziś Komunizm zamieniono na Niepodległość, dwie pozostałe nazwy też są pewno zacniejsze.

Swoją drogą, jak bezwstydnie ludzie pastwią się nad krajobrazem. Nadają różnym szczytom, przełęczom, jeziorom, a także miejskim ulicom i placom głupie nazwy, a krajobraz jest zupełnie bezbronny i musi to cierpliwie znosić przez długie dziesięciolecia. Dopóki nie zmieni się moda, mentalność, a czasem tylko rządząca ekipa, której ktoś chciał się podlizać.

Czy?

Czy - w miarę upływu lat - zawziętość rozpływa się i przeobraża stopniowo w pobłażliwość?

Czy rośnie łatwość wybaczania innym małych i dużych win?

Czy własne, doznane kiedyś krzywdy, zamiast wyolbrzymiać się w pamięci, maleją, a przynajmniej zachowują właściwe proporcje?

Jeżeli odpowiedź na te pytania jest twierdząca, to znaczy, że starzejemy się prawidłowo. Jeżeli przecząca - należy włączyć sygnał alarmowy. Zwłaszcza w panującym od niespełna roku klimacie rozliczeń, oskarżeń, podejrzeń i ponurej nieżyczliwości - staruszkowie powinni mieć się na baczności i nie pogarszać i tak już parszywej atmosfery.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2006