Daleko od Reykjaviku

Nastoletni aktorzy z dużą intuicją odtwarzają turbulencje dorastania, dostrajania się do swoich rzeczywistych pragnień, wbrew panującym obyczajom.

12.06.2017

Czyta się kilka minut

Blær Hinriksson i Baldur Einarsson w filmie „Serce z kamienia” / Fot. Ingibjörg Torfadóttir / MAT. DYSTRYBUTORA
Blær Hinriksson i Baldur Einarsson w filmie „Serce z kamienia” / Fot. Ingibjörg Torfadóttir / MAT. DYSTRYBUTORA

W niezapomnianym dokumencie „Heima” (2006) zespół Sigur Rós podczas darmowej trasy koncertowej odwiedzał najbardziej odległe islandzkie miasteczka i wsie, grając pod gołym niebem, z oszałamiającą naturą w tle. W podobnej scenerii i podobnej symbiozie z krajobrazem rozgrywa się debiut filmowy Guðmundura Arnara Guðmundssona. Jest w nim również ten sam zachwyt nad islandzkim latem – jego gwałtownym rozbłyskiem, krótką nocą i niekończącym się dniem, a szczególnie nad tym leniwym zawieszeniem czasu, jakie niosą ze sobą wakacje, kiedy ma się kilkanaście lat i nadprodukcję hormonów.

Wiele powstaje filmów o dojrzewaniu, ale mało który, jako że zwykle bywa dziełem człowieka biologicznie już dojrzałego albo i nawet przejrzałego, potrafi uchwycić ów smak cielęcych lat bez ich sentymentalizowania bądź demonizowania, bez pruderii czy dla odmiany – bez niezdrowego podglądactwa. Twórca „Serca z kamienia”, jak wielu jego poprzedników, debiutuje kinem inicjacyjnym, lecz od początku czuje się, że to nieco inny, bardziej subtelny rodzaj materii.

Historia przyjaźni Thora i Christiana, dwóch nastolatków z rybackiej wioski na wschodzie wyspy, oddaje klimat dorastania w sposób jak najbardziej bezpośredni i zmysłowy. Jesteśmy tam. Podczas pierwszej koedukacyjnej nocy spędzonej w namiocie w powietrzu unosi się zapach nadpsutych ryb i dmuchanego materaca. Kamera kadruje w taki sposób, by widz bez względu na wiek natychmiast przypomniał sobie, czym jest pierwszy dotyk spoconej skóry, kąpiel w zimnym jeziorze tuż przed wschodem słońca czy zanurzenie palców w końskiej grzywie. Intensywność tych doznań wynika także z przesunięcia w czasie. Jesteśmy w epoce ciągle jeszcze analogowej. Oto bezgrzeszne lata wypełnione sztubackimi zabawami i pisaniem złych wierszy. Oto czas podszytych erotyzmem, niewinnych przepychanek, tych chłopacko-dziewczyńskich, jak i chłopacko-chłopackich. Kiedy jednak orientujemy się, że między Thorem i Christianem coś iskrzy, reżyser tasuje karty. To nie drobny, dziewczęcy Thor, tęsknie wypatrujący pierwszych „łoniaków”, ale przystojny i męski Christian odczuje najboleśniej, czym są niewypowiedziane uczucia.

Guðmundsson i jego nastoletni aktorzy z dużą intuicją odtwarzają turbulencje dorastania, które jest przede wszystkim dostrajaniem się do swoich rzeczywistych pragnień, czasem wbrew panującym obyczajom. Islandzka prowincja, jakkolwiek malownicza, znajduje się bardzo daleko od Reykjaviku, słynącego dzisiaj z równouprawnienia płci i tolerancji dla odmienności. Co ciekawe (i znamienne zarazem), homoerotyczne gesty w wykonaniu nastoletnich dziewczyn nie są dla nich problemem, bo stanowią część pewnej akceptowanej powszechnie gry. U chłopców tymczasem nawet żartobliwy przytyk à propos innej orientacji seksualnej staje się zniewagą. Zwłaszcza że w „Sercu z kamienia” krucho jest z tak zwanymi wzorcami męskości, a ojcowie zdecydowanie zawiedli. Jeśli w ogóle są obecni, to swoją przemocą wyrażają jedynie bezsilność wobec wszystkiego, co nie mieści się w ich wyobrażeniach. W jednej z najważniejszych scen filmu ojciec Christiana poddaje chłopców rytualnej próbie męskości, która mogłaby skończyć się tragicznie, przynosi jednak zaskakujący finał. To jeden z nielicznych momentów, kiedy bohaterowie postawieni w sytuacji granicznej pozwalają wreszcie swoim uczuciom przemówić. Bo „Serce z kamienia” jest także opowieścią o wstydzie – tym dotyczącym ciała, które zaczyna któregoś dnia żyć osobnym życiem, i o wstydzie znacznie trudniejszym, bo związanym z przekroczeniem.

Gdy na początku filmu wiejskie chłopaki wyławiają z morza brzydką rybę zwaną potocznie diabłem i, mówiąc najoględniej, pozbawiają ją życia, wiemy już, że Guðmundsson opowie nam o chłopięcej inicjacji nie szczędząc brutalności. Ta rybia metafora powróci zresztą w finale komunikującym, może trochę nazbyt czytelnie, że to, co brzydkie, „diabelskie” albo po prostu inne, też ma prawo do życia. Islandzki film stroni jednak, na szczęście, od tego typu łatwej retoryki. Zachęca przede wszystkim do powolnego smakowania, nawet jeśli czasem smakuje trochę jednostajnie. Złożony z bezinteresownych scenek, które u innego reżysera zapewne wypadłyby w montażu jako nic nie wnoszące, ten film pulsuje szczeniacką energią, przez którą raz po raz zaczynają przebijać kwestie jak najbardziej dorosłe. Ostrożnie z uczuciami – mówi do nas Guðmundsson i ma na myśli coś więcej, niż wskazywałby melodramatyczny tytuł. Za swój film, wśród rozlicznych laurów, otrzymał rok temu nagrodę Queer Lion w Wenecji, przyznawaną filmom o tematyce LGBT, a wkrótce potem Nagrodę Jury Ekumenicznego na festiwalu w Warszawie. Owa rozpiętość stanowi dla tego filmu najlepszą możliwą recenzję. ©

SERCE Z KAMIENIA (Hjartasteinn) – reż. Guðmundur Arnar Guðmundsson. Prod. Islandia/Dania 2016. Dystryb. Bomba Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2017