Dalej pójdziesz sam

W miejscu, gdzie Bliski Wschód graniczy z Azją Mniejszą, a miasta istnieją od pięciu tysięcy lat, trudna historia nie może się skończyć. Najbardziej cierpią dzieci.
z Dohuku (iracki Kurdystan)

10.11.2019

Czyta się kilka minut

Rysunek siedemnastoletniego chłopca, od 2014 r. przetrzymywanego przez ISIS, wykonany już na wolności / REPR. KATIA KATRASZCZUK
Rysunek siedemnastoletniego chłopca, od 2014 r. przetrzymywanego przez ISIS, wykonany już na wolności / REPR. KATIA KATRASZCZUK

Katia Katraszczuk, psychiatra, wchodzi pierwszy raz do namiotu Hasana 14 października. O wizytę prosi pracujący w obozie lekarz ogólny. Chłopca boli brzuch, ale nie daje się zbadać. Krzyczy, kopie, rzuca przedmiotami. Przez następny miesiąc to właśnie o nim Katia będzie myśleć najwięcej.

Za pierwszym razem Hasan nie powie nic. Ma 14 lat. Jest jezydem, lecz wrzaśnie na nią po arabsku – i ucieknie. Lekarce zostanie rozmowa z matką. Chłopiec zacznie mówić podczas drugiej wizyty. Gdy Katia zapyta go, ilu ludzi dzisiaj zabił.

PIERWSZY KROK Wyobraź sobie bezpieczne miejsce. Ogród, gdzie nikt cię nie odnajdzie. Niewidoczną z dołu kryjówkę w konarach. Wyspę na środku oceanu, który wzburzy fale i potopi złych, jeśli znów chcieliby cię skrzywdzić. Albo miejsce z ulubionego filmu. To będzie twój azyl, gdzie nigdy nic ci się nie stanie. Jeśli, jak wczoraj, obudzi cię koszmar albo zaczniesz nagle płakać, gdy poczujesz, że mdlejesz lub przestraszysz się wspomnień, gdy chwyci cię kolka, złość czy odruch wymiotny – pomyśl, że jesteś tu, w ogrodzie, który zawsze cię ochroni.

Powroty

W północnym Iraku, w autonomicznym Regionie Kurdystanu – oszałamiające są góry i błyskawice. Zwłaszcza teraz, przed zimą, przy dużych różnicach temperatur. Pioruny nie uderzają pionowo, kładą się wzdłuż grzbietów, czasem rozświetlają jedną trzecią horyzontu.

Jadąc z Dohuku do obozu uciekinierów wojennych Dawodia, oprócz błyskawic można na niebie dojrzeć słupy dymu. Jeśli dym jest ciągły, ciemnieje i rozwiewa go wiatr, to pasterze wypalają trawy. Jeśli unosi się pionowo, przybiera kształt grzyba, a potem znika – to Turcy trafili kogoś z drona. 30 kilometrów stąd jest Syria, gdzie od miesiąca trwa turecka ofensywa. Jednak w irackim Kurdystanie Ankara też poczyna sobie śmiało: do nalotów dochodzi raz na kilka tygodni. Na takie interwencje pozwalał jeszcze Saddam Husajn.

Były iracki dyktator wybudował letni pałac na wysokiej jak Tatry górze Gara, którą widać z każdego miejsca obozu. Nieco dalej wznosi się Sindżar, święte szczyty jezydów, łączących w swej religii elementy islamu, chrześcijaństwa i starożytnych wierzeń. Nagie, skalne pasma oddzielają ich krainę od ziem Kurdów, Turków i Arabów.

Wiosną do Dawodii i położonego pod Dohukiem obozu Szarija zaczęli wracać jezydzi więzieni przez dżihadystów z ISIS. Nie brakuje wśród nich dzieci. Większość przebywała w niewoli pięć lat, od 2014 r., kiedy samozwańczy kalif Abu Bakr al-Baghdadi ogłosił powstanie Państwa Islamskiego.

Jednym z takich dzieci jest Hasan.

Imię ojca

Jest 21 października, gdy Katia widzi go powtórnie. Chłopiec wytrzymuje kwadrans. Starcza, by usłyszał o pewnym nastolatku z Ukrainy. Tam też trwa wojna. I on bywa rozeźlony, boli go brzuch, krzyczy, płacze, jest mu źle.

– Wydaje mi się, że masz tak samo, i że można ci pomóc – mówi Katia. – Nie wierzę ci! – krzyczy Hasan. – Jak mógłbyś, skoro tylu cię okłamywało i robiło krzywdę? – odpowiada spokojnie lekarka. Pyta o strzelankę, w którą Hasan non stop gra na telefonie mamy (mówi, że dziś zabił 15 nieprzyjaciół). I o to, czy za tydzień może przyjść jeszcze raz (dostaje zgodę). Tyle zdąży, nim chłopiec się wścieknie i wybiegnie z namiotu.

Tego dnia lekarka więcej dowiaduje się od matki. Hasan jest jednym z dwóch braci, którzy w marcu wrócili z niewoli. Drugi, starszy o dwa lata, zbiera siły po operacji. Kilka dni temu wyjęto mu odłamek pocisku, który przy nim wybuchł. On emocjonalnie wydaje się stabilny.

Matka opowiada dalej. Ma czwórkę synów, ale o losach dwóch pozostałych od pięciu lat nie wie nic. Hasan miał ojca, zabitego przez dżihadystów na jego oczach. Patrząc na tę śmierć zapomniał jego imienia i już go sobie nie przypomniał. Osiem miesięcy więziono go z bratem, przymusowe oddzielenie było dla niego drugą traumą. Brata udało się zlokalizować i wykupić. Hasan, po pięciu latach w niewoli, uciekł sam.

DRUGI KROK Dam ci teraz olejek migdałowy, zmieloną kawę z kardamonem, wodę różaną. Wybierz, co ci się podoba, i noś odtąd przy sobie. Powąchaj, gdy w środku dnia przypomni ci się nagle zgniła woń martwego ciała. Powąchaj, a woń zniknie.

Terapie

Jest wieczór, już po pracy, kiedy w jednej z kilku urządzonych na zachodni wzór kawiarni w Dohuku Katia Katraszczuk (rocznik 1990, na misji w Iraku od trzech lat) opowiada o pacjentach. Pracuje przy projekcie, który realizują Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie i słowacka organizacja STEP-IN. Na projekt składają się: mobilna klinika w obozie Szarija (Katia przyjmuje w poniedziałki) oraz mały szpital w Dawodii (jest tu od wtorku do piątku). W międzynarodowym, kilkunastoosobowym zespole lekarzy jest jedyną psychiatrą. Codziennie ma 5–8 pacjentów do konsultacji lub leczenia, i 4–5 do terapii. Terapia – to ok. 20 cotygodniowych sesji. Na więcej nie ma czasu, a potrzeby są ogromne. Na szczęście niedawno zaczęła prowadzić terapię grupową.

– Ile dzieci potrzebuje pomocy? Chyba wszystkie. Od leczenia, po rozmowy, wsparcie w nauce i radzeniu sobie ze stresem – mówi Katia. – Hasan, prócz depresji, ma objawy stresu pourazowego. Jest wielu takich pacjentów. W ciągu roku po rozpoczęciu wspólnej pracy 50–70 proc. może już nie mieć objawów. Niektórzy poradzą sobie nawet sami.

Półka

W obozach uchodźców w północnym Iraku mieszkają nie tylko dawni więźniowie ISIS. Są też Syryjczycy, którzy zbiegli z ojczyzny, i uciekinierzy spod Mosulu, gdzie w latach 2016-17 trwała jedna z najdłuższych bitew z dżihadystami. Niezależnie od ich przeżyć, postępowanie jest podobne: najpierw uporanie się z symptomami, potem nauka postępowania z flash-backami, czyli momentami, gdy pamięć mimowolnie wraca do chwil cierpienia.

Z publikacji Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, „Wykaz najczęstszych zaburzeń psychicznych dzieci-uchodźców”: „Punkt pierwszy: Zespół stresu pourazowego. Objawy: stałe unikanie bodźców, strach przed samotnością, wycofanie. Ponowne przeżywanie niektórych aspektów traumy (koszmary, obrazy, uczucie strachu i bezradności). Trwałe objawy zwiększonego pobudzenia, brak koncentracji. Punkt drugi: inne zaburzenia. Objawy: wyraźny niepokój i zmartwienie: drażliwość, zaburzenia snu, objawy somatyczne, w tym bóle głowy i brzucha. Punkt trzeci: depresja. Objawy: obniżony nastrój, utrata zainteresowania światem zewnętrznym, spadek wyników w szkole”.

Katia wskazuje na półkę z książkami: – Jeśli spadną, najpierw podnoszę z nimi każdą po kolei. Sprawdzamy, czy któraś się nie zniszczyła, czy kartki się nie pogięły, czy żadnej nie brakuje. Dopiero na końcu ułożymy je w kolejności, w jakiej stały wcześniej. „Nie ma się co spieszyć” – mówię. Na to zawsze będzie czas.

Sen za rękę

28 października – trzecie spotkanie Katii z Hasanem. Dostaje leki, żeby trochę stępiły agresję. Lekarka widzi, że Hasan już się trochę zmienił. Na początku w ogóle nie wychodził z namiotu. Teraz zaczyna. Nie chciał rozmawiać. Dziś już coś mówi.

Długo trwają rozmowy z matką i bratem Hasana. Katia opowiada o ćwiczeniu z bezpiecznym miejscem. Namawia, aby nauczyli się wyobrażać, że takie mają. Matka obiecuje, że poćwiczy z Hasanem. Wieczorem, przed snem. To właściwie jedyny moment, kiedy chłopiec nie ma w ręku telefonu. Śpiąc, trzyma za rękę mamę. „Za jakiś czas – myśli Katia – Hasan opowie jej, co widział w ISIS. Przyniesie rysunek. Ważne, żeby go wtedy nie odtrąciła, nie powiedziała: »tak nie można«”.

TRZECI KROK Widziałeś rzeczy, których nikt nie powinien był widzieć. Pomyśl: to był film. Możesz pociąć go na klatki, zmienić kolejność scen. Wyobraź sobie, że masz pilota do telewizora, możesz z tym obrazem zrobić wszystko. Zmniejsz go. Zamień na czarno-biały. Podgłośnij. Ścisz. Wyłącz. Wszystko zależy od ciebie.

Brzuch

– Chodzi o to, aby wraz z nimi wejść na stromą górę. Tę, której się boją, i która zasłania im widok na świat; na wszystko co jest, i co będzie – mówi o terapii dzieci-uchodźców Katia. – Dopiero z grzbietu zobaczą, co ich czeka. Jeśli będą gotowi, puszczą moją dłoń i dalej pójdą już sami.

Dobrze działają rozmowy i ćwiczenia, świadomość, że nie jest się samemu. – Dziś miałam pacjentkę, która mdleje, gdy słyszy łyżeczkę upadającą na podłogę – opowiada Katia. – To tzw. psychogenne napady rzekomopadaczkowe, reakcja ciała na traumę, która nagle się przypomina. I znów: kluczem jest wyobraźnia. Poprosiłam, żeby pomyślała o wielkim pudle, do którego może schować wszystko, czego nie może znieść, czego się boi, i co ją osłabia. I że klucz do tego pudła mamy tylko ona i ja. A jeśli w nocy znów obudzi ją koszmar, niech sobie wyobrazi, że chowa go tam do środka, na przechowanie.

Katia ścisza głos, gdy mówi o trudnych momentach. – Piętnastolatka, przyszła z bólem brzucha. Oglądam ją, widzę fałdy na skórze, jakby gwałtownie straciła wagę. „Musiała pani sporo schudnąć” – mówię ciepło. Tłumaczka pochmurnieje: „Była porwana przez ISIS, zaszła w ciążę, miała 12 lat”. Gdy wyszła, zamknęłam drzwi, płakałyśmy razem z tłumaczką.

Kiedyś lekarka poprosiła pacjentkę, aby przestała opowiadać o tym, co spotkało ją z rąk dżihadystów: – Ona mogła mówić, tłumaczka mogła słuchać, a dla mnie było tego za dużo. Muszę o wszystkich dbać, ale także o siebie. Do historii tej pani wróciłam na następnej sesji.

Strzelanka

Ostatni raz Katia spotyka się z Hasanem 4 listopada. W namiocie ciemno, chłopca nie ma w środku, odnajduje się u ciotki. Kiedy przychodzi, siada przy babci i zaczyna się tulić. To nietypowe dla nastolatka, ale jego reakcje zatrzymały się w momencie traumy, pięć lat temu. Emocjonalnie Hasan ma ciągle 9 lat.

Katia prosi: „Naucz mnie swojej gry”. Hasan się śmieje: „Nie umiesz?”. Przynosi telefon. Grają razem, zabijając nieprzyjaciół. Pierwsze pytania: Co teraz robi? Gdzie jest? Jak się czuje? Chłopiec strzela – i odpowiada.

Pierwszy raz nie krzyczy.

CZWARTY KROK Masz ciężki oddech, zaciśnięte pięści, napięte mięśnie? Wyobraź sobie, że jesteś kamieniem – tak sztywne są właśnie kamienie. A teraz pomyśl: ten kamień powoli zamienia się w gąbkę. Rozluźnij się, połóż, naciągnij ręce. Wdech, wydech, wdech – wolniej! – wydech... Jesteś lżejszy, zamykasz oczy. Nie możesz kontrolować swoich snów, ale możesz się nauczyć kontroli nad ciałem. Tak też odpoczniesz. Poprzez ciało rozluźnisz umysł.

Tam i z powrotem

Katia chciała pracować w Iraku, odkąd była w wieku Hasana. – Kiedy w 2004 r. oglądałam w telewizji wiadomości z wojny, oświadczyłam babci, że zostanę lekarką i będę pracować właśnie tutaj. Żyłam w małej wsi, półtorej godziny od Lwowa, babcia uśmiechała się tylko i myślała swoje – mówi.

Na studiach chodziła w butach wojskowych, żeby się do nich przyzwyczaić. W domu sypiała na podłodze, bo przecież na misjach nigdy nie wiadomo, gdzie przyjdzie spędzać noce. Po medycynie nie mogła zapłacić za specjalizację. Pracowała jako przewodniczka wycieczek autokarowych po Europie. Założyła bloga, na którym opisywała swoje doświadczenia duchowe. Mówi, że kiedyś zapytała na nim Boga, dlaczego nie może pracować jako lekarz.

Katia: – Szybko wszystko się odmieniło. Ktoś zapłacił za moją specjalizację. Znajomy jezuita zapytał, czy nie znam lekarza, który chciałby pracować w Kurdystanie. Sprawdziłam na mapie – to był właśnie Irak! Na początku pracowałam tu jako lekarz ogólny. Wtedy nic o tym regionie nie wiedziałam, tylko tyle, że mieszkają tu chrześcijanie i muzułmanie.

Czasem myśli o powrocie na Ukrainę. Tam też jest wojna, o której opowiada pacjentom. We Lwowie traumatologów nie brak, pracuje się tam z weteranami wojny w Donbasie. – Ale moje wielkie marzenie, tak wielkie jak kiedyś Irak, to wybudowanie centrum leczenia traumy niedaleko mojej rodzinnej wsi – mówi Katia. – Albo w Karpatach, nieważne – gdzieś, gdzie będzie las, spokój i daleko od ludzi. Będą tam trafiać ludzie z zespołem stresu pourazowego, ci z depresją, ofiary przemocy seksualnej, wszyscy. Pomoc będzie kompleksowa: lekarze, psycholodzy, fizjoterapeuta i ksiądz.

PIĄTY KROK To nasze ostatnie spotkanie. Myślę, że teraz jesteś już na nie gotowy. Masz w odwodzie bezpieczne miejsce. Wiesz, co zrobić, gdy wróci zła pamięć. Umiesz wyłączyć złe obrazy i rozluźnić ciało. Spróbuj podejść do swojej mamy. Zanieś jej ten rysunek. Wolisz coś nagrać? Nagraj. Nie spiesz się, nie musisz mówić wszystkiego. Wystarczy, że zaczniesz. Masz tylko 14 lat i przed sobą całe życie. Pomyśl, że wszystko, co najgorsze, już cię spotkało. Tylko powiedz – spróbuj powiedzieć mamie, co się działo przez te lata. Twoja mama długo czekała i bardzo cię kocha. Potem znów się spotkamy, zrobimy wielkie przyjęcie i zapomnimy o wszystkim. ©(P)

Imię pacjenta Katii Katraszczuk zostało zmienione. Opis „pięciu kroków” według stosowanego w Szariji i Dawodii programu leczenia traumy dziecięcej fundacji Children and War.

Tekst powstał w ramach projektu „Pomoc medyczna w rejonie Dohuku i Erbilu w Irackim Kurdystanie dla IDPs, uchodźców i społeczności lokalnej” współfinansowanego w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Projekt realizowany przez Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie oraz STEP-IN.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2019