Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A więc biblioteka jako środowisko naturalne, które kształtuje charakter, choć może też rodzić przekonanie, że nie ma innego świata. I lista lektur jako istotny element pokoleniowej wspólnoty.
W tej książce pisanie o literaturze ujęte zostaje w autobiograficzne ramy, a krytyka splata się z prozą wspomnieniową. Obszar czasowy jest rozległy, sięga od chwili, gdy mała dziewczynka uczy się podczas wojny na pamięć wierszowanej powiastki „Pan Termometr zachorował”, którą (pod pseudonimem) opublikował w 1942 r. Tadeusz Kwiatkowski, aż po lata ostatnie, kiedy ukazują się recenzowane teraz tytuły: „Fałszerze pieprzu” Moniki Sznajderman, „Henryk” Wojciecha Karpińskiego, „Historie florenckie” Ewy Bieńkowskiej, „Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie” Anny Król czy opowiadania Macieja Miłkowskiego. Rekonstrukcja historii rodzinnej, jakiej dokonuje Sznajderman, podjęta przez Karpińskiego próba portretu Henryka Krzeczkowskiego, człowieka o wielu twarzach, formacyjnego mistrza i „inseminatora”, jak go nazwał Kisiel, czy wreszcie „Ze wspomnień szczęściarza” Jacka Woźniakowskiego – pozwalają na różne sposoby wracać do tych samych tematów, jak funkcja pamięci czy relacja między świadectwem a literackością.
Ta książka ma przemyślaną kompozycję: po wspomnianych recenzjach znalazły się „One”, ważne eseje o trzech pisarkach trzech pokoleń. Maria Dąbrowska jako autorka drugiej, niedokończonej powieści, Wisława Szymborska i Ewa Lipska skonfrontowane tu zostają z kontekstem swojego czasu, z przemianami formy i funkcji literatury. Trzecia, ostatnia część, czyli „Francuskie opowieści”, też traktuje o pewnej istotnej przemianie. To analiza, a właściwie rozpisana na kilka szkiców elegia poświęcona utracie przez kulturę francuską pozycji najważniejszego dla polskich twórców punktu odniesienia. Ucieleśnienie polskiej frankofilii, czy raczej, jak woli autorka, francuskości, stanowi tu Jan Błoński („wszystko, co najlepsze, napisane zostało po francusku” – powiedział kiedyś w rozmowie z Krystyną i Stefanem Chwinami). Pisarzem zaś, któremu nieodmiennie wierna czytelniczka składa piękny hołd, jest Albert Camus. „Napisane niedawno” to wciągająca lektura, a przy tym wyraziste odbicie krytycznej samoświadomości pokoleniowej. ©℗
Marta Wyka, NAPISANE NIEDAWNO. SZKICE KRYTYCZNE I LITERACKIE, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, ss. 214