Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypomniał w niej, że „intencje (...) muszą wyrażać konkretne potrzeby wspólnoty kościelnej i świata, unikając posługiwania się formułami konwencjonalnymi i krótkowzrocznymi”. Jednak konsternację wśród niektórych katolików wywołało zdanie poświęcone treści tych próśb, bo na pierwszy rzut oka zupełnie odwrotnie rozumiemy sens modlitwy błagalnej. Papież bowiem „postawił warunek” dla wysłuchanych próśb: „żądania natury doczesnej nie idą ku Niebu, podobnie jak niewysłuchane są prośby autoreferencyjne” (por. Jk 4, 2-3).
Mówiąc to, Franciszek nie powiedział: „nie wolno się modlić o zaspokojenie potrzeb codziennej egzystencji”, bo taki imperatyw nie byłby zgodny z duchem Modlitwy Pańskiej zawartym w prośbie: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Żeby zrozumieć Franciszka, trzeba uchwycić słowo-klucz tej wypowiedzi, czyli nastawienie do modlitwy, a w konsekwencji do Boga wyrażone w słowie „żądania”. Otóż Boga można prosić o wszystko, ale tylko to, co służy naszemu zbawieniu, będzie wysłuchane. Prośby jednak nie można pomylić ze stawianiem Bogu warunków dotyczących tego, jak, kiedy i gdzie „wywiąże się” On ze swojej „części”. Taka roszczeniowa modlitwa jest zawsze autoreferencyjna bez względu na to, czy prosimy za siebie, czy innych, i ze swej natury jest zawsze doczesna, bo nie modli się w nas wtedy Duch Święty.©℗