Czy Niemcy zamierzają pomóc Ukrainie?

Olaf Scholz upodabnia się do Donalda Trumpa. Obu łączy skłonność do przedstawiania własnych wyobrażeń jako obiektywnej rzeczywistości.

14.06.2022

Czyta się kilka minut

Kanclerz Olaf Scholz / AP/Associated Press/East News /
Kanclerz Olaf Scholz / AP/Associated Press/East News /

W świecie odczuwalnym Trumpa pokonał on Bidena w 2020 r., lecz ten ukradł mu zwycięstwo. W świecie Scholza mało kto pomaga z takim rozmachem Ukrainie, jak jego rząd. „Nikt nie dostarcza broni w tak wielkim zakresie jak Niemcy” – ogłosił kanclerz w minionym tygodniu, odwiedzając niemieckich żołnierzy na Litwie. No, może jeszcze parę innych krajów, jak USA. Na pytanie dziennikarza o powszechne w świecie (realnym) wrażenie, iż Niemcy się ociągają i wahają, Scholz odparł, iż jest „nieprawdziwe”.


Czytaj także: Anna Łabuszewska: Czy Rosjanie czują się odpowiedzialni za wojnę w Ukrainie? >>>>


Traf chciał, że następnego dnia portal „Business Insider” dokonał przeglądu tego, co Berlin mógłby zrobić, gdy idzie o ciężką broń dla Ukrainy, a co zrobił. Wyszło, że nic. To, co obiecano, może uda się wysłać za wiele miesięcy (jak system obrony przeciwlotniczej, sztuk jeden). Nie funkcjonuje też Ringtausch: idea wielostronnej wymiany sprzętu, gdy np. Polska oddaje czołgi Ukrainie, a Niemcy przekazują jej za to własne. Jak słyszymy, polsko-niemieckie rozmowy tkwią w martwym punkcie, choć Warszawa nie oczekuje czołgów najnowszych. W miniony weekend ambasador Ukrainy w Berlinie stwierdził, że od 3 maja Niemcy nie dostarczyły Ukrainie w ogóle broni, nawet lekkiej; przekazały tylko kilka milionów sztuk amunicji. Ona też jest ważna, ale żeby nią strzelać, potrzebne są jeszcze armaty. Te niemieckie, w liczbie całych siedmiu, wciąż nie dotarły.

Między Trumpem a Scholzem jest jednak istotna różnica: o ile ten pierwszy ma za sobą rzeszę fanów, którzy wierzą mu na słowo, o tyle Scholzowi nie wierzą już chyba nawet jego współpracownicy. Jego mantra o „broni z Niemiec dla Ukrainy” jest już obiektem żartów w programach telewizyjnych.


Czytaj także: Wojciech Konończuk: Coraz trudniej o jedność Zachodu wobec wojny w Ukrainie >>>>


Tylko co wynika z tego, że wszyscy widzą, iż Scholz jest nagi? Nic. To miłe, iż liczni politycy Zielonych i liberałów dystansują się od swego kanclerza, zapewniają o poparciu dla Kijowa i powtarzają zdanie, na które Scholz nie może się zdobyć – że „Ukraina musi wygrać”. Koniec końców Zieloni i FDP ponoszą współodpowiedzialność za ten rząd i jego zaniechania. Jeśli traktują siebie poważnie, może powinni zmienić kanclerza?                

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Niemiecka tragikomedia omyłek i zmyłek