Ukraina potrzebuje czołgów, Niemcy nadal blokują Leopardy

Najbliższe miesiące mogą mieć decydujące znaczenie dla wyniku wojny. Dlatego postawa Niemiec, blokujących dostawy czołgów Leopard, jest niezrozumiała.

23.01.2023

Czyta się kilka minut

Demonstracja na Rynku Głównym w Krakowie w Dniu Jedności Ukrainy, 22 stycznia 2023 r. / fot. Beata Zawrzel/REPORTER /
Demonstracja na Rynku Głównym w Krakowie w Dniu Jedności Ukrainy, 22 stycznia 2023 r. / fot. Beata Zawrzel/REPORTER /

Od wielu tygodni linia frontu znacząco się nie zmienia, co dla Ukraińców oznacza impas i kolejne ofiary. Coraz więcej sygnałów wskazuje jednak, że Rosjanie przygotowują się do nowej ofensywy. Aby się skutecznie bronić i myśleć o odzyskaniu utraconych ziem, Ukraina pilnie potrzebuje dostaw uzbrojenia. Wyczerpujące się zasoby sprzętu produkcji sowieckiej oznaczają, że przestawianie się Sił Zbrojnych Ukrainy na broń natowską jest kwestią czasu. W grudniu gen. Walerij Załużnyj, głównodowodzący armii ukraińskiej, stwierdził, że jej minimalne potrzeby to 300 czołgów i 600-700 bojowych wozów piechoty.


ATAK NA UKRAINĘ | KORESPONDENCJE, ZDJĘCIA, ANALIZY | CZYTAJ NA BIEŻĄCO W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Wydaje się, że na Zachodzie rośnie świadomość, iż bez nowych dostaw Ukraina będzie miała problem z obronieniem się. Kluczowe są czołgi, których po 24 lutego 2022 r. Ukraińcy otrzymali ok. 500 sztuk, w tym co najmniej 300 od Polski. Spotkanie państw wspierających Ukrainę w Ramstein, w miniony piątek 20 stycznia, przyniosło wprawdzie ważne decyzje dotyczące dostaw nowej partii ciężkiego uzbrojenia m.in. ze Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii, Polski i państw bałtyckich. Jeśli nie liczyć deklaracji Brytyjczyków o przekazaniu 14 swoich Challengerów, zabrakło jednak tego, co najbardziej potrzebne – czyli czołgów.

Od dłuższego czasu trwają dyskusje o przekazaniu Ukrainie niemieckich Leopardów, które – poza Niemcami – posiada dwanaście państw. W połowie stycznia prezydent Andrzej Duda podczas wizyty we Lwowie zadeklarował, że Polska wyśle kompanię swoich Leopardów (mamy ich 249). Deklaracja ta była przełomowa, gdyż przełamała tabu. Dotychczas Ukraina nie dostała bowiem czołgów produkcji zachodniej, choć niektórzy ich posiadacze (m.in. Finlandia) sugerowali, że skłonni są oddać je Ukraińcom, o ile powstanie odpowiednia koalicja krajów również do tego gotowych. Polskie stanowisko stało się punktem zwrotnym w jej tworzeniu. Zobowiązania kontraktowe oznaczają jednak, że państwo-właściciel danego sprzętu potrzebuje zgody państwa-producenta na jego dalsze przekazanie. W tym wypadku niezbędna jest aprobata Berlina. I tu pojawił się problem.

Wbrew oczekiwaniom, nowy niemiecki minister obrony Boris Pistorius nie przywiózł na spotkanie w Ramstein zgody. Mediom powiedział za to, że istnieją dobre powody dla dostaw Leopardów na Ukrainę oraz dobre powody... przeciw takiej decyzji. Wyjaśnijmy na wszelki wypadek, że nie chodzi tylko o brak zgody Berlina na dostawy jakiejś części własnych Leopardów, ale również brak zgody wobec ich przekazania z zasobów takich państw jak Polska czy Finlandia.


CODZIENNOŚĆ UKRAIŃSKIEJ ARMII: BRAKI W SPRZĘCIE NADRABIA SIĘ KREATYWNOŚCIĄ

WOJCIECH PIĘCIAK z Drużkiwki (obwód doniecki): Nie byłoby sukcesów na froncie, gdyby nie ukraińska kreatywność: wyciskanie, ile się da, z tego, co dostępne. Ale jeśli Ukraińcy mają dalej walczyć, potrzebują sprzętu. Cenę za jego brak płacą ludzie.


Postawa Niemiec wywołała napięcia wśród sojuszników, stając się kolejnym elementem podważającym zaufanie do Berlina, zwłaszcza wśród państw wschodniej flanki NATO. O szybką zmianę decyzji apelowali do Niemiec szefowie dyplomacji trzech krajów bałtyckich. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że „naród ukraiński bije się o naszą wolność. (...) Nie będziemy patrzeć biernie, jak Ukraina się wykrwawia. Ukraina i Europa wygrają tę wojnę – z Niemcami czy bez”. Media niemieckie donoszą, że Waszyngton jest wściekły na Berlin. W samej niemieckiej stolicy widać rozdźwięk w rządzącej koalicji: o ile partie koalicyjne, Zieloni i liberałowie, opowiadają się za zgodą na przekazanie czołgów przez inne kraje, o tyle kanclerz jest przeciw, a to on decyduje. Z Kijowa płyną zaś sygnały, że taka postawa Scholza pociąga za sobą więcej ofiar po stronie ukraińskiej.

Pozostaje mieć nadzieję, że Berlin pod wpływem presji szybko otrzeźwieje i zda sobie sprawę, że wspierając Ukrainę, Zachód wspiera własne bezpieczeństwo.

Tekst ukończono 23 stycznia rano.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2023