Czy jesteśmy normalni?

Mamy newsa na okładkę: biskup, a odpowiedział! Biskup, a zachował się normalnie! Cośmy zrobili z naszego Kościoła, że normalne traktuje się w nim jako nienormalne?

08.04.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Mieszkał w zwykłym mieszkaniu, nie w pałacu (niebywałe!), sam sobie pichcił posiłki (zachwycające!), nie używał samochodu, ale jeździł metrem lub autobusami (wierzyć się nie chce!), teraz mieszka w hotelu, a nie w pałacu apostolskim (rewolucja!), przyszedł do jadalni w spodniach i koszuli, bez białej sutanny i piuski (przewrót w dziejach Santa Sede!), jechał busem, nie wsiadł do limuzyny (co za odwaga!), zachował swój stary krzyż biskupi, rezygnując z nowego, wykonanego ze złota (oto duch ubóstwa!), nie używa czerwonych pantofli i chodzi w starych czarnych butach, do których mu noga przywykła (jest podobny do nas!). Jednym słowem: papież Franciszek zachowuje się jak normalny człowiek i tym się zdumiewa opinia światowa.

Sensacja! Biskup Wiesław Mering odpowiada o. Ludwikowi Wiśniewskiemu na pytania zadane na łamach „TP”. Ojciec Ludwik, człowiek poważny i poważany, żaden awanturnik czy kontestator, postawił w słynnym artykule „Gdzie jesteśmy” konkretne pytania ośmiu polskim biskupom. Nie odpowiedzieli. Normalne: biskupi zwykle nie odpowiadają... Może nie wiedzieli, że ich pytał? („»Tygodnik« przestałem czytać (...) teksty, których albo nie rozumiałem, albo do mnie nie trafiają, albo irytują (...) szkoda nerwów (...) nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie zarzuty, na – moim zdaniem – odejścia od kościelnej ortodoksji”...).

A tymczasem, proszę: biskup Mering odpowiedział. Mamy newsa na okładkę: biskup, a odpowiedział! Biskup, a zachował się normalnie! A już prawie przywykliśmy, że nienormalne jest normalne, a normalne jest czymś nadzwyczajnym. Bo czy papież w czarnych butach nie jest zjawiskiem normalnym? A kardynał w metrze? Kardynał jak zwykły przechodzień na Floriańskiej (Franciszek Macharski)... Normalne czy nienormalne?


Cośmy zrobili z naszym myśleniem? Cośmy zrobili z naszego Kościoła, że normalne traktuje się w nim jako nienormalne, a nienormalne jako oczywiste, ustanowione od wieków i na wieki?

Maja Komorowska w rozmowie z Tadeuszem Sobolewskim („Gazeta Wyborcza”, 1 kwietnia 2013) mówi o wielkim rozczarowaniu Kościołem. Jej głos jest głosem z głębi Kościoła, a rozmowa wielkim, dramatycznym pytaniem o Kościół, którego nie było tam, gdzie był najbardziej potrzebny. „Myślę – mówi Komorowska – że Kościołowi nie udało się zatrzymać tej eskalacji nienawiści, tych pochodów, palenia kukieł, »walki o krzyż«, zawłaszczania krzyża, oskarżeń o zdradę, »raz sierpem, raz młotem«. Wiem, że to było dla księży, dla hierarchii bardzo trudne wyzwanie”.

Wielka aktorka pyta o odchodzenie ludzi, przede wszystkim młodzieży, od Kościoła. Pyta o nauczanie religii, które „operuje kategoriami nieprzyswajalnymi, często infantylnymi, z innej epoki”, i o wiele spraw, które dziś dręczą wielu wierzących. Czy ktoś jej/im odpowie? A jeśli odpowie, czy nie będzie podejrzany o odchodzenie od kościelnej ortodoksji?


Tymczasem głos zabrał episkopat. W Niedzielę Miłosierdzia Bożego (7 kwietnia) skierował do rodaków list pasterski o miłosierdziu. Ogólnie piękny, tak ogólnie, że po wykreśleniu kilku zdań będzie go można odczytywać co roku, a i tak tego nikt nie zauważy. Szkoda, bo właśnie teraz Polacy, wierzący i niewierzący, stają nie tylko wobec trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej, ale i wobec pytania, co robić z rocznicą Tragedii („Rzezi”) Wołyńskiej. Piszemy o tym w obecnym numerze „TP”. Może jak przed laty Episkopat szczęśliwie wybrał wobec Niemców drogę miłosierdzia („przebaczamy i prosimy o przebaczenie”), i teraz – podpowiadając trudne słowo „miłosierdzie” – wskazałby drogę wyjścia z trwającego od lat beznadziejnego sporu? To byłoby znacznie trudniejsze (pamiętamy, co się działo w 1965 roku!), niż przeniesienie „Tygodnia Miłosierdzia” z października na kwiecień.

Bp Mering odpowiedział ojcu Wiśniewskiemu. Mniejsza o to, czy odpowiedź jest, czy nie jest satysfakcjonująca: słusznie rozmówca Marka Zająca ostrzega przed postawą: „Kiedy mówi ktoś, z kim się zgadzam, wtedy jestem za wolnością słowa. Jeżeli jednak słowa skierowane są przeciw komuś, kogo cenię, stwierdzam, że to wulgarne, chamskie i niedobre”.

Dobry czas nam nastał: papież chodzi w czarnych butach, biskup na łamach „Tygodnika” odpowiada prostemu zakonnikowi. Teraz tylko pozostaje czekać, co czas przyniesie, i rozglądać się w metrze, czy na ławce pod oknem nie jedzie z nami papież, biskup albo i sam Pan Jezus. Ten Ostatni zresztą na pewno z nami jedzie. Zawsze jeździł miejskimi środkami albo pekaesem. Czasem pieszo, jak na drodze do Emaus z tymi, którzy Go nie rozpoznali.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2013