Cztery ściany i dach

Jeśli wierzyć relacjom z 21 grudnia, było entuzjastycznie. Zastanowiło mnie tylko tak chętne usuwanie tablic z napisem "Granica państwa".

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Jeśli wierzyć relacjom z 21 grudnia, było entuzjastycznie. Zastanowiło mnie tylko tak chętne usuwanie tablic z napisem "Granica państwa". Bo szlabany - faktycznie, to zapora, znak stop. Budki straży i celników - tak samo: przymus, podejrzliwość, kontrola, w tle czające się już zakaz i sankcja. Ale przecież pamiętam także i ulgę na widok takiej właśnie tablicy. Sygnalizowała: tu kończy się obcość, jestem znów u siebie. Jakie to było wyraziste, kiedy wracało się od strony ZSRR albo NRD, ileż bardziej zniewolonej i zniewalającej, zwłaszcza od dziejowej granicy: dnia wyboru Jana Pawła II... A potem, po transformacji, już nie chodziło o to, że gdzie indziej gorzej, tylko o ten właśnie wreszcie własny dach. Czy rzeczywiście teraz już tylko "Europa naszym domem"? Nie będzie żadnych czterech ścian bardziej własnych? Próbuję sobie wyobrazić ucznia, który za rok, powiedzmy, ma narysować mapę Polski w strefie Schengen: da się to w ogóle zrobić? W okolicy Gołdapi zostanie kawałeczek po dawnemu bezdyskusyjnej granicy. Potem na wschód nie ma już nic: wolność poprzez Wilno i Rygę aż hen poza Tallin. Niżej: Mińsk, Grodno - znowu wyrazista, surowa kreska. To samo Ukraina. Ale już od południa z powrotem aż do Bałtyku: znowu przestrzeń bez jednej tablicy.

To wspaniałe, a równocześnie budzące pytania, w jaki sposób będziemy się odtąd odnajdować u siebie i nie u siebie, bo przecież my, gdzieś jadący, w pełni wolni, ale gospodarzem - kto inny jednak. Do jakiego stopnia?

Takie pytania do nas przyjdą - wcześniej czy później. I wcale nie będą bezzasadne. Jedną z odpowiedzi jest na pewno - to wiem już teraz - początek jednego z liryków lozańskich. Tak, Mickiewicz podsuwa odpowiedź. "Jest u mnie kraj, ojczyzna myśli mojej / I liczne mam serca mego rodzeństwo". W przestrzeni bez tablic z napisami "Granica państwa" język będzie domem jeszcze bardziej niż dotąd. Własny do najgłębszych warstw, niedający się ani zapomnieć, ani zmarnować, wykoślawić czy wypaczyć. Pewnie, w dobie dwu- i więcej języków przyswojonych na równi, będą coraz częściej wypływały z podświadomości dwie propozycje naraz. To będzie alarm czy nie? Czy nie rozszerzy się doświadczenie, o jakim - w wymiarze emigracji - opowiadała mi zaprzyjaźniona osoba, której syn wraz z wnukiem opuścił kraj tuż przed transformacją? "Posyłałam im ciągle nowe książki, przez całe lata - opowiadała. - Aż nareszcie mogłam ich odwiedzić. I te wszystkie książki znalazłam w tych samych paczkach, w których przyszły, zaledwie tknięte, nieprzeczytane. I już nie zdziwiłam się, że jeszcze mówią po polsku, ale już nie piszą ani nie czytają. Ani że kiedy razem wjeżdżaliśmy do ich (już teraz) miasta, wnuk westchnął: »home, sweet home«"... Polski dom bez książek, bez poezji w telewizji czy radio, bez smakowania języka w jego wszystkich kolejnych wcieleniach? A może

to trzeba zacząć na o wiele niższym parterze?...

Na razie więc tylko prośba do dziennikarzy, z takim zapałem lansujących sferę żywego języka w przekazie informacyjnym: czy moglibyście choć odrobinę staranniej unikać rozmówców nie tylko robiących błędy językowe, gramatyczne, słownikowe, ale na dobitkę mamroczących omal bez otwierania ust, zamieniających polski język w rozpaczliwy bełkot? Czy moglibyście nieco częściej podsuwać mikrofon ludziom mówiącym prawdziwym polskim językiem, a tych, którzy, choć na ważnych stanowiskach, tego nie potrafią, traktować z mniejszą wyrozumiałością?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2008