Lazurowe Wybrzeże nad Bałtykiem

Litewska Połąga słynie z zabytkowej drewnianej architektury, która stylem przypomina polskie kurorty. Kiedyś lato spędzali tu Witkiewicz, Rydel i Sienkiewicz.
z Połągi (Litwa)

02.07.2023

Czyta się kilka minut

Sauna na plaży w Połądze, 13 czerwca 2023 r.  / ALEKSANDAR TOMIC / ALAMY / B&EW
Sauna na plaży w Połądze, 13 czerwca 2023 r. / ALEKSANDAR TOMIC / ALAMY / B&EW

Wyobraźmy sobie, że jest rok 1901, mieszkamy w Warszawie i szykujemy się na wakacje nad morzem. Nie pojedziemy do żadnych Zoppotów czy innych pruskich kurortów, bo sprzeciwiamy się działaniom Hakaty, która germanizuje Polaków pod tamtejszym zaborem. Wybieramy zatem jedyny kurort, który był kiedyś w Rzeczypospolitej i nie znajduje się w Cesarstwie Niemieckim: to włączona do Rosji Połąga, zwana też po litewsku Palangą.

Kartkujemy folder przygotowany przez Ignacego Świętochowskiego, miejscowego lekarza. Opisy walorów zdrowotnych zgłębimy potem. Najpierw policzmy, ile to kosztuje. „Miesięcznie od osoby za pokój z całodziennym utrzymaniem i obsługą” przy „zakładzie kąpielowym” zapłacimy 75 rubli plus na te dni „obiady z czterech potraw” za 22 ruble (dzieci płacą połowę). A skoro będziemy musieli sami przygotowywać sobie śniadania, cenne są informacje Świętochowskiego, który podaje ceny masła (funt za 25-35 kopiejek) i jajek (10 sztuk za 20 kopiejek).

Na podstawie tych informacji i wyliczeń historyków można ustalić przelicznik – jeden rubel z 1901 r. to w roku 2023 równowartość ok. 56 zł. Tak więc nocleg za miesiąc to 4,2 tys. zł plus obiady za 1,2 tys. zł na osobę. Nieźle.

Połąga welcome to

My jednak ruszamy z rodziną, a czwórka dzieci z babcią zostaną na cały sezon, od 14 czerwca do 14 września. W tej sytuacji w willi Ursus możemy wynająć „cztery pokoje za 200 rubli”, a więc 11,2 tys. zł. Trzeba również zarezerwować budkę kąpielową za 6 rubli. Co prawda tańszy jest kosz, ale budka to minidomek na kołach, który wtacza się wprost do morza i później wyciąga końmi. Dla naszej gromadki – must have. Do tego opłata kąpielowa. Dorosły płaci 4 ruble, ale rodziny mają zniżkę: „mąż i żona 5 rubli”, dzieci do 14. roku po rubelku.


BITWA POD CEDYNIĄ: JAK PIAST POGROMIŁ SASÓW >>>>


Życzliwy Świętochowski podpowiada, że należałoby jeszcze uwzględnić 14 rubli za powóz do Połągi z Lipawy albo Priekul, gdzie doprowadzono kolej żelazną. Można też jechać krótszą trasą z Warszawy przez Mławę, tam przekroczyć granicę z Prusami i dalej przez Olsztyn (niem. Allenstein) i Kłajpedę (Memel), skąd do Połągi zostaje 25 km dorożką. Trwałoby to nie tak długo, nawet jak na realia wieku XXI, bo 11 godzin. Ale „ujemną stroną tej marszruty – czytamy – jest konieczność zaopatrywania się w dwa paszporty”, „dla przyjazdu” i „dla powrotu”, lepiej wlec się naokoło przez Rosję.

Wyliczenia podkreślamy wężykiem. Wychodzi 550 rubli, dorzućmy jeszcze 250 na pociąg oraz już w Połądze śniadania, lody i bursztyny. Wychodzi 800 rubli, czyli 45 tys. zł. Gdybyśmy chcieli wyjazd skrócić do miesiąca, należałoby szykować 320 rubli (ok. 18 tys. zł).

Nasze Pont-Aven

Na początku XX w. Polacy wybierali Połągę nie tylko w geście sprzeciwu. Kusiły warunki klimatyczne, „naczelne – jak pisał Świętochowski – na całem wybrzeżu Bałtyku”, a także polskojęzyczny personel kurortu. Równie silnie mogła przyciągać atmosfera tworzącej się tam nadmorskiej kolonii artystycznej.

W cenie wyjazdu do Połągi była bowiem dodatkowa atrakcja: możliwość spotkania twarzą w twarz ze spędzającymi tu lato Stanisławem Witkiewiczem, Lucjanem Rydlem, Tadeuszem Micińskim, Władysławem Reymontem czy Henrykiem Sienkiewiczem. Nie mieliśmy wcześniej w naszej historii takich nadmorskich miejsc i pozazdrościliśmy ich Francuzom, którzy od połowy XIX w. samorzutnie powoływali artystowskie społeczności w Pont-Aven w Bretanii, a później w Prowansji.

Aby stało się to możliwe właśnie w Połądze, musiało nałożyć się wiele czynników, których spisana historia sięga wieku XII (archeologowie pewnie przesunęliby ją o tysiąc lat i łączyli z dziejami bursztynowego szlaku). Pierwsza wzmianka o osadzie znajdującej się w tym miejscu pochodzi z 1161 r. z kroniki duńskiego króla Waldemara I, który przypłynął tu łupić Kurów. Lud ten, zwany też Kurszami, należał – tak jak Litwini, Żmudzini, Jaćwingowie czy Prusowie – do Bałtów, zamieszkujących południowo-wschodnie brzegi Bałtyku od co najmniej 2,5 tys. lat (pisał o tym już niejaki Pyteasz w 325 r. p.n.e. w dziele „O oceanie”).

Za datę powołania Połągi uważa się rok 1253, gdy nazwa Palanga pojawia się w dokumentach zakonu kawalerów mieczowych. Rycerze-zakonnicy toczyli tu srogie boje i byliby rozbici przez Bałtów, gdyby nie zakon krzyżacki, z którym w końcu się połączyli.

Przez kolejne dwa wieki losy tej nadmorskiej osady – słynącej z bursztynu i dużego portu – wykuwały się w ogniu walk. Echem tych wydarzeń są wersy z Mickiewiczowskiego poematu „Konrad Wallenrod”. Tam starzec „na wybrzeżach Połągi, / Gdzie grzmiącymi piersiami białe roztrąca się morze”, przyrównuje nadmorską łąkę do autochtonów, a piasek utożsamia z Krzyżakami i woła: „Nowa żwiru nasuwa się hydra, / Białe płetwy roztacza, lądy żyjące podbija”.

Siła legend, siła pieniądza

Mickiewicz, który gościł w Połądze dwukrotnie (w roku 1821 i 1824), odwołuje się tu do ludowej etymologii, zgodnie z którą imię Palanga pochodzi od litewskiego palangė, czyli coś, co jest tuż pod oknem, bo do tej wysokości piach zasypywał rybackie chaty. Ale nie tylko to łączy kurort z „Konradem Wallenrodem”. W „Pieśni wajdeloty” czytamy: „O pieśni gminna, ty stoisz na straży / Narodowego pamiątek kościoła”. Według jednej z litewskich legend w Połądze mieszkała wajdelotka, kapłanka bogini Praurimy, o imieniu Biruta. Ożenił się z nią syn Giedymina, Kiejstut, a z tego związku urodził się wielki książę Witold. Wszystkie zatem rody wywodzące się z Giedyminowiczów – w tym Jagiellonowie, Czartoryscy, Sanguszkowie, Trubeccy – przynajmniej po kądzieli związane są z Połągą.

Znacznie większa Kłajpeda, która pojawiła się w krzyżackich kronikach tuż przed Połągą, nie miała tak wyrazistych legend. Rzecz jasna nie miało to wpływu na losy obu osad, ale z jakichś powodów to Połągę odbito od zakonu i nie podzieliła ona losu Kłajpedy, wcielonej do Prus Książęcych. W 1422 r. po pokoju mełneńskim – kończącym kolejną przegraną przez Krzyżaków wojnę – przyszły kurort wszedł w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego i cieszył się opinią największego portu w państwie. Od unii lubelskiej (1569 r.) do trzeciego rozbioru (1795 r.) był tzw. królewszczyzną, dobrem monarchy Rzeczypospolitej. Z różnorakich spisów wiadomo, że Połąga miała wtedy kilkuset mieszkańców, głównie katolickich Żmudzinów, rybaków i zbieraczy bursztynu. Inaczej niż w pobliskich Prusach, od XVII w. mogli osiedlać się tu Żydzi, którzy rozwijali handel i rzemiosło.


WOLIN: WYSPA WIKINGÓW >>>>


Tym, co przesądziło o przemianie Połągi w kurort, stało się sprzedanie jej już po rozbiorach Tyszkiewiczom. Najpierw jednak przeszła z rąk biskupa Ignacego Massalskiego do Potockich i Niesiołowskich. Od Ksawerego Niesiołowskiego odkupił ją w 1824 r. Michał Tyszkiewicz. Za ziemię rozciągającą się na przestrzeni kilkunastu kilometrów, od ujścia rzeki Rąży do pruskiej granicy, samo miasteczko oraz co najmniej kilka setek okolicznych włościan zapłacił 177 171 rubli srebrem. Była to równowartość ówczesnych trzech kamienic w centrum Petersburga lub dziesięciu wsi z trzema tysiącami chłopów bądź też odpowiadałoby to 30 proc. sumy, jaką Tyszkiewicz dekadę wcześniej wyłożył na kupno zamku w Birżach.

Nadbałtyckie Zakopane

Mistrzynią opowieści o połąskim kurorcie jest historyczka sztuki Małgorzata Omilanowska. Autorka książki „Nadbałtyckie Zakopane. Połąga w czasach Tyszkiewiczów” (wyd. 2011) zastanawia się nad tutejszą architekturą i dociera nie tylko do małej historii mieszkańców, ale przez krokwie i ryzality zahacza o dzieje Europy.

Przykładem niech będzie styl norweski, który zyskał popularność w Połądze w początkach lat 90. XIX w. Charakteryzował się techniką słupowo-szkieletową konstrukcji i „zamkowatą” formą oraz misternymi zdobieniami. Omilanowska pisze, że gdy pruski cesarz Wilhelm II „konstruował alians z królem szwedzkim”, podczas wizyt w Skandynawii zafascynował się tamtejszym budownictwem i przeszczepił wzorce m.in. do Poczdamu i Prus Wschodnich. A jako że przy rozbudowie Połągi pracowali Niemcy z Kłajpedy, przynieśli oni tu projekty realizowane wcześniej w innych miejscach, także w stylu norweskim.

Wracając do historii kurortu. Z inicjatywy Michała Tyszkiewicza (1761-1839) zaczęto tworzenie jego podwalin – założono park, pojawiły się budki kąpielowe i pierwsze wille dla gości. Z relacji z końca lat 20. XIX w., autorstwa Tadeusza Bułharyna (rosyjskiego literata, Polaka z pochodzenia), wiadomo, że miasteczko pozostawało „skromne”, na stałe zamieszkane przez Żmudzinów i Żydów. Mimo to, deklarował reportażysta, w całej Europie nie było tak „szczęśliwej”, „uczciwej, dobrej i pracowitej” prowincji. Bułharynowi zawdzięczamy też ciekawostkę: pory, w jakich kąpały się kobiety, a w jakich mężczyźni, obwieszczał dźwięk bębna – plaża nie była koedukacyjna.

Krajobraz kulturowy

Po śmierci Michała połąskie dobra przypadły Józefowi (1835-1891), który, jak pisze Omilanowska, „nie docenił potencjału” tego miejsca. Dopiero pokolenie wnuków – Feliks Tyszkiewicz i jego rodzeństwo – pod koniec XIX w. przekształciło miasteczko i przyległości w prawdziwe uzdrowisko. „Rozplanowano nową dzielnicę willową, gdzie wzniesiono kilkadziesiąt willi i pensjonatów, założono park zdrojowy, zainwestowano w nową infrastrukturę, zatroszczono się też o życie kulturalne i rozrywki gości” – pisze Omilanowska.

Niestety nie zrealizowano dwóch najambitniejszych projektów: „ciepłych łazienek” z podgrzewaną morską wodą i „mielonymi wodorostami” (wzniesiono je w wersji okrojonej) i nowego kurhauzu (domu zdrojowego; miał się nazywać Kiejstut). Za jego projekt w stylu zakopiańskim odpowiadał Stanisław Witkiewicz. Najprawdopodobniej zabrakło pieniędzy.

Dziś możemy tylko żałować i powtórzyć za Omilanowską: „Wzniesienie najważniejszej budowli uzdrowiska w polskim stylu narodowym byłoby wpisaniem w krajobraz kulturowy tego miejsca łatwo czytelnego znaku o konotacjach politycznych i ideowych, a jednocześnie przyczyniłoby się do uznania stylu zakopiańskiego za polską alternatywę dla form ruskich, norweskich czy pruskich w drewnianej architekturze”.

Jak Łotysze się wycofali

Kurort w Połądze nie był utopią, raczej – powiedzielibyśmy – miejscem z krwi i kości, i nie ominęły go zawirowania historyczne. Tu wspomnijmy tylko o bitwie pod Połągą, która rozegrała się w maju 1831 r. podczas powstania listopadowego. Siły powstańcze zwyciężyły Rosjan i zamierzały wykorzystać tutejszy port do importu broni. Ostatecznie plany te spaliły na panewce.


CO NOSI SIĘ W KIESZENI, GDY JEST WOJNA? >>>>


W historii miasta jednak było też wydarzenie, którego nie tłumaczy się pragmatyką czy wojenną logiką. W 1918 r. Litwa i Łotwa proklamowały niepodległość – i obie oświadczyły, że Połąga należy się im. W Połądze stacjonowały wtedy łotewskie wojska i pozycja Rygi była silniejsza. Obie strony nie chciały referendum i przedłużał się pat ze wskazaniem na Łotwę. Kraje zwróciły się wtedy do szkockiego dyplomaty i przyrodnika Jamesa Younga Simpsona z prośbą o arbitraż i ten wskazał na Litwę jako kraj, który ma większe prawa do Połągi.

Łotysze się wycofali. Co było powodem oddania przez nich raz zajętych, a tak atrakcyjnych ziem? Niektórzy psychologizują i nazywają decyzję Rygi syndromem młodszego brata, który ustępuje starszemu, choć siła jest po jego stronie. Pewną rolę mogła odegrać też Polska, która w 1919 r. zrzekła się Inflant na rzecz Łotwy i wsparła Łotyszy w ich kampanii odbijania Łatgalii z rąk bolszewików. Otrzymawszy tę polską pomoc, Ryga wahała się przed wsparciem Litwy w sporze z Polską o Wilno – i możliwe, że Połągę oddano Litwinom w ramach swego rodzaju dobrej woli.

W efekcie 30 marca 1921 r. kurort oficjalnie znalazł się w granicach Litwy. Od tej daty tamtejszych hulaków i birbantów, „z nocnej [wracających] wycieczki”, można już było oficjalnie zagadywać frazą z „Konrada Wallenroda”: „Skąd Litwini wracali?”.

Na ruskich blachach

Warto przyjechać dziś do Połągi nie tylko dla unikalnej drewnianej architektury czy artystycznych reminiscencji. Przybyszów zaintryguje muzeum bursztynu w dawnym pałacu Tyszkiewiczów, które posiada m.in. trzyipółkilogramowy Słoneczny Kamień, bursztyn, który kradziono już dwukrotnie. Zaciekawi też fakt, że właśnie w Połądze powstała słynna nalewka Trzy Dziewiątki – można zajrzeć do apteki, gdzie stworzono jej recepturę. Piękne jest tu morze i Świętochowski nie przesadzał, wychwalając walory przyrodnicze kurortu. Koneserów żywej historii zastanowi też sowiecki sznyt (z pretensjami do elegancji) nabrzeżnych straganów, gdzie prócz gruszki pięściarskiej są i szaszłyki na szampurach, i kącik Pugaczowej, i fortepian.

Mimo wszystko trudno w pełni cieszyć się tymi atrakcjami. Ceny pięknego hotelu z oknami wychodzącymi na neogotycki kościół nie pozwolą zatrzymać się tu dłużej niż parę dni. Poza tym Połąga żyje z turystów i to 20-tysięczne miasteczko w sezonie rozdyma się niebotycznie. Przed 24 lutego 2022 r. część przybyszów stanowili zamożni Białorusini i Rosjanie – i zdawać by się mogło, że po tej dacie wszystko się zmieniło. Choć po przybyciu do Połągi w oczy rzuca się znikoma liczba ukraińskich flag, które gdzie indziej Litwini chętnie wywieszają, można by sądzić, że to skutki polityki wizualnej, by oblicze kurortu uczynić spójnym.

Ale oto środkiem deptaka idą głośni i podpici Nowi Ruscy. Jeden wykrzykuje przez telefon: „A, jesteś w Moskwie, a ja właśnie wyjechałem!”. Obok, w bocznej uliczce, mężczyzna przekonuje kobietę w samochodzie, że kupi jej nowe buty do biegania. Sądząc po rejestracji, też moskwiczanie.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Litewskie Lazurowe Wybrzeże