Człowiek i jego epoka

Można uznać, że Breivik to samotny szaleniec. Ale można też postawić tezę, iż jest on "produktem" pewnej dynamiki, za którą podążył aż do konkluzji najbardziej ostatecznej.

26.07.2011

Czyta się kilka minut

Nowym zjawiskiem w polityce europejskiej w XXI w., także w Skandynawii, są ruchy populistyczne. Ich popularność napędza lęk, że otwarte granice, globalizacja i imigracja spowodują destrukcję tradycyjnej wspólnoty i utratę narodowej tożsamości. Możemy uznać, że to obawy przesadne - ale dla wielu ludzi są one jak najbardziej realne.

Zanim zdecydował się zamordować, Anders Behring Breivik był kiedyś związany z Partią Postępu (FrP), drugim największym ugrupowaniem politycznym w Norwegii, głoszącym hasła antyimigracyjne. Zrezygnował z członkostwa w tej partii, przekonany, że demokratyczne metody nie przyniosą takich efektów, na jakie liczy - i postawił na przemoc.

Zgodnie z modus operandi masowych morderców szukających rozgłosu, Breivik napisał manifest, w którym przedstawił swe poglądy. Jego książka, zatytułowana "Europejska Deklaracja Niepodległości" i opublikowana w internecie, to groteskowe kompendium wpisów z blogów i komentarzy, nacechowanych niechęcią do islamu i imigrantów. Mowa jest o "wielokulturowym marksistowskim establishmencie", który chce zamienić Unię Europejską w "marksistowskie nadpaństwo, Europejski Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich"; to "kulturowi marksiści" odpowiadają za "masową imigrację muzułmanów" i "islamizację Europy" itd., itp. Mordując kilkudziesięciu młodych ludzi przebywających na obozie młodzieżówki Partii Pracy - czyli przyszłych lewicowych polityków, których postrzegał jako winnych destrukcji Europy - Breivik chciał "przekazać wiadomość" owej "marksistowskiej, wielokulturowej elicie".

Jednak poglądy Breivika nie są oryginalne. To dziecko epoki internetu, żarliwy odbiorca radykalnej antyislamskiej propagandy, krążącej w sieci - zwłaszcza na blogach - od zamachów na USA w 2001 r., a w Skandynawii zwłaszcza od sprawy karykatur Mahometa [opublikowanie w 2005 r. przez duński dziennik takich karykatur wywołało gwałtowne reakcje w krajach islamskich, a w Europie dyskusję o granicach wolności słowa - red.].

Breivik interesował się takimi blogerami jak "Fjordman", znany w skandynawskim internecie; komentował jego blog, reklamując przy tym swą książkę. Jej tytuł zapożyczył zresztą z tekstu, który "Fjordman" napisał dla konserwatywnego blogu "Brussels Journal". Gdy zaś Breivik opisuje swoją ideologię jako "Wiedeńska Szkoła Myśli", jest to odniesienie do innego popularnego anty­islamskiego bloga "Wrota Wiednia".

Internetowa subkultura, w której się poruszał, nie jest zawieszona w próżni; przenika się ze światem realnym, także politycznym. Atmosfera, która inspirowała Breivika, przetarła już sobie ścieżki do głównych nurtów zachodniej polityki, opierając swój sukces na ludzkich lękach. Pisarze inspirujący Breivika to znani krytycy islamu Daniel Pipes (za prezydentury Busha powołany do zarządu amerykańskiego Instytutu Pokoju), Robert Spencer czy Pamela Geller. Również Geert Wilders, lider holenderskiej partii PVV, był w gronie jego bohaterów. W książce Breivika wspominany jest Jussi Halla-aho, antyislamski bloger z Finlandii, który po niedawnych wyborach trafił do parlamentu z listy partii "Prawdziwi Finowie" i przewodniczy parlamentarnej komisji ds. policji i imigracji. Tyle że Brevik był przekonany, iż polityczną działalność, np. w parlamencie, trzeba uzupełniać "akcjami bezpośrednimi", siebie widział jako kogoś, ko takie akcje może przeprowadzić.

Można go postrzegać jako fanatycznego psychopatę. Ale sądząc po jego zapiskach, w politycznych poglądach Breivika nie było nic nadzwyczajnego - podobne stwierdzenia są dziś głoszone lub tolerowane przez umiarkowanych polityków w całej Europie. Breivik "tylko" podążył za tym prądem aż do jego ostatecznej, najbardziej ekstremalnej konkluzji.

JUSSI JALONEN jest historykiem wojskowości i pisarzem; pracuje na uniwersytecie w Tampere (Finlandia).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2011