Czarno widać

Czarny kot wygrywa z kominiarzem. Pech ze szczęściem. Czerń kota nas płoszy na serio, czerń kominiarza rozwesela, pająk rano bardziej przestrasza, niż pająk wieczorem raduje. W korzystaniu z jasnowidzenia jest podobnie. Jasnowidz opowiadający nam o uchylających się wrotach raju jest mniej godzien zaufania niźli straszący nas piekłem i męczarniami. Piekło jest prawdziwsze i realniejsze. Jasnowidze widzą tę skłonność u swych klientów i by nie uchybić powadze, jasnowidzą raczej w barwach czarnych. Tak wolimy.

23.08.2011

Czyta się kilka minut

Generalnie jednak twórczość jasnowidzów w ciągu roku nam umyka. Nie rzuca się tak w oczy, choć czasem, rzecz jasna, zaciekawia, gdy jakaś komenda policji zwraca się do jasnowidza o pomoc w rozwikłaniu sprawy nader smutnej. W ciągu roku nie mamy dla zwykłych jasnowidzeń czasu, ale podczas wakacji zdarzenia na co dzień zamglone widać wyraźniej. Może też dlatego, że chcąc uniknąć czytania zaległej klasyki, bierzemy do ręki rzeczy lżejsze.

Oto mamy "Dziennik Bałtycki", będący, co widać z nazwy, gazetą ściśle nadmorską - siłą rzeczy niedostępną w rejonach naznaczonych przepaścią, rydzem czy chłodną doliną. Pośród globalnej informacji wszędy takiej samej znajdujemy w tej gazecie, rozpostartej na plaży, pozostającego na usługach redakcji jasnowidza. Krzysztofa Jackowskiego. Jego cotygodniowe przepowiednie zajmują pełną stronę, i są to wizje straszne. Budzą lęk u każdego, chcącego od rzeczy strasznych odsapnąć. Odsapnąć w sierpniu.

Oto Anna D. pisze do jasnowidza list, głównie w sprawie męża, chorującego i mocno starszego. Z nim akurat wedle Anny D. nie jest tak źle, jak z resztą rodziny. Jego zdrowie psychiczne, jak czytamy - bardzo się poprawiło, choć miał zawsze bardzo trudny charakter. Gorzej jest z synem. Ma kredyt we frankach szwajcarskich. Krzysztof Jackowski zwyżkę kursu tej waluty uważa za kłopot przejściowy, ale poprawa zdrowia małżonka to ułuda. "To jego uspokojenie, a raczej spowolnienie, otępienie, to przejaw groźnej choroby, która się w nim rozwija i może doprowadzić do najgorszego finału, czyli zejścia". A więc śmierć. Anna D. przeżyje swego męża i przeżyje go niebawem - widzi jasnowidz.

Czytamy następny list. Krystyna O. ma nadzieję, że się wreszcie rozwiedzie z mężem, który jest nie do zniesienia. Płonne to marzenia. Krzysztof Jackowski widzi to po prostu tak: "Będziecie żyć w tym chorym związku", i zamyka dyskusję. Elucha N. z kolei - poznała mężczyznę o wielkim sercu. Chce swe serce połączyć z jego. Mieszkają daleko od siebie. Niestety? Stety - dowiadujemy się wraz z nią, czytając okropną charakterystykę wybranka. "To zgorzkniały samotnik, niezdolny i niechętny do kompromisów i dzielenia się". Opatrzność czuwa na Eluchą N. - pisze jasnowidz. Nic z tego związku nie będzie. Następna pani to Barbara P. Miast zapytać w ZUS-ie, pyta Krzysztofa Jackowskiego, kiedy mąż przejdzie na emeryturę. Nie przejdzie. Będzie się strasznie męczył - czytamy odpowiedź.

Plaża wokół nas czernieje, słońce sinieje, chmury gęstnieją, ludzie leżący wokół są tylko ciałami jakby, choć jedzą lody i kukurydzę gotowaną, bo Dorota M. w liście do "Dziennika Bałtyckiego" pyta o wszystko. Pusty śmiech ogarnia Krzysztofa Jackowskiego: "w pani zawodzie nie będzie się pani wiodło, nie osiągnie pani żadnej satysfakcji ani moralnej, ani finansowej". Dorota M. przyciąga smutne przeżycia. Mężczyźni jej nie szanują i nigdy nie będą, z siostrą będą w przyszłości wielkie kłopoty, "zachoruje na chorobę dwubiegunową". Koszmar. Zaniepokojona matka, Alicja L., pyta, czy syn się poprawi. Owszem, to "krętacz, alkoholik i samolub", Alicja L. to wie. Ale ma też nadzieję, jak to matka. Bez sensu. Jasnowidz pisze, że syn, owszem, zmieni się - ale na gorsze. Stoczy się na dno. Czeka go "nieciekawa" przyszłość.

Dobrze, a Mirosława K.? Czy jej sytuacja finansowa się poprawi? "Nic optymistycznego nie potrafię powiedzieć, a złymi wiadomościami nie chcę pani martwić. Ogólnie mówiąc lepiej już było, teraz będzie gorzej". No i wreszcie Justyna B. Zgubiła 400 złotych, czy pieniądze ukradła opiekunka? - pyta. Krzysztof Jackowski pisze, że forsa jest w kredensie. "Bodaj w kredensie". Krystyna K. ma po prostu bardzo słabą pamięć, bo w kredensie nie ma wszystkiego, część z tej sumy Krystyna K. zdążyła już wydać. Na byle co.

Czarny kot wygrywa z kominiarzem. Czy wakacje będą udane? - o to nie chcemy pytać. To błahostka. Nie będą. A ojczyzna? Słońce jest całkiem czarne, ptaki zamilkły, wiatr ucichł, nie pytajcie o to Krzysztofa Jackowskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2011