Cud w Berlinie

Nowoczesny, popularny, poszukiwany? Wśród Niemców - tak. Nowym bohaterem niemieckiego rynku księgarskiego jest Bóg.

24.12.2007

Czyta się kilka minut

fot. KNA-BILD /
fot. KNA-BILD /

Jest podaż, jest i popyt: na liczącej 20 pozycji liście bestsellerów tygodnika "Spiegel" aż osiem tytułów traktowało o Bogu i tematach duchowych. Oczywiście jest wśród nich pamflet Richarda Dawkinsa "Bóg urojony". Jednak w obliczu wielu poważnych publikacji podejmujących tematy religijne misjonarski ateizm tego brytyjskiego biologa sprawia wrażenie krucjaty ślepego przeciwko kolorom. Większą poczytnością niż Dawkins cieszą się, np. zapiski Matki Teresy albo "Jezus z Nazaretu" Benedykta XVI.

Jakubowy szlak

Rekordy wśród najlepiej sprzedających się książek bije "A potem ruszyłem w drogę". Od prawie dwóch lat niezmiennie na pierwszym miejscu, w lipcu liczba sprzedanych egzemplarzy przekroczyła dwa miliony, a z informacji wydawcy wynika, że co tydzień z księgarń znika kolejnych 30 tys. Autorem jest znany komik telewizyjny Hape Kerkeling i jest to jego pierwsza książka. Kilka lat temu pożegnał się na pewien czas z publicznością i ruszył w pieszą wędrówkę liczącym 800 kilometrów słynnym szlakiem świętego Jakuba. Wytyczony w XI w., biegnie u stóp Pirenejów - od Pampeluny (blisko granicy francusko-hiszpańskiej) do Santiago de Compostela na wybrzeżu Atlantyku.

Trasa to trudna, a Kerkeling nie maszerował dla sławy i pieniędzy. Ruszył w drogę po ciężkiej chorobie i operacji. Po powrocie spisał swoje przeżycia - i okazało się, trafił w czuły punkt Niemców. Znalazł nawet wielu naśladowców - jedni ruszyli pieszo, inni na rowerze, a nawet konno.

Pielgrzymki znów są w modzie, podobnie jak spędzanie urlopu w klasztornej ciszy, w oderwaniu od codziennego zabiegania. Branża turystyczna reklamuje stare niemieckie drogi pielgrzymkowe, np. pradawny szlak między Menem a Dunajem, wiodący z Würzburga, średniowiecznego miasta biskupów, do Ulm. W Niemczech wschodnich popularna jest "pielgrzymka ekumeniczna" na tzw. Via Regia, dawnej Drodze Królewskiej, prowadzącej z Görlitz przez Lipsk i Erfurt aż do Fuldy (tradycyjnego miejsca obrad katolickiego Episkopatu). Z kolei w Brandenburgii studenci Viadriny, Uniwersytetu Europejskiego we Frankfurcie nad Odrą, przecierają na nowo historyczną trasę od granicy z Polską do Berlina.

W trend wpasowuje się również taki ambitny projekt jak "Wydawnictwo Religie Świata": przedsięwzięcie założone niedawno przez dwa renomowane wydawnictwa (Suhrkamp oraz Insel), publikujące wyłącznie teksty wielkich wspólnot religijnych w nowych tłumaczeniach i z nowymi komentarzami. Komercyjną wartość religii odkrył także gigant medialny Bertelsmann - i rzucił na rynek "muzyczną Biblię": płytę CD, na której znani aktorzy czytają fragmenty Pisma w muzycznej oprawie.

Duchowa bezdomność

Długo utrzymywał się pogląd, że Niemcy stali się narodem niewierzących. Oni sami prawie w to uwierzyli. Ale ostatnio teza, że laicyzacja to proces nieunikniony i niepowstrzymany, przestała być oczywista. Dziś socjologowie szukają określeń, którymi mogliby opisać nowe zjawisko. W obiegu pojawiają się takie potworki językowe jak desekularyzacja albo respirytualizacja. Jak zwał, tak zwał: popularność literatury duchowej, a także popularność wielkich imprez organizowanych przez Kościoły chrześcijańskie sugerują, że w Niemczech następuje zwrot ku religii. A to zjawisko jeszcze ciekawsze, gdy spojrzy się na nie w kontekście minionego "niemieckiego stulecia".

W rzeczywistości Niemcy nigdy nie stali się narodem bez Boga, mimo że w XX w. Kościoły w Niemczech przeżywały wzloty i upadki, były też obiektem wielu ataków. W 1933 r., gdy władzę objął Hitler,

95 proc. społeczeństwa należało do Kościoła ewangelickiego bądź katolickiego. Naziści początkowo myśleli o zlikwidowaniu Kościołów; Goebbels notował w 1933 r. w pamiętniku: "Sami staniemy się Kościołem". Potem jednak reżim postawił na zglajszaltowanie Kościołów, czyli podporządkowanie ich bądź uczynienie neutralnymi. W dużej mierze się to udało, a propaństwowi z natury protestanci (zwłaszcza w Prusach głosujący na NSDAP) stawiali mniejszy opór niż katolicy.

Po zakończeniu wojny trudno było mówić o dobrym Bogu. Niemcy leżały w gruzach - także w wymiarze duchowym. Nikt nie pozostał bez winy, Kościoły też. W liście pasterskim z sierpnia 1945 r. biskupi katoliccy uznali swoją współwinę za zbrodnie nazistowskie; w październiku 1945 r. to samo uczynił Kościół ewangelicki (tzw. Stuttgarter Schuldbekenntnis, czyli Stuttgarskie Wyznanie Winy). Kraj doświadczył czegoś, co György Lukács nazwał "transcendentalną bezdomnością". Upadły autorytety, załamało się zaufanie do świata, a może także do Boga.

W komunistyczno-ateistycznej NRD bezbożność stała się doktryną. Demokratyczne Niemcy Zachodnie wpisały Boga do ustawy zasadniczej, nie powstrzymało to jednak sekularyzacji. Jej pierwszym katalizatorem stał się "rok 1968": proces, który rozpoczął się od rewolty studenckiej, aby w szerszym wymiarze objąć całe społeczeństwo tak, że w efekcie odrzucenie religii zaczęto utożsamiać z wolnością. Druga fala sekularyzacji przyszła w latach 80., gdy kościoły coraz bardziej pustoszały, a ludzie, zwłaszcza młodzi, szukali innych ofert duchowych. Wreszcie, trzecia faza zaczęła się po zjednoczeniu Niemiec w 1990 r., gdy 15 mln byłych obywateli NRD, w większości ateistów, wpłynęło nie tylko na statystyki, ale także klimat społeczny.

Powrót Boga

Pod koniec minionego stulecia coś zaczęło się zmieniać. Od 1995 r. przestała tak radykalnie spadać liczba wiernych w obu Kościołach (łatwa do ustalenia, gdyż w Niemczech obowiązuje tzw. podatek kościelny). Zamiast tego rosnąć zaczęła, co wykazywały sondaże, akceptacja dla treści religijnych i duchowych, również wśród młodzieży. I choć dzisiaj tylko 4,5 mln katolików (na ok. 26 mln) idzie co niedzielę do kościoła, to zarazem co drugi Niemiec uważa się za osobę religijną - nawet jeśli niekoniecznie odnajduje się w instytucjach obu wielkich Kościołów.

Czy zwrot ku duchowości okaże się trwały i czy wpłynie także na kulturę? W tej chwili trudno odpowiedzieć. Oba Kościoły, katolicki i ewangelicki, podejmują w każdym razie wysiłki, aby przyprowadzić ludzi na nowo do świątyń. Notoryczny kryzys finansowy, który je ostatnio trapi, zmusza też do pomysłowości. Przykładowo, wiejska parafia Beetzendorf w landzie Saksonia-Anhalt potrzebowała pilnie pieniędzy na remont kościoła. Ksiądz zaproponował więc parafianom, by zgłaszali tematy kazań, po złożeniu niewielkiej opłaty na remont (5 euro, tj. niecałe 20 zł). Efekt był zaskakujący: do kościoła zaczęło przychodzić znacznie więcej ludzi.

W wielkich miastach, zwłaszcza w Berlinie, niektóre parafie odnotowują wręcz gwałtowny przypływ wiernych. Przykładem stołeczna dzielnica Prenzlauer Berg, ulubione miejsce artystów oraz wszelkiej maści outsiderów. "Tęsknota za Bogiem": pod takim tytułem sytuację w dzielnicy opisywał przed tegorocznym Bożym Narodzeniem berliński magazyn "tip", diagnozując "cud w Prenzlauer Berg".

Otóż księża z dwóch tamtejszych parafii ewangelickich (Zionskirche i Gethsemanekirche; w czasach NRD oba kościoły były oparciem dla opozycji) mają od pewnego czasu ręce pełne roboty. Uderza zwłaszcza wysoka liczba chrztów i popularność nabożeństw dla dzieci, na które młodzi rodzice prowadzą potomstwo. Pod względem średniego wieku parafian obie wspólnoty należą dziś do najmłodszych w Niemczech.

Socjologowie i duchowni przypuszczają, że najwyraźniej w czasach postmodernizmu i globalizacji wielu ludzi utraciło orientację i teraz szukają drogi powrotnej ku temu, co daje poczucie sensu. Poszukiwania te łączy wielkie zainteresowanie duchem i mistyką, niebem i piekłem, moralnością i sensem życia. Niektórzy twierdzą, że jesteśmy świadkami narodzin nowej ery ducha, będącej mechanizmem obronnym przed natłokiem rozmaitych bodźców, także technologicznych.

Jakkolwiek by nazwać to zjawisko: jest to również społeczne wołanie o pomoc, o wsparcie w poszukiwaniu tajemnic życia. A także uznanie, że Kościoły chrześcijańskie są kośćcem kulturowym i cywilizacyjnym zachodniej wspólnoty wartości.

Przełożył Wojciech Pięciak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej