Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Papież Franciszek zwołał Synod Biskupów „Młodzi ludzie, wiara i rozeznanie powołania” po to, „byśmy – napisał – nie pozostawiali ich samych w rękach wielu handlarzy śmierci, którzy uciskają ich życie i przysłaniają ich wizję”, „żeby nie przeważała logika samozachowania i samoodniesienia, doprowadzająca do tego, że ważne staje się to, co drugorzędne, a drugorzędne to, co ważne”. Papież chciał, żeby Synod nie był „patrzeniem biskupów z góry na młodych”, ale „próbą odkrycia, co młodzi mogą dać Kościołowi i czego dziadkowie (tak papież nazywa ojców synodalnych) mogą nauczyć się od swych wnuków”. I bardzo dobrze, bo coś trzeba było zrobić, skoro młodzi oddalają się od Kościoła, albo to może Kościół oddalił się od młodzieży, co wychodzi na jedno.
Uczestnik Synodu, biskup pomocniczy Los Angeles Robert Barron (znany w Polsce m.in. z dzieła „Katolicyzm”) skatalogował powody odchodzenia młodych od Kościoła. Bo nie wierzą („Zbyt wielu chrześcijan postępuje w sposób niechrześcijański”, „Religia to opium dla ludu”, „Racjonalne myślenie dyskwalifikuje religię”). Bo nie lubią zinstytucjonalizowanej religii („Widzę, że zorganizowane grupy religijne bardziej dzielą, niż łączą”, „Myślę, że najwięcej zła popełniono z powodu religii”, „Uważam, że religia jest bardzo osobistą rozmową między mną i moim stworzycielem”, „Religia nie jest już religią. To biznes – chodzi tylko o pieniądze”, „Skandale seksualne duchowieństwa”). Bo są niezdecydowani („Nie mam konkretnej religii, bo jestem otwarty i uważam, że nie ma jednej dobrej czy złej religii”, „Obecnie skłaniam się ku duchowości, ale nie jestem pewien. Wiem, że wszędzie mogę się modlić do mojego Boga. Wierzę w siłę wyższą, ale do tego nie jest mi potrzebny Kościół”). Bo choć są wierzący, nie praktykują („W zasadzie przestałem chodzić do kościoła, kiedy poszedłem do college’u i tak już zostało. Nigdy nie byłem superreligijny”, „Nie praktykuję żadnej religii”, „Nie mam czasu chodzić do kościoła”).
Pierwsza faza Synodu miała służyć rozeznaniu. Biskupi zdali sobie sprawę, że to, o czym niewątpliwie wcześniej słyszeli, jest rzeczywistością tragiczną: trzy miliony uchodźców z Iraku – wśród nich wielu ludzi młodych – daremnie oczekujących na deklarowaną pomoc katolików z USA (mówił o tym z goryczą kard. Louis Raphaël I Sako, chaldejski patriarcha Babilonu); liczba śmiertelnych ofiar narkotyków w Brazylii jest wyższa niż liczba poległych na wojnie w Iraku (kard. Sérgio da Rocha) i tym podobne problemy.
Teraz Synod, którego obradom przygląda się specjalny wysłannik „TP” Edward Augustyn (jego relacje dostępne są na naszej stronie internetowej, a w tym numerze także w dziale Obraz Tygodnia), pracuje w grupach językowych, zmierzając do opracowania dokumentu końcowego. Każdy artykuł będzie głosowany osobno i przyjęty, jeśli zyska dwie trzecie głosów. Co dziadkowie powiedzą wnukom? ©℗
Czytaj także:
Przełomu nie będzie - Edward Augustyn rozmawia z watykanistą Sandro Magistrem