Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Witryna jest dziś praktycznie martwa, decyzja jej aktualnego właściciela, spółki Ringier Axel Springer Polska była więc niejako do przewidzenia. A jednak żal – nie tylko wzruszeń towarzyszących odnajdywaniu od dawna niewidzianych koleżanek i kolegów czy gorączkowemu przeglądaniu galerii szkolnych zdjęć. Historia Naszej Klasy stanowi bowiem idealną ilustrację fenomenu mediów społecznościowych (pamiętacie jeszcze termin Web2.0?), które przez tych kilkanaście lat przeszły ewolucję od narzędzia do produktu i od wspólnoty do korporacji. A przede wszystkim – od zabawy do zagrożenia dla życia publicznego.
W listopadzie 2006 r. czterech studentów informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego założyło serwis umożliwiający nawiązanie kontaktu ze szkolnymi znajomymi. Już pod koniec pierwszego dnia działalności witryna miała tysiąc użytkowników. Do lutego było ich już 100 tys. W szczycie popularności – aż 14 milionów.
Bez algorytmów wzmacniających efekt społecznej bańki, podsuwania tematów do polaryzacji i manipulacji w wynikach wyszukiwania, Naszej Klasie udało się zbudować – a w zasadzie na chwilę odbudować – prawdziwe mikrowspólnoty klasowe. Jej równie szybki uwiąd niejako wpisany był w genialną prostotę tego pomysłu: zaspokoiwszy głód stojący za jego narodzinami, serwis po prostu przestał być potrzebny.
Współczesne media społecznościowe pod tym względem bardziej przypominają używki niż pożywienie: coraz częściej korzystamy z nich tylko dlatego, że musimy.© ℗