Co się stało w Kumanowie

Atak z zagranicy czy prowokacja własnego rządu? W Macedonii doszło do najpoważniejszego od lat zbrojnego incydentu na Bałkanach.

17.05.2015

Czyta się kilka minut

Poprawianie makijażu w czasie antyrządowych demonstracji w Skopje, 5 maja 2015 r. / Fot. Ognen Teofilovski / REUTERS
Poprawianie makijażu w czasie antyrządowych demonstracji w Skopje, 5 maja 2015 r. / Fot. Ognen Teofilovski / REUTERS

Stary kamienny most w centrum Skopje, stolicy Macedonii, zbudowali Turcy w XV w. Przeżył wojny bałkańskie, upadek imperium osmańskiego, obie wojny światowe i czasy Jugosławii. Przetrwał nawet trzęsienie ziemi, które w 1963 r. zniszczyło 80 proc. budynków w mieście. I wciąż stoi, choć ostatnio jakby stracił na znaczeniu. Obok, nad płytkim strumieniem Wardaru, przerzucono drugi most. Ozdobiony posągami słynnych Macedończyków, prowadzi on do muzeum archeologicznego.

Nowa siedziba muzeum, wieczorami oświetlana na różowo, przywodzi na myśl pałac z Disneylandu. I pełni podobną funkcję: pobudza narodową wyobraźnię. Tak samo jak polityka informacyjna rządu w Skopje, coraz częściej podporządkowana tworzeniu obrazu kraju w stanie oblężenia, któremu zagraża obcy (czytaj: albański) separatyzm.

Kilka dni temu znów użyto tych argumentów.

Władze: atak z zewnątrz
W sobotę 9 maja władze Macedonii podały, że w Kumanowie, 70-tysięcznym mieście na północy kraju, zaczął się szturm na pozycje „albańskich terorystów”, którzy mieli planować zamachy na obiekty rządowe. W trwających dwa dni (sic!) walkach zginęło co najmniej 14 Albańczyków i 8 macedońskich policjantów.

Terroryści mieli pochodzić z sąsiedniego Kosowa.

Ostatnie podobne wydarzenia miały miejsce w Macedonii 14 lat temu. W 2001 r. w północnej części tego kraju – zaledwie dwumilionowego i 12 razy mniejszego od Polski, gdzie Macedończycy stanowią dwie trzecie, a Albańczycy jedną piątą jego ludności – wybuchły walki między Albańczykami i siłami rządowymi. Zakończyły się przyznaniem tym pierwszym autonomii. Odtąd groźby ponownego wybuchu starć używa się jako politycznego straszaka – zwłaszcza od 2006 r., gdy premierem został prawicowy polityk Nikoła Gruewski (pełni tę funkcję do dziś). Nie chcecie wojny? Głosujcie na rządzących!

Walki w Kumanowie rzeczywiście mogły być sprowokowane przez Albańczyków. To oni stoją np. za atakami na posterunki policyjne, które zdarzają się tu co jakiś czas; sprawcami mają być weterani Armii Wyzwolenia Kosowa (wielu jej dawnych dowódców tworzy dziś elitę Kosowa).

Jednak zastosowana dziś przez władze w Skopje blokada informacyjna oraz niewielka liczba dziennikarzy na miejscu i liczne świadectwa mieszkańców miasta wskazują, że zajścia w Kumanowie były na rękę rządowi Gruewskiego – bo odwróciły uwagę od najpoważniejszego kryzysu politycznego w historii niepodległej Macedonii po 1991 r.

Opozycja: tuszowanie skandalu
Wcześniej, w lutym, opozycja – na czele z lewicowym politykiem Zoranem Zaewem – ogłosiła, że władze podsłuchują obywateli na masową skalę; miało to dotyczyć aż 20 tys. osób. Ujawnione przez partię Zaewa, nagrania rozmów polityków z dziennikarzami odsłoniły bezmiar bałaganu i bezprawia: nadużywanie władzy, korupcję, nieprawidłowości wyborcze, naciski na media.

W odpowiedzi resort spraw wewnętrznych oskarżył opozycję o nielegalne wejście w posiadanie taśm, ich zmanipulowanie, a nawet współpracę z obcym wywiadem. Ale efektem było tylko wzmożenie protestów. Odtąd niemal codziennie na ulicach Skopje odbywają się antyrządowe demonstracje – co ciekawe, jednoczące Albańczyków i Macedończyków.

Starcia potępiły władze Albanii i Kosowa. Nieliczni dziennikarze, którzy tam byli, powtarzają, że atmosfera w mieście nie przypomina tej z 2001 r. Najpopularniejszym nagraniem odtwarzanym w macedonskim internecie jest filmik, na którym Albańczycy, Macedończycy i Serbowie wymieniają się uściskami na ulicach miasta. Już pierwszego dnia zajść albańskie organizacje religijne wystosowały apele o spokój i dialog. Tymczasem rząd w Skopje o tragedię oskarża uparcie niezidentyfikowanych Albańczyków.

Widmo destabilizacji
Groźny wydaje się fakt, że antyalbańskie hasła podchwyciła prasa w Serbii. Histeryczne nagłówki głosiły, że oto zaczyna się „wojna o Wielką Albanię”. Belgrad może być zaniepokojony aktywnością albańskich grup zbrojnych: kilkadziesiąt kilometrów od Kumanowa leży Preševo – jedyny w granicach Serbii region z większością albańską. W przeszłości dochodziło tu do incydentów. Ale blisko tu też do paranoi: w Serbii łatwo znaleźć ludzi, którzy twierdzą, że sześć białych gwiazd na fladze Kosowa oznacza sześć albańskich regionów, które w przyszłości mają zostać zjednoczone – w tym Preševo.

To kontekst regionalny. A jak skończy się polityczny kryzys w samej Macedonii? W minioną niedzielę stary most w Skopje był świadkiem kolejnej dużej demonstracji antyrządowej. Wcześniej Zaew odmówił udziału w „pojednawczym” spotkaniu z Gruewskim. Ale nawet gdyby wkrótce doszło tu do zmiany władzy, zagwarantowanie bezpieczeństwa nie jest możliwe bez udziału Unii Europejskiej – do członkostwa w której Skopje zresztą aspiruje. Na razie jednak Unia pozostaje bierna. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2015