Co dalej z Irakiem

Po dwóch miesiącach negocjacji i manewrów dyplomatycznych Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła w miniony czwartek amerykański projekt rezolucji - i to pomimo że w podstawowej sprawie Amerykanie nie ustąpili (oddadzą władzę Irakijczykom tak szybko, jak to możliwe, ale dopiero, gdy w oparciu o nową konstytucję funkcjonować będzie stabilny rząd).

26.10.2003

Czyta się kilka minut

A jednak werdykt Rady był jednogłośny; “za" głosowały nie tylko Francja, Niemcy i Rosja (krytykujące wojnę z Saddamem), ale nawet Syria - być może w nadziei, że USA powstrzymają Izraelczyków, grożących konfrontacją Damaszkowi za wspieranie palestyńskiego terroru. Rezolucja nr 1511 sankcjonuje obecność wojsk międzynarodowych: zostając pod dowództwem USA, otrzymują one mandat ONZ. Ustępstwem Amerykanów było wpisanie do rezolucji, że do grudnia iracka Rada Zarządzająca ma przedstawić propozycje, dotyczące konstytucji i wyborów (planowanych na 2004 r.).

Czy w Iraku coś się teraz zmieni? Zapewne niewiele. Rezolucja potrzebna była nie tyle Irakijczykom, ile samym Narodom Zjednoczonym (żeby sprawić wrażenie, że coś robią, choć nie robią nic) oraz (z tych samych powodów) “osi" Francja--Niemcy-Rosja. Rezolucji potrzebował też Bush: prezydentowi, który za rok musi walczyć o reelekcję i jest atakowany przez Demokratów za straty i koszty obecności w Iraku (4 mld dolarów miesięcznie!), potrzebny był sukces polityczny.

A rezolucja jest jego sukcesem. Choć relatywnym: nikt nie ma złudzeń, że w ślad za apelem Rady Bezpieczeństwa popłyną do Iraku międzynarodowe pieniądze oraz tłumy cywilnych ekspertów i nowe chroniące ich oddziały. Być może wojska pośle jeszcze kilka krajów (Indie, Turcja, Japonia), być może mandat ONZ skłoni kogoś do wpłaty na fundusz odbudowy (ONZ szacuje, że trzeba 36 mld dolarów w ciągu 4 lat). Być może... Na razie Schröder i Chirac nie omieszkali zaznaczyć, że ani nie poślą żołnierzy, ani nie dadzą pieniędzy - poza francuską i niemiecką (skromną) składką na wspólną pomoc Unii Europejskiej. To nawet zabawne: UE, którą Paryż i Berlin pragnęłyby widzieć jako światową potęgę, ma dać zaledwie 200 mln euro, podczas gdy (traf chciał, że także w miniony czwartek) amerykański Senat zaakceptował przekazanie Irakowi 20 mld dolarów na odbudowę (połowę jako kredyt).

Można rzec złośliwie, że Putin, Chirac i Schröder poparli rezolucję, bo i tak wiedzą, że praktycznie nie zmieni ona wiele. Najwięcej zależy nadal od samych Irakijczyków, Amerykanów i innych krajów, które już się w Iraku zaangażowały.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2003