Cierpienie i fascynacja

Po Powstaniu Styczniowym władze carskie zesłały na Syberię tysiące Polaków. „Syberia była dla nich nie tylko katorgą – mówi Bolesław Szostakowicz, historyk z Irkucka. – Dla wielu stała się z czasem także ich miłością”.

14.01.2013

Czyta się kilka minut

Benedykt Dybowski, zesłaniec i odkrywca Syberii / Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Benedykt Dybowski, zesłaniec i odkrywca Syberii / Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dla mnie Syberia jest po prostu domem – mówi Izolda, wnuczka powstańca styczniowego, zesłanego w 1864 r. do Irkucka. – Dziadek wspominał, że na Syberii wielu Polaków odnalazło szczęście i miłość, że Rosjanie stawali się ich przyjaciółmi. Przecież z wieloma z nich Polacy dzielili ten sam los: zsyłka, niewola.

Izolda urodziła się na Syberii. W rodzinie zachowało się wspomnienie dziadka, który na zsyłkę szedł rok (piechotą), i który siedział w więzieniu. A potem założył tu rodzinę, ożenił się z Polką. Mimo ciężkich czasów komunizmu, Izolda przeżyła tu prawie sto lat, jak zaznacza, szczęśliwych: wyszła za mąż, urodziła dzieci. Mówi, że nie dzieliła ludzi na Rosjan, Polaków czy Buriatów.

Jej Syberia przypomina Syberię ze wspomnień niektórych polskich zesłańców, jej przyjaźnie z Rosjanami przypominają tamte przyjaźnie. W tych opowieściach wiek XIX jakby zaciera się z wiekiem XX. A przecież wspomnienia zesłańców nie przypominały arkadii: wokół Irkucka są miasteczka, gdzie Polacy żyli i pracowali w nieludzkich warunkach.

Choćby Syberyjskie Usole, w XIX w. żyjące z kopalni soli (i dziś przeżywające kryzys). Wśród zesłanych do Usoli powstańców styczniowych byli lekarze, rzemieślnicy, naukowcy. Żyło im się ciężko, ale chcieli oswajać tę ziemię: zakładali stowarzyszenia, biblioteki... Byli też artyści, jak malarz Stanisław Katerla: malował na papierze korespondencyjnym, rysunki słał do kraju. Jego prace to unikalny zapis dziejów Usoli: warzenie soli, widoki miasta.

Ślady

Pierwsze wzmianki w kronikach o Polakach na Syberii sięgają XV wieku: w 1478 r. car Iwan III zesłał tu pierwszych polskich jeńców. W wiekach XVII i XVIII na Syberię wyprawiano kolejnych, wziętych podczas wojen polsko-rosyjskich. W XIX w. „na Sybir” zsyłano więźniów politycznych – obok Polaków także Rosjan, Białorusinów, Ukraińców, Tatarów.

Uczestnicy Powstania Listopadowego (1830-31) podążali tu śladami rosyjskich dekabrystów, którzy w 1825 r. wystąpili przeciw carowi. Zesłaniec Rufin Piotrowski, powstaniec, w pamiętnikach opisywał swe spotkania z Rosjanami. Zaznaczał, że wcześniej traktował ich z dystansem, a tu stali mu się bliscy, że zniknęła w jego duszy bariera, która wcześniej oddzielała go od Rosjan, że ujrzał w nich „braci”, „wiernych przyjaciół Polski”. Inny powstaniec listopadowy, Wincenty Migurski, wspominał, że zesłani dekabryści przyjmowali Polaków z otwartymi rękoma, bo uważali, że „nasza sprawa jest także ich sprawą”.

Rosjan wzruszała tęsknota Polaków za swym krajem. Dekabrysta Nikołaj Lorer wspominał polskiego zesłańca, który każdego dnia przechadzał się tą samą drogą. Zaciekawiony Lorer zapytał, dlaczego. Polak miał odpowiedzieć: „Kiedy idę w stronę zachodu, wydaje mi się, że jestem choć trochę bliżej swojej ojczyzny”.

Potem na Syberię trafili uczestnicy Powstania Styczniowego – w liczbie kilkudziesięciu tysięcy.

– Przyjaźnie powstańców listopadowych, a potem styczniowych z rosyjskimi zesłańcami politycznymi to ciekawy i nie do końca zbadany rozdział w historii Syberii – mówi prof. Bolesław Szostakowicz z Irkuckiego Państwowego Uniwersytetu. – Ich dysputy polityczne, zabawy, śpiewy przy akompaniamencie fortepianu... Bez tego nie byłoby klimatu Irkucka. Oni na długo nadali charakter miastu.

Syberią i jej mieszkańcami zafascynował się Benedykt Dybowski, uczestnik Powstania Styczniowego. Twierdził, że „nie ma na świecie lepszego miejsca niż Syberia”. Szostakowicz: – Dybowski zachwycił się Syberią już w drodze na zsyłkę. Droga trwała prawie rok, wtedy nie było kolei transsyberyjskiej. Po drodze Dybowski zbierał unikalne gatunki roślin. A gdy zobaczył Bajkał, zakochał się na dobre.

Zesłańcy i odkrywcy

To, co Dybowski poczuł do Syberii, można nazwać fascynacją naukowca wobec nieokiełznanej przyrody i kultury tubylców. Był on lekarzem, biologiem, a także humanistą. Interesowała go antropologia i etnografia. I nie był sam: lista polskich badaczy Syberii obejmuje dziesiątki nazwisk. Wymieńmy kilku: Wiktor Godlewski, Karol Bogdanowicz, Edward Piekarski, Agaton Giller. – Wszyscy byli zesłańcami, z jednego krańca Imperium Rosyjskiego przybyli na drugi – mówi Szostakowicz. – Przyjechali tu z przymusu, ale badaniem Syberii zajmowali się już z własnej woli. I z własnej woli zakochiwali się w tej ziemi.

W Polsce Dybowski studiował medycynę, a w 1862 r. został profesorem zoologii Szkoły Głównej Warszawskiej. Karierę naukową przerwało Powstanie Styczniowe, w którym wziął udział. Wzięty do niewoli, w 1864 r. trafił na Syberię. Aleksiej Korolow, prof. geologii Irkuckiego Uniwersytetu: – Dybowski intuicyjnie czuł, że Bajkał posiada unikatową faunę. Badał jezioro prostymi metodami: ustawiał prymitywne pułapki na ryby i dzięki temu odkrył, że w Bajkale żyje przezroczysta ryba gołomianka, jakże ważna dla tego jeziora.

W 1876 r. Dybowskiemu udało się zmierzyć temperaturę Bajkału na głębokości 1320 metrów, przeprowadził też pierwszą analizę chemicznego składu wody. Za osiągnięcia naukowe car zezwolił mu wrócić do Warszawy. Dybowski pomieszkał trochę w Warszawie – i wrócił na Syberię. Pracował jako lekarz na Kamczatce. – On przybył na Syberię już jako naukowiec. Tymczasem inny badacz, Jan Czerski, także zesłaniec styczniowy, był młodym chłopakiem, gdy nagle znalazł się w tej lodowej krainie – opowiada prof. Korolow. – Wykładając studentom o Czerskim, mówię, że choć ciężko w to uwierzyć, on sam nauczył się geologii.

Czerski był samoukiem: wiedzę z dziedziny geografii, paleontologii, geologii zdobywał studiując nocami książki. Pomagał mu doświadczony geolog i również polski zesłaniec, Aleksander Czekanowski. Czerski badał linię brzegową Bajkału, podróżując w spartańskich warunkach, a zwieńczeniem wysiłków było sporządzenie „mapy jeziora”. Korolow: – Ile w tamtych czasach trzeba było wysiłku, woli, geniuszu, by dokonać czegoś takiego! Do dziś, gdy spoglądam na tę mapę, coś mi w duszy grać zaczyna.

Pamiątką po polskich zesłańcach żyjących w Irkucku jest np. Muzeum Krajoznawcze, opowiadające o badaniu Syberii. A także wciąż działające (choć kontrolowane przez władze) Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne, do którego należało wielu polskich badaczy.

Ziemia nieludzka, ziemia dla ludzi

Spotkania Polaków i Rosjan przy fortepianie – to jedna strona zsyłki. Codziennością było zaś życie w nieludzkich warunkach, ciężka praca, choroby (także z powodu niedostosowania do klimatu), bieda. A także: tęsknota za bliskimi.

Mimo to wielu z potomków polskich zesłańców, uczestników powstań, a także dobrowolnych emigrantów (przyjeżdżali tu jako osadnicy, np. mieszkańcy Wierszyny – polskiej wsi pod Irkuckiem) pokochało tę ziemię. – Nie umiem sobie wyobrazić, że przeżyłabym życie gdzie indziej, nie na Syberii – mówi Izolda z Irkucka.

Także inni Polacy, którzy dziś mieszkają w Irkucku czy Ułan-Ude (stolicy Buriacji), twierdzą, że ich ojczyzna to Syberia. Choć przyznają, że gdy po raz pierwszy przyjeżdżali do Polski, coś ukłuło ich w sercu, jakaś tęsknota. Odżywały wspomnienia rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie.

W XIX w. Syberia była więc dla Polaków zarówno „ziemią nieludzką”, jak też ziemią, którą się fascynowali. Czerski czy Dybowski uważali, że ich życie bez Syberii byłoby niepełne. Czerski za pozwoleniem władz carskich wrócił do Europy i kilka lat przeżył w Petersburgu, ale tęsknota ciągnęła go do Syberii. Gdy w 1891 r. Akademia Nauk zaproponowała mu udział w ekspedycji na Kołymę, w podróż ruszył z żoną i 12-letnim synem. Prof. Korolow: – Jego żona była Rosjanką, sam ją wykształcił, rozkochał w przyrodzie, uczynił z niej naukowca-amatora.

Podczas wyprawy Czerski zachorował. Umierając prosił, by żonie pozwolono dokończyć ekspedycję. Tak się stało. – Wracała do europejskiej części Rosji z tej dziczy zimą, konno, z dzieckiem – mówi Korolow. Polski „akcent” zachowała tu przyroda: jest góra Czerskiego i brzeg Czerskiego na rzece Irtysz.

***

Na Syberii ślady polskości nie kojarzą się dziś tylko z cierpieniem. W irkuckich szkołach średnich nauczyciele, zafascynowani polskimi badaczami, czytają uczniom pamiętniki Dybowskiego, opowiadają o Czerskim i dziesiątkach innych Polaków, którzy odkrywali Syberię.

We wsi Kułtuk nad Bajkałem, gdzie Dybowski mieszkał i prowadził badania, nauczyciele i uczniowie stworzyli muzeum krajoznawcze. Corocznie organizują wspólne „czytania”, podczas których wspominają syberyjskich Polaków.  


Małgorzata Nocuń jest redaktorką „Nowej Europy Wschodniej”, dziennikarką „TP”; wyjazd na Syberię, w którym uczestniczyła, zorganizowało Polsko-Rosyjskie Centrum Dialogu i Porozumienia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Powstanie Styczniowe – 150 lat