Chrześcijanie pod korcem

Chrześcijańskie korzenie Europy nie obumarły, nawet jeśli nie jesteśmy ich istnienia świadomi, nadal zapewniają kontynentowi wsparcie duchowe i moralne, które pozwala nawiązać znaczący dialog z osobami innych kultur i religii - mówił Benedykt XVI w drugim dniu pielgrzymki do Czech.

28.09.2009

Czyta się kilka minut

Punktualnie o 10. w Brnie na Morawach rozpoczęła się Msza św. Papież był wypoczęty, co widać było po mocnym głosie i wyprostowanej, ale nie sztywnej postawie. Na brneńskim lotnisku Tuřany czekało na niego 120 tys. (wg innych źródeł 150 tys.) pielgrzymów, w tym - jak się szacuje - nawet 20 tys. Polaków. Licznie przyjechali również Słowacy (przynajmniej 9 tys.), Niemcy, Austriacy, a także Ukraińcy, Chorwaci, Słoweńcy, a nawet dwie osoby z Chile. Powiewały flagi, głównie biało-żółte papieskie. Tłum nie był zwarty, widać w nim było wyraźne luki. I tak jednak było to największe zgromadzenie religijne w Czechach od 1993 r. (kiedy rozpadła się Czechosłowacja).

Wolność bez Boga jest krucha

Homilię poświęcił Benedykt XVI nadziei, jak tłumaczył - "myśląc zarówno o narodzie tego umiłowanego kraju, jak i o Europie i całej ludzkości, spragnionej czegokolwiek, na czym mogłaby oprzeć mocno własną przyszłość".

Przypomniał własne słowa z encykliki "Spe salvi": "jedyna pewna i niezawodna nadzieja opiera się na Bogu". Wskazał, jak trudno jest dobrze przeżywać wolność eliminując z życia publicznego Boga. "Doświadczenie historii - stwierdził - pokazuje, do jakich absurdów dochodzi człowiek, gdy wyklucza Boga z widnokręgu swych wyborów i swych działań i jak niełatwo jest budować społeczeństwo dążące do wartości dobra, sprawiedliwości i braterstwa, gdyż byt ludzki jest wolny a jego wolność pozostaje krucha".

Wyzwolenie i pociechę przynosi jedynie Chrystus, który "umierając na krzyżu i zmartwychwstając wyzwolił nas z niewoli egoizmu i zła, grzechu i śmierci" - wskazał Papież.

Czechy - powiedział Benedykt XVI - żyją, "w warunkach kulturalnych, które często stanowią radykalne wyzwanie dla wiary, a więc i dla nadziei". W efekcie "zarówno wiara, jak i nadzieja w naszych czasach doświadczyły jakby przemieszczenia, gdyż zostały zepchnięte na poziom prywatny i pozaziemski, a w życiu konkretnym i publicznym utwierdziło się zaufanie w postęp naukowy i gospodarczy" - powiedział.

"Postęp ten jest dwuznaczny" - zauważył Papież, ponieważ "otwiera możliwości dobra wraz z negatywnymi perspektywami". "Rozwój techniczny i poprawa struktur społecznych są ważne i z pewnością konieczne, ale nie wystarczają, aby zapewnić moralny dobrobyt społeczeństwa" - stwierdził. "Człowiek potrzebuje wyzwolenia od ucisku materialnego, ale musi być uratowany, i to jeszcze głębiej, od zła, które trapi ducha" - powiedział.

Na ziemiach czeskich - przypomniał - w minionych stuleciach wiele ludzi cierpiało, aby zachować wierność Ewangelii i "nie stracili oni nadziei", znajdując w "przylgnięciu do Chrystusa siłę do budowania nowego społeczeństwa".

We współczesnym społeczeństwie zdaniem Benedykta XVI "wiele form ubóstwa rodzi się z izolacji, z braku miłości, z odrzucenia Boga", a przede wszystkim z "pierwotnego tragicznego zamknięcia się człowieka w sobie, sądzącego, że może wystarczyć sam sobie lub przeciwnie, że jest tylko nieznaczącym i przemijającym faktem". W tym świecie, "który jest wyobcowany, »gdy powierza się projektom tylko ludzkim« (Caritas in veritate 53), jedynie Chrystus może być naszą niezawodną nadzieją" - podkreślił Papież.

Na koniec podał za przykład do naśladowania postawę świętych: Cyryla i Metodego, Piotra i Pawła, św. Zdzisławy, św. Jana Sarkandera, św. Klemensa Marii Hofbauera i błogosławionej Restytuty Kafki.

Wyjdźcie spod korca

Po południu rozpoczęło się w Sali Tronowej Pałacu Arcybiskupiego - z dziesięciominutowym opóźnieniem - spotkanie ekumeniczne. Przybyli przywódcy 11 Kościołów działających w Czechach. Papież zasiadł na tronie, mając po swojej prawicy kard. Vlka, po lewicy sekretarza stany kard. Bertone. Uwagę zwracał fakt, że większość krzeseł zajmowali duchowni katoliccy, głównie watykańscy prałaci.

Pastor Pavel Černý, przewodniczący Ekumenicznej Rady Kościołów, przywitał Papieża przypominając, że w okresie prześladowań komunistycznych między chrześcijanami różnych wyznań zawiązywały się prawdziwe więzy współpracy. Wskazał konieczność współpracy poszczególnych Kościołów "zarówno w dziele ewangelizacji, popularyzacji Pisma Świętego jak i innych dziedzinach". Podczas jego przemówienia można było zauważyć, jak kard. Vlk dyskretnym ruchem wyciąga z kieszeni sutanny telefon komórkowy i obrzuca jego ekran szybkim spojrzeniem.

Niedługie i ciepłe przemówienie Benedykt XVI rozpoczął od przestrogi przed wyrugowaniem chrześcijaństwa z życia publicznego "pod pretekstem, że jego nauczanie jest szkodliwe dla dobrobytu społeczeństwa". Chrześcijaństwo bowiem "ma dużo do ofiarowania zarówno na płaszczyźnie praktycznej jak i etycznej, ponieważ Ewangelia nigdy nie przestaje inspirować człowieka, by służył swym braciom i siostrom".

Zastanawiając się nad znaczeniem słowa "zbawienie" Papież powiedział, że wyraża ono "ludzką tęsknotę za szczęściem i pełnią" i jest "kryterium, do którego chrześcijanie kierują swą uwagę, kiedy usiłują zaleczyć rany dawnych podziałów". Jako przykład takiego działania mającego na celu "ułatwienie dyskusji o złożonych i burzliwych dziejach religijnych" w Czechach i Europie wymienił zorganizowanie przez Watykan w 1999 r. Międzynarodowego Sympozjum o Janie Husie.

Ponownie przypomniał Czechom, że historia Europy, więc ich kraju również, jest tożsama z historią chrześcijaństwa. "Jej pojęcia sprawiedliwości, wolności i odpowiedzialności społecznej, wraz z instytucjami utworzonymi, by bronić tych idei ukształtowały się na podstawach jej chrześcijańskiego dziedzictwa". Dlatego "pamięć Europy o swej przeszłości ożywia jej aspiracje na przyszłość". Wspomniał czeskich świętych - biskupa Wojciecha rozsiekanego przez topory Prusów i Agnieszkę - księżniczkę, która ślubowała czystość i przyjęła mniszy habit. "Ich zaangażowanie w upowszechnianie Ewangelii było motywowane przekonaniem, że chrześcijanie nie powinni zamykać się w sobie, w obawie przed światem, lecz raczej z ufnością dzielić się z innymi powierzonym im skarbem prawdy".

Podobnie muszą postępować dzisiejsi chrześcijanie: otwierać się na aktualną sytuację i rozpoznawać "to, co jest dobre w społeczeństwie", "mieć odwagę, by zachęcać ludzi do radykalnego nawrócenia, wynikającego ze spotkania z Chrystusem i prowadzącego do nowego życia łaski". Nie można wierzyć nie wychodząc z wiarą spod korca. Obecnie naglącym zadaniem chrześcijan jest "przypominanie Europie o jej korzeniach".

Korzenie te - zaznaczył Benedykt XVI - nie obumarły, nawet jeśli nie jesteśmy ich istnienia świadomi: "nadal w sposób subtelny, lecz mimo to owocny, zapewniają kontynentowi wsparcie duchowe i moralne, które pozwala nawiązać znaczący dialog z osobami innych kultur i religii".

Podkreślił też, żeby nie bać się Ewangelii, ponieważ "nie jest ona ideologią", więc nie wymaga "zamknięcia realiów społeczno-politycznych w sztywnych schematach". Raczej przekracza realia tego świata i rzuca nowe światło na godność osoby ludzkiej w każdej epoce".

Po przemówieniu Papieża wszyscy powstali i wspólnie odmówili po czesku "Ojcze Nasz". Następnie przywódcy Kościołów podchodzili do Papieża i byli mu przedstawiani.

Rozum i prawda

Chwilę później Benedykt XVI pospieszył do Sali Władysławowskiej Starego Pałacu Królewskiego na zamku praskim. To największe świeckie wnętrze średniowiecznej Pragi (wymiary: 62 x 16 m). Niegdyś pełniła funkcję sali audiencyjnej, odbywały się w niej przyjęcia koronacyjne i bale dworskie, a nawet konne turnieje rycerskie.

Jako pierwszy wystąpił student Uniwersytetu Praskiego, który złamał protokół wizyty: swoje powitalne słowa wygłosił nie, jak planowano, po czesku, ale po niemiecku.

Następnie na podwyższenie wyszedł rektor uczelni, prof. Vaclav Hampl. Z jego ust padły słowa ostre, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że kilka metrów od niego siedzieli prezydent i premier. "Nasze społeczeństwo wróciło do Europy - mówił - ale nie zdobyło się na głębszą refleksję o wartościach i celach, które z Europą chciałoby dzielić. Elity polityczne zrezygnowały z formułowaniu długoterminowych celów i wizji i pozostają właściwie obojętne na naglące przesłanie chrześcijaństwa. Nawet jeżeli owo przesłanie Kościoły Czech głoszą w sposób niedoskonały" - powiedział prof. Hampl. I podsumował: "nic dziwnego, że w takiej społecznej atmosferze naukę jako taką technokratycznie redukuje się do zaledwie takich pojęć, jak badania, rozwój i innowacje".

Chór akademicki, który następnie wystąpił, zwracał uwagę raczej urodą chórzystek niż jakością wykonania "Ojcze nasz" i kilku innych pieśni. Papież słuchał z błąkającym się po ustach uśmiechem. Następnie wyszedł na środek i wygłosił - w odróżnieniu od poprzednich spotkań na stojąco - szczególnie oczekiwane przemówienie. Wyglądał na podbudowanego słowami rektora i podziękował mu za "głębokie słowa".

"Niektórzy twierdzą, że kwestie podnoszone przez religię, wiarę i etykę nie mają miejsca w obrębie debaty publicznej, to jednak taka wizja nie jest wcale oczywista" - powiedział.  "Wolność tkwiąca u podstaw korzystania z rozumu, czy to będzie na uniwersytecie czy też w Kościele, ma swój cel: jest nakierowana na poszukiwanie prawdy i jako taka wyraża jeden z wymiarów właściwych chrześcijaństwu" - wskazał. "To właśnie bogate dziedzictwo mądrości klasycznej, przyjęte i wprzęgnięte do służby Ewangelii przynieśli na te ziemie pierwsi misjonarze chrześcijańscy i ustanowili jako fundament jedności duchowej i kulturalnej, trwającej aż do dziś" - zaznaczył. Według Papieża tęsknota za wolnością i prawdą "jest nieodłączną częścią naszego wspólnego człowieczeństwa"; jak pokazała historia,  "jej negowanie zagraża ludzkości". Na tę właśnie tęsknotę "usiłują odpowiedzieć wiara religijna, najrozmaitsze gałęzie życia artystycznego, filozofia, teologia oraz inne dyscypliny naukowe".

Współcześnie - zauważył Benedykt XVI - "z masowym wzrostem informacji i technologii wiąże się pokusa oddzielania rozumu od poszukiwania prawdy. Jednakże rozum, jeśli dojdzie do oddzielenia od fundamentalnej ludzkiej orientacji na prawdę, zaczyna tracić swe ukierunkowanie. Obumiera, czy to pod pozorem skromności, gdy zadowala się tym co jest wyłącznie częściowe czy tymczasowe, albo też pod pozorem pewności, nalegając na kapitulację wobec żądań tych, którzy bez żadnej różnicy przyznają jednakową wartość praktycznie wszystkiemu".

I przestrzegał: mimo, że czas politycznych totalitaryzmów minął, "korzystanie z rozumu i badań naukowych bywają zmuszane do uginania się wobec nacisków grup interesów ideologicznych oraz powabami krótkoterminowych czy pragmatycznych celów utylitarnych". "Co może się stać, jeśli nasza kultura będzie budowana jedynie na modnych argumentach, z niewielkim odniesieniem do autentycznej tradycji intelektualnej, czy też na krzykliwie propagowanych i obficie finansowanych światopoglądach?" - pytał. "Cóż może się wydarzyć jeśli w swym lęku o zachowanie radykalnego sekularyzmu, oddzieli się ona od swych życiodajnych korzeni? Nasze społeczeństwa nie staną się bardziej racjonalne, tolerancyjne czy bardziej zdolne do przystosowania lecz raczej bardziej kruche i wykluczające, i z coraz większym trudem będą rozpoznawały to co jest prawdziwe, szlachetne i dobre".

Ludzie, którzy proponują "pozytywistyczne wykluczenie tego, co odnosi się do Boga, z uniwersalności rozumu, nie tylko zaprzeczają temu, co stanowi jedno z najgłębszych przekonań ludzi wierzących: udaremniają oni ten dialog kultur, jaki sami proponują". Pojmowanie rozumu, który "byłby głuchy na rzeczywistość Bożą, usuwające religie do dziedziny subkultur, jest niezdolne do podjęcia tego dialogu kultur, którego nasz świat tak pilnie potrzebuje" - stwierdził. Na koniec przypomniał, że to właśnie "ufność w zdolność ludzkiego rozumu do poszukiwania prawdy, do jej odnalezienia i życia wedle niej doprowadziła do utworzenia wielki uniwersytetów europejskich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej