Benedykt, rok pierwszy

Wtorek, 19 kwietnia 2005 r. Około godziny osiemnastej nad Kaplicą Sykstyńską pojawia się dym. Choć z początku kolor jest szary i "niezdecydowany - powoli się rozjaśnia. Oklaski, wrzawa, wreszcie dzwon watykańskiej bazyliki: o 18.44 kardynał protodiakon Jorge Arturo Medina Estevez ogłasza światu wynik konklawe, zakończonego po czwartym zaledwie głosowaniu.

10.04.2006

Czyta się kilka minut

Urlop w Dolinie Aosty, 11 lipca 2005 r. /fot. KNA-Bild /
Urlop w Dolinie Aosty, 11 lipca 2005 r. /fot. KNA-Bild /

Szukano tak daleko, wertowano mapy odległych krajów. Kandydatów na następcę papieża Wojtyły widziano wśród Azjatów i kardynałów z Ameryki Łacińskiej. A on od dawna pracował w Watykanie, mieszkał w Rzymie, dwieście metrów od Spiżowej Bramy, i prawie codziennie spacerował wzdłuż Tybru.

Niemiec, ale już prawie jak Włoch. 24 lata temu przerwał kierowanie archidiecezją i karierę naukową: ulegając namowom Jana Pawła II objął Kongregację Nauki Wiary. Przez lata był strażnikiem katolickiej doktryny, rygorystycznie określającym granice pomiędzy wolnością i samowolą teologa. Autor i konsultant kluczowych dokumentów definiujących postawę Kościoła wobec współczesnego świata. A także wybitny myśliciel, toczący intelektualną szermierkę również z ateistami. Zwany przez świat "pancernym kardynałem", ale budzący respekt z racji umiejętnego połączenia przenikliwego intelektu z żarliwą religijnością.

Teraz, po śmierci papieża, dziekan Kolegium Kardynalskiego marzył o odpoczynku. Trzy dni wcześniej skończył przecież 78 lat. Tymczasem... "Po wielkim papieżu Janie Pawle kardynałowie wybrali mnie, zwykłego i skromnego pracownika winnicy Pańskiej". To były pierwsze słowa, które Joseph Ratzinger wypowiedział pu-blicznie jako Benedykt XVI, 265. następca świętego Piotra, pierwszy papież rozpoczynający pontyfikat w trzecim tysiącleciu chrześcijaństwa.

W drogę, razem z Janem Pawłem II

Podczas pierwszych tygodni pontyfikatu Benedykt XVI wymieni imię poprzednika dziesiątki razy: zawsze serdecznie, z szacunkiem i miłością, a czasem z ujmującą pokorą, np. podczas Mszy na zakończenie konklawe (20 kwietnia): "Wydaje mi się, że trzyma mnie on mocno za rękę; że widzę jego uśmiechnięte oczy i słyszę jego słowa, skierowane w tym momencie szczególnie do mnie: »Nie lękaj się«".

Jan Paweł II jest patronem całej "programowej" homilii Benedykta. Nowy papież wyraża wdzięczność poprzednikowi za to, iż pozostawił Kościół, który ma więcej odwagi, cieszy się większą wolnością i jest młodszy. Przedstawia Jana Pawła II jako wielkiego orędownika Vaticanum II i z aprobatą cytuje jego słowa z "Novo millenio ineunte", iż Sobór jest "»busolą«, którą należy się kierować na rozległym oceanie trzeciego tysiąclecia". Dodaje, że w dobie społeczeństwa globalistycznego treści dokumentów soborowych okazują się jeszcze bardziej doniosłe. Kreśli też główne priorytety swojego pontyfikatu, m.in. niestrudzone dążenie do "odbudowy pełnej i widzialnej jedności wszystkich uczniów Chrystusa", dialog z innymi religiami i kulturami oraz wsłuchiwanie się w głos młodych ludzi, "których Jan Paweł II uważał za szczególnie ważnych rozmówców".

Niespełna miesiąc później, 13 maja, podczas spotkania z duchowieństwem diecezji rzymskiej w bazylice na Lateranie, Papież ogłasza dyspensę umożliwiającą natychmiastowe rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego swojego poprzednika. Zaś trzy dni po wyborze, 22 kwietnia, na spotkaniu z Kolegium Kardynalskim podkreśli, że "nie są to honory, lecz posługa, którą trzeba pełnić z prostotą i otwartością, naśladując naszego Mistrza i Pana, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć". Czy papież Wojtyła nie podchodził do swojej misji bardzo podobnie?

Duchowy ekumenizm

Kwestia ekumenizmu jest jednym z podstawowych wątków pierwszego roku pontyfikatu. W homilii podczas Mszy kończącej konklawe Papież mówił, że dążenie do jedności uczniów Chrystusa jest jego "podstawowym zadaniem" i "pilnym obowiązkiem". Benedykt XVI wie, iż deklaracje dobrych chęci nie wystarczą: "potrzebne są konkretne gesty, które przemówią do serca i poruszą sumienia, przynaglając wszystkich do wewnętrznego nawrócenia, stanowiącego nieodzowny warunek wszelkiego postępu ekumenizmu". Deklaruje, że wzorem poprzedników będzie popierał inicjatywy sprzyjające dialogowi z przedstawicielami innych kościołów i Wspólnot.

Podczas bezpośredniego z nimi spotkania, 25 kwietnia, Papież zwraca uwagę, że niezbędnym elementem osiągnięcia jedności jest "odwaga, łagodność, stanowczość oraz nadzieja na osiągnięcie celu". Prosi też chrześcijan niekatolików, by wraz z nim "dawali przykład ekumenizmu duchowego, który w modlitwie bez przeszkód urzeczywistnia naszą komunię". To, że w modlitwie chrześcijanie już dziś stanowią jedność, głosi też 29 maja na zakończenie XXIV Kongresu Eucharystycznego w Bari, "na tej ziemi spotkania i dialogu z braćmi chrześcijanami ze Wschodu", gdzie przechowywane są relikwie św. Mikołaja.

29 czerwca, podczas watykańskich uroczystości apostołów Piotra i Pawła, na które przybyli przedstawiciele Patriarchatu Konstantynopola z metropolitą Joannisem, Papież mówi: "W dzisiejszym świecie pełnym sceptycyzmu i zwątpienia, lecz także pragnienia Boga, uznajmy na nowo, że naszą wspólną misją jest dawanie razem świadectwa o Jezusie Chrystusie oraz że na mocy tej jedności, która już jest nam dana, dopomaganie światu, by uwierzył".

Nazajutrz, na spotkaniu z delegacją Patriarchatu Benedykt z radością konstatuje wolę obu stron do kontynuowania dialogu katolicko-prawosławnego. Wskazuje, że prowadzenie badań teologicznych i wyznaczanie rozwiązań jest zadaniem, "od którego nie możemy się uchylać". Powołując się na soborową deklarację "Unitatis redintegratio" przypomina, że "podział czyni mniej skuteczną najświętszą sprawę głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu". Jednocześnie zwraca uwagę, że nauczanie Vaticanum II pomogło uznać, iż "dziedzictwo Wschodu i Zachodu to jakby kawałki składające się na mozaikę przedstawiającą jaśniejące oblicze Pantokratora".

Niewątpliwie najważniejsze z dotychczasowych wystąpień Benedykta XVI na temat jedności chrześcijan miało miejsce 19 sierpnia podczas spotkania ekumenicznego w siedzibie arcybiskupa Kolonii. "Pochodzę z tego kraju i wiem, do jakich tragedii osób i rodzin doprowadził podział chrześcijaństwa" - wyznaje kilkudziesięciu przedstawicielom różnych Kościołów i Wspólnot. Przypomina, że Niemcy to ojczyzna Reformacji, ale też jeden z krajów, w którym w XX w. zapoczątkowano ruch ekumeniczny. Z satysfakcją odnotowuje sukcesy w dialogu - np. podpisanie w 1999 r. wspólnej deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu (a więc w kwestii będącej przedmiotem sporu od XVI w.).

Papież otwarcie polemizuje z tezą, że na obecnym etapie najistotniejsza jest sprawa urzędu (nie kryje przy tym niechęci wobec samego określenia). Jednym z priorytetów jest dlań szukanie wspólnej odpowiedzi chrześcijańskiego świata na etyczne wyzwania współczesności. Tymczasem "podziały między nami są sprzeczne z wolą Jezusa i sprawiają, że jesteśmy dla ludzi niewiarygodni". Papież zachęca, by "dać wspólne świadectwo dotyczące wielkich etycznych wyzwań naszych czasów". Widać tu pokrewieństwo z wizją przedstawicieli rosyjskiego prawosławia, w tym patriarchy Aleksego II i jego przedstawiciela przy instytucjach europejskich - biskupa Hilariona.

Pytając, jak należy rozumieć "widzialną jedność chrześcijan", Papież mówi o definicji Soboru Watykańskiego II, który podkreśla, że trwa ona nieodwołalnie w Kościele katolickim. Dodaje jednocześnie: "Ta jedność nie jest równoznaczna z ujednoliceniem wszystkich form wyrazu teologii i duchowości, form liturgicznych i dyscypliny. Jest to jedność w różnorodności i różnorodność w jedności".

Papież przypomina: "Można by też powiedzieć, że najlepszą formą ekumenizmu jest życie według Ewangelii" - tu z kolei nie sposób nie zauważyć zgodności z niejednokrotnie wyrażaną intuicją patriarchy Bartłomieja I. Papież zachęca do zagłębienia się w ekumenizm Brata Rogera ("który zginął w tak tragiczny sposób"), mówi o tych, którzy choć należą do różnych Kościołów, pozostają w jedności dzięki modlitwie, refleksji nad własnym życiem, oczyszczaniu pamięci i otwarciu na miłość bliźniego. Przywołuje w końcu słowa, jakie wypowiedział "ojciec duchowego ekumenizmu" Paul Couturier, który mówił o "niewidzialnym klasztorze", gromadzącym w swoich murach wszystkich ludzi "zachwyconych Chrystusem i Jego Kościołem".

Ale Papież nie unika realizmu: "Brak jedności chrześcijan może powodować utratę wiary, miłości i braterstwa" (audiencja generalna, 5 kwietnia).

Judaizm i islam

Kolejnym bardzo wyraźnym nurtem pierwszego roku pontyfikatu Benedykta XVI jest troska o dialog międzyreligijny. Stawką jest tu pokój. Do tych, "którzy wyznają inne religie lub szukają po prostu odpowiedzi na podstawowe pytania życia i jeszcze jej nie znaleźli", Papież zwraca się już nazajutrz po wyborze, podczas Mszy zamykającej konklawe.

Orędując za dialogiem ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, Benedykt niejednokrotnie przywołuje wątki osobiste. 12 maja, przemawiając do korpusu dyplomatycznego przy Stolicy Apostolskiej wyznaje, że wie z doświadczenia, "czym jest wojna i podział wśród braci tego samego narodu, spowodowane przez wyniszczające i nieludzkie ideologie". Do własnych przeżyć wojennych (jako nastolatek Joseph Ratzinger został zmobilizowany do służby pomocniczej obrony przeciwlotniczej, tzw. Flakhelfer) odwołuje się także po watykańskiej projekcji filmu "Karol, człowiek, który został papieżem" (19 maja): "Czyż można nie odczytywać w świetle opatrznościowego Bożego zamysłu faktu, że po Papieżu Polaku Katedrę Piotrową objął jako jego następca obywatel Niemiec, tej ziemi, na której mógł się rozwinąć, z wielkim okrucieństwem, nazistowski reżim?". I dalej: "Obaj ci papieże w młodości - choć na przeciwnych frontach i w odmiennych sytuacjach - musieli poznać barbarzyństwo II wojny światowej i bezsensowną przemoc człowieka wobec drugiego człowieka, narodów przeciwko innym narodom".

Niespełna dwa miesiące po wyborze Papież spotyka się z żydami. Przyjmując 9 czerwca delegację Międzynarodowego Komitetu Żydowskiego ds. Konsultacji Międzyreligijnych przypomina, że Sobór wezwał do pogłębienia wzajemnego zrozumienia i poszanowania między chrześcijanami i żydami oraz że wyraził ubolewanie z powodu wszelkich przejawów nienawiści, prześladowań i antysemityzmu. Papież przyznaje, że relacje chrześcijańsko-żydowskie były niekiedy bolesne. Przypomina o konieczności "stałej refleksji nad głębokimi zagadnieniami historycznymi, moralnymi i teologicznymi, jakie ukazało doświadczenie Szoah". Mówi, że duchowe dziedzictwo obu religii "jest źródłem mądrości i natchnienia i może nas prowadzić ku pełnej nadziei przyszłości, zgodnie z Bożym planem".

W dwa miesiące później nadarza się szczególna okoliczność uczczenia przez Benedykta XVI ofiar Holokaustu. Jako drugi papież - po Janie Pawle II - odwiedza synagogę: w swej ojczyźnie - 19 sierpnia w Kolonii, dokąd przybył na Światowy Dzień Młodzieży. W obecności Papieża rabin Natanael Teitelbaum odmawia kadisz - modlitwę za zmarłych. Następnie cichą modlitwą czci pomordowanych Benedykt XVI. Rabin nazwał papieską wizytę w synagodze "znakiem nadziei dla całego świata". W odmiennym tonie przemawiał przewodniczący kolońskiej gminy Abraham Lehrer, który wytykał Kościołowi wyprawy krzyżowe i postawę wobec Holokaustu (wezwał Watykan do udostępnienia archiwów dotyczących polityki Kościoła w czasie ostatniej wojny) oraz współczesne przejawy antysemityzmu. Za szczególnie ważny uznał fakt, że to właśnie niemiecki papież nie unika trudnych spraw z przeszłości.

Powitawszy zgromadzonych słowami "Szalom le-Szlem" (Pokój z wami) Papież nawiązał do przypadającej wówczas 60. rocznicy wyzwolenia obozów koncentracyjnych. Mówił: "Pod wpływem szaleńczej neopogańskiej ideologii rasistowskiej doszło do próby unicestwienia europejskich Żydów". Przywołał słowa Jana Pawła II, który w rocznicę wyzwolenia obozu w Au-schwitz pisał o "misterium inquitatis" (tajemnicy nieprawości), oraz jego znamienną konstatację, iż "kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm". Niejako w odpowiedzi na zarzuty Lehrera Papież przyznał, że przejawy antysemityzmu i wrogości wobec cudzoziemców zdarzają się i dziś, w związku z czym wciąż trzeba przypominać stanowisko Soboru, iż Kościół "odrzuca jako obcą duchowi Chrystusa wszelką dyskryminację bądź prześladowanie ludzi".

Papież zachęca do dialogu szczerego i opartego na zaufaniu, a więc nieunikającego dyskusyjnych kwestii historycznych i posuwającego naprzód teologiczną ocenę relacji między judaizmem i chrześcijaństwem. Dla niemieckich żydów szczególnie poruszająco musiała brzmieć zachęta: "Musimy się wzajemnie szanować i kochać, także w tym, i zwłaszcza w tym, co nas od siebie odróżnia, ze względu na nasze najgłębsze przekonania religijne".

Papież Benedykt - w tym punkcie bardzo podobny do Jana Pawła II - szuka tego, co łączy. Propozycję wspólnego świadectwa wobec etycznych wyzwań współczesnego świata kieruje też do żydów: w Kolonii prosi ich o współpracę "w dziele obrony i umacniania praw człowieka i świętości ludzkiego życia, wartości rodziny, sprawiedliwości społecznej i pokoju na świecie". Dodaje, że "Dekalog jest naszym wspólnym dziedzictwem i wspólną powinnością".

O wspólnym dziedzictwie przypomina też 16 marca, przyjmując w Watykanie delegację Amerykańskiego Kongresu Żydów. Mówi wówczas, że judaizm, chrześcijaństwo i islam są powołane do współpracy dla dobra ludzkości. "Jest to szczególnie ważne dzisiaj, gdy szczególną uwagę należy zwrócić na nauczanie szacunku do Boga, różnych religii i ich symboli, do miejsc świętych i miejsc modlitwy". Wypowiedź tę można odnieść do sprawy karykatur proroka Mahometa. Wedle relacji premiera Libanu Fuada Siniory, którego Papież przyjął w lutym na audiencji, Benedykt XVI wyraził ubolewanie z powodu takiego obrażania muzułmanów, "nie znajdował jednak usprawiedliwienia dla przemocy, jaka cechowała niektóre demonstracje".

Szczególne znaczenie dla relacji dialogu Kościoła katolickiego z islamem miało pierwsze spotkanie tego Papieża z delegacją niemieckich muzułmanów (Kolonia, 20 sierpnia). Zwrócił się do nich jako do "czcigodnych i drogich braci muzułmanów", z którymi chciałby się podzielić nadziejami i troskami "w tych szczególnie trudnych chwilach historii naszych czasów".

Papież z jednej strony chce jasno stawiać trudną kwestię islamskiego fundamentalizmu, z drugiej zaś dbać o to, by nie utrwalać stereotypu o islamie jako "religii terrorystów". Na przykład wspominając o odwołujących się do religii organizatorach zamachów, dodał natychmiast: "Dzięki Bogu jesteśmy zgodni, że terroryzm, o jakimkolwiek podłożu, oznacza przewrotny i okrutny wybór, deptanie nienaruszalnego prawa do życia". Papież, znający rzeczywistość państw islamskich i trudną sytuację zamieszkujących tam chrześcijan, nie waha się przypomnieć, że "obrona wolności religijnej jest stałym imperatywem, a szacunek dla mniejszości jest niewątpliwie cechą prawdziwej cywilizacji".

Komentując kilkakrotne spotkania Papieża z przedstawicielami islamu w pierwszym roku pontyfikatu, przewodniczący niemieckiego Episkopatu kard. Karl Lehmann podkreślił: "Benedykt XVI wychodzi z założenia, że nie można unikać rozmowy na temat nieporozumień". Za "bardzo sensowną" uznał też papieską decyzję o włączeniu Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego do Rady ds. Kultury. "Nie chodzi tylko o rozmowy z politykami i przedstawicielami religii, lecz także o kontakty z literaturą, nauką inspirowaną daną religią" - tłumaczył niemiecki hierarcha. Dodał, że od czasu Soboru Watykańskiego II kontakty z islamem są dla Kościoła jednym z podstawowych zadań.

Europa Benedykta

Chrześcijańskie korzenie Europy oraz współczesny stan kultury Starego Kontynentu to jeden z głównych tematów pisarskiej aktywności kard. Ratzingera. Temat ten eksploatuje także jako papież. I o ile można by dywagować, czy po objęciu Stolicy Piotrowej zmienił akcenty w dziedzinie ekumenizmu czy dialogu międzyreligijnego, o tyle kwestia europejska dyskusji nie podlega. Jako chrześcijanin Papież nie traci wiary w przekształcającą oblicze świata moc Ewangelii, ale jako wytrawny intelektualista nie widzi możliwości rychłego wydźwignięcia się Europy z toczącego ją duchowego regresu.

25 lipca, kończąc lipcowy urlop w Dolinie Aosty, podczas nieformalnego spotkania z włoskimi kapłanami w kościele parafialnym w Introd, Benedykt XVI wygłasza długą improwizowaną refleksję ukazującą jego duchowy i intelektualny profil. Odpowiadając na słowa miejscowego biskupa referującego troski podległych mu kapłanów, Benedykt mówi: "Odnosimy wrażenie, że ludzie nas nie potrzebują, że wszystko, co robimy, jest bezużyteczne". Następnie stara się podać przyczynę: "Zachód zmęczony jest już własną kulturą, Bóg wydaje się już zbędny, człowiek zastępuje go nauką, a wszystko inne w klimacie relatywizmu staje się subiektywne". Papież ubolewa, że wielkie Kościoły, głównie tradycyjne Kościoły protestanckie, "są istotnie w bardzo głębokim kryzysie", przewagę zdobywają sekty, źródłem zaś ich sukcesu jest fakt, że "proponują kilka prostych prawd i mówią: to wystarczy". Sytuacja Kościoła katolickiego nie jest tak zła jak protestantów, ale problemy epoki dotyczą także i jego. Papieska ocena brzmi wstrząsająco: "Musimy iść dalej, przebyć ten tunel, cierpliwie i z pewnością, że Chrystus jest odpowiedzią i że na końcu pojawi się Jego światło".

Polemizuje zarówno z Marksem, który chciał budować świat "w sposób mechaniczny", jak i z pokoleniem "walki kulturowej" 1968 r., które określił jako "drugie oświecenie". Wielu sądziło wówczas, mówi Benedykt, "że historyczny czas Kościoła i wiary skończył się oraz że weszliśmy w nową erę, w której kwestie te staną się przedmiotem badań, jak klasyczna mitologia. Przeciwnie, należy uświadamiać, że wiara jest niezmiennie aktualna i bardzo rozumna. A zatem potrzebna jest intelektualna afirmacja, obejmująca także piękno i organiczną strukturę wiary".

Przemawiając na początku grudnia do polskich biskupów, Papież przypomina z kolei mocne słowa Jana Pawła II, iż "europejska kultura sprawia wrażenie »milczącej apostazji« człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał". W orędziu wygłoszonym w Boże Narodzenie przestrzega zaś, że "bez Chrystusa światło rozumu nie wystarczy, by oświecić człowieka i świat". Wreszcie, 8 stycznia podczas ceremonii chrztu dziesięciorga dzieci w Kaplicy Sykstyńskiej, odkłada przygotowany wcześniej tekst i porównuje współczesną Europę do czasów Nerona, kiedy to "okrucieństwo i przemoc stały się powodem do zabawy, prawdziwą perwersją radości, autentycznego sensu życia". We współczesnym klimacie kontynentu powszechnie dominuje kultura śmierci, a więc antykultura, przejawiająca się w ucieczce w narkotyki, w pogardzie dla bliźniego, dla ubogich i cierpiących, a także w seksualności jako rozrywce bez odpowiedzialności.

Gorzko brzmią papieskie diagnozy dotyczące Kościoła w jego ojczyźnie. Na spotkaniu z biskupami w Kolonii (21 sierpnia) mówi o postępującej sekularyzacji i dechrystianizacji, o wciąż malejącym wpływie etyki katolickiej. Mimo lat nauczania religii wiedza jest nikła. Padają słowa niezwykłe jak na będącego ponoć wcieleniem pewności "pancernego kardynała": "Co możemy zrobić? Nie wiem. Może trzeba z jednej strony zorganizować coś w rodzaju dziedzińca pogan, gdzie przeprowadza się prekatechezę, otwierającą dopiero na wiarę". Jednocześnie Papież, podobnie jak we włoskim Introd, zachęca kapłanów, by z coraz większą odwagą przekazywali "piękno i wielkość tajemnicy, tak, aby człowiek mógł zapragnąć ją kontemplować i w końcu przyznać: tak to jest to!". Benedykt zachęca też do rozpowszechniania wydanego właśnie po niemiecku Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, dzieląc się spostrzeżeniem na temat kolportażu tego dzieła we Włoszech: "Sprzedaje się je w kioskach z gazetami, co wzbudza zaciekawienie przechodniów: »Co tam jest w środku? Co mówi Kościół katolicki?«".

Duchowy kryzys Europy widzi także w postawach europejskich decydentów, którzy starają się - w imię świeckości państwa - eliminować religię z życia publicznego.

Podczas odwiedzin prezydenta Włoch Carlo Azeglio Ciampiego w pałacu na Kwirynale (24 czerwca) Benedykt zwraca uwagę, że zdrowa laickość jest uprawniona, ale nie wyklucza ona odniesień etycznych zakorzenionych w religii. Oceniając funkcjonowanie ustawy o rozdziale państwa i Kościoła we Francji, podkreśla w przemówieniu do ambasadora tego kraju (19 grudnia), że zasada laickości powinna oznaczać wyłącznie zdrowy rozdział poszczególnych władz: duchownej i świeckiej, które nie pozostają wobec siebie w opozycji. Nie może oznaczać wykluczenia Kościoła z udziału w życiu społeczeństwa.

Szczególnie interesującą wykładnię na temat obecności religii w życiu społecznym Benedykt XVI prezentuje podczas spotkania z deputowanymi frakcji chadeckiej Parlamentu Europejskiego (30 marca). Papież wskazuje, że tradycję chrześcijańską można określić mianem "polifonicznej jedności", która wyraża wartości fundamentalne dla dobra społeczeństw. Dlatego nawiązując do swoich korzeni, Unia Europejska może tylko zyskać: "Znakiem niedojrzałości, jeśli nie wręcz słabości byłaby walka zamiast dialogu lub też ignorowanie. W tym kontekście można zauważyć, że pewne laickie nieprzejednanie okazuje się być wrogiem tolerancji i zdrowej, świeckiej wizji państwa i społeczeństwa".

Papież mówi dalej, że ważne dla Kościoła zasady, jak obrona życia czy też uznanie rodziny w oparciu o małżeństwo kobiety i mężczyzny, "nie są prawdami wiary, chociaż z wiary otrzymują więcej światła i potwierdzenia": są wpisane w ludzką naturę, wspólne dla całej ludzkości i to bez względu na wyznanie.

Z papieską batalią o przywrócenie Europie jej duchowego wymiaru związany jest wybór papieskiego imienia. Już podczas pierwszej audiencji generalnej, 27 kwietnia, przypomniał, że św. Benedykt "jest zasadniczym punktem odniesienia dla jedności Europy i z mocą przypomina o niezbywalnych chrześcijańskich korzeniach kultury i cywilizacji". Papież czuje się dłużnikiem świętego imiennika z Monte Cassino. Dlatego wobec prezydenta Włoch wyraża nadzieję, że kraj ten pomoże Europie na nowo odkryć jej chrześcijańskie korzenie stanowiące o jej wielkości, a dziś mogące służyć zjednoczeniu (24 czerwca). Przybywając zaś do Kolonii (18 sierpnia), w obecności prezydenta Niemiec mówi o licznych i niezatartych ślada ch, jakie na tej ziemi pozostawiła tradycja chrześcijańska, obecna w zabytkach, dziełach sztuki, dokumentach zgromadzonych w bibliotekach, myśli filozoficznej, teologicznej, w mistycznym doświadczeniu świętych. To bogate dziedzictwo kulturowe, które w sercu Europy świadczy o żywotności chrześcijaństwa i ma w sobie "nową siłę dla przyszłości".

Wątek europejski był jednym z najbogatszych w pierwszym roku pontyfikatu tego papieża i można mieć pewność, że znajdzie się w "ścisłej czołówce" także w przyszłości. Dlaczego? Niespełna trzy tygodnie przed konklawe kard. Ratzinger wygłosił w Subiaco wykład pt. "Europa Benedykta w kryzysie kultur". Jest tam kilka zdań, których wewnętrzna siła sprawia, że można je uznać za nieformalne motto pontyfikatu: "Potrzebujemy ludzi takich jak Benedykt z Nursji, który w czasach degradacji i upadku zagłębił się w skrajnej samotności i potrafił - po wielu duchowych oczyszczeniach, jakie musiał przeżyć, aby wspiąć się ku światłości - powrócić, i założyć Monte Cassino, miasto na górze, które po wielu zniszczeniach zjednoczyło siły, z których powstał nowy świat".

Oto przed jakim wyzwaniem staje dziś papież Raztinger, "skromny pracownik winnicy Pańskiej".

Za tydzień, w części drugiej tekstu, m.in. o Światowych Dniach Młodzieży, pierwszej encyklice i Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, konsystorzu i nietypowych spotkaniach (m.in. z przywódcą lefebrystów, Hansem Küngiem i Orianą Fallaci).

Tomasz Królak (ur. 1963) jest zastępcą redaktora naczelnego i kierownikiem działu krajowego Katolickiej Agencji Informacyjnej. Opublikował m.in. rozmowy ze Stefanem Swieżawskim "Kontemplacja i zdradzony świat", był także współautorem książki "Ślady. Świat o Janie Pawle II".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2006